Choć od nagrań trzeciej edycji Ninja Warrior minęło już trochę czasu, to emocje wciąż są wyczuwalne w wypowiedziach płocczanina. Jak przyznał w rozmowie z nami, choć sport towarzyszy mu przez całe życie to tor Ninja Warrior był dla niego sporym wyznawaniem - przede wszystkim psychicznym. Świadomość, że należy ukończyć trudne przeszody w blasku studyjnych lamp i w obecności kamer może onieśmielać.
- To było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie – stwierdził Fabrykiewicz. - Były pewne bariery, jednak najważniejsze jest to, że udało mi się je przełamać. Mimo pewnych trudności wyszedłem na scenę i stanąłem na stopniu pierwszej przeszkody. Tylko tyle mogę zdradzić – mówił tajemniczo.
Fabrykiewicz do programu przygotowywał się… 13 lat. Płocczanin ponad dekadę uprawia parkour. Pomimo tego ukończenie toru nie było dla Adriana takie oczywiste. Dlaczego?
reklama
- Trenuję parkour od lat, jednak tor Ninja Warrior angażuje zupełnie inne partie mięśni – wyjaśniał Fabrykiewicz. - Wymaga on dużej wytrzymałości i siły w przedramionach i ramionach. Właśnie dlatego dzień przed eliminacjami udałem się do Kalisza, aby porozmawiać z uczestnikiem pierwszej edycji programu. Wziąłem też udział w spotkaniu chrześcijańskim „Abba Pater”, które w tamtym czasie zostało zorganizowane. To wzmocniło mnie duchowo. Zapewniam, że w takim programie wiele zależy od motywacji i wiary – wspominał.
Program z udziałem Adriana Fabrykiewicza zostanie wyemitowany już we wtorek, 16 marca, o godzinie 20.05 na antenie telewizji Polsat.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.