Na początku warto zaznaczyć: pracownicy banków, urzędu skarbowego intytucji państwowych czy policjanci nigdy nie poproszą nas o wrażliwe dane jak numer konta czy login. Oszuści potrafią być jednak niezwykle sprawni, kilka miesięcy temu ofiarą takiej metody padł nawet jeden z posłów.
Swoją historią podzielił się z nami czytelnik Mateusz. Przytaczamy w całości wiadomość, jaką od niego otrzymaliśmy.
- Dzisiaj ktoś próbował wyłudzić ode mnie informacje bankowe. Mam podejrzenia, że działa na terenie Płocka - zaczął w mailu.
Do naszego czytelnika w piątek 14 lutego zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako "Przemysław Dulski". Jak wskazuje nasz czytelnik, podał numer kadrowy, by w ten sposób wzbudzić poczucie bezpieczeństwa.
- Mówił, że jest z jakiegoś departamentu ochrony informacji przy ul. Puławskiej. Faktycznie bank PKO ma tam swojego IODO, a MON departament bezpieczeństwa informacji niejawnych. Powiedział, że ktoś właśnie złożył wniosek o kredyt na moje dane i czy to potwierdzam. Ja zaprzeczyłem, więc powiedział, że potrzebuje wypełnić jakąś deklarację, żeby wysłać zawiadomienie do sądu w Warszawie. Pierwsza lampka zapaliła mi się, bo jako osoba znająca język rosyjski umiem usłyszeć wschodnią naleciałość/akcent w mowie, choć pan mówił bardzo dobrze po polsku. Jednak kiedy zadawałem coraz więcej pytań Pan się irytował i robił pewne błędy językowe. Polak naturalnie by tak nie mówił. W połączeniu z typowo polskim imieniem i nazwiskiem było dla mnie dziwne. Do tego mówił szybko, powoływał się na paragrafy kodeksu karnego itd. I jakość dźwięku była kiepska.
Jak opisuje, rozmówca irytował się na prośbę o powtórzenie miejsca, z którego dzwoni. Jak wskazuje: kazał zapisać sobie dane, żeby nie musiał powtarzać. Kompetentni pracownicy banku czy urzędu nigdy w taki sposób nie potraktują klienta.
- Kiedy zapytałem czemu nie autoryzuje się przez aplikację powiedział, że nie jest pracownikiem banku tylko departamentu ochrony informacji. Ciągle prosił żeby nie podawać mu danych wrażliwych, bo nie w tym celu dzwoni. Ale też nie sprawdził czy ja to ja. Znał moje imię, ale nazwisko moje nie padło w rozmowie. Ciągle wątpiłem, ale też nie pytał o żadne dane wrażliwe, więc rozmawiałem z nim dalej. Kiedy zadawałem kolejne niewygodne pytania Pan mówiłem żebym nie krzyczał, bo on chce mi pomóc lub straszył, że jeżeli się rozłączę to obowiązek wyjaśnienia sprawy spadnie na mnie i mogę niezapobiec temu zaciągnięciu kredytu. Zdziwiło mnie że nie zgłaszają zawiadomienia sami z siebie tylko chce ode mnie jakiś danych, żeby ustalić którzy pracownicy konkretnego oddziału banków, z których korzystam mogli to zrobić. Kiedy powiedziałem że korzystam z banku PKO, pan się zirytował że jest kilka banków i on musi mieć konkretny. Po podaniu pełnej nazwy banku, poprosił o moje miejsce obecnego przebywania żeby ustalić oddziały. Jakież było jego zdziwienie kiedy podałem inne miasto niż Płock. Po tym rozłączyłem się. Ponieważ nie mieszkam na stałe w Płocku, lecz tutejszy oddział obsługuje moje konto - wskazuje nasz czytelnik.
Czytelnik po rozmowie z bankiem podjął kroki - zastrzegł numer PESEL, zmienił hasło do konta bankowego. Nic się nie wydarzyło.
- Chciałbym abyście ostrzegli czytelników, aby zwracali uwagę na ten sam motyw historii, na to czy oszust mówi dobrze składniowo, czy ma akcent, nie dali się ponieść emocjom, najlepiej się rozłączyć powiedzieć że po sprawdzeniu oddzwonicie. Jeżeli rozmowa nie jest logiczna to reagować. Sądz , że to bank w którym kredyt jest zaciągany powinien się ze mną kontaktować, a nie jakiś departament ochrony informacji. Poza tym w dzisiejszy czasach banki uważnie sprawdzają zdolność kredytową. Nie podpowiadać oszustowi, np. dzwonię z pana banku. Zapytać z którego? Nie przytakiwać, np. z banku PKO? Bo to im już podpowiada dużo. Nie dać się zbić z tropu, chwytami, "Pan nie krzyczy", albo straszeniem, że będzie pan sam musiał to rozwiązać. Obsługa klienta, pracownicy urzędów zawsze powtarzają swoje imię i nazwisko na wezwane klienta. Jeżeli rozmówca nie chce, to jest to powód do podejrzeń - przestrzega pan Matuesz.
Na tym etapie prawdopodobny oszust nie pytał o dane wrażliwe. Możliwe, że był to dopiero wstęp do podszycia się pod pracownika banku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.