reklama

Płocczanin mistrzem świata w wyciskaniu sztangi!  [ROZMOWA]

Opublikowano:
Autor: SM

Płocczanin mistrzem świata w wyciskaniu sztangi!  [ROZMOWA] - Zdjęcie główne
Autor: arch. prywatne Huberta Bąbrycha

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościPłocczanin został mistrzem świata w wyciskaniu sztangi. Jak przekonuje, to duże osiągnięcie, do którego droga była dość... przypadkowa. - Nie planowałem tego - przyznaje w rozmowie z PortalemPłock. Jak wyglądały kulisy jego drogi na szczyt?
reklama

O Hubercie Bąbrychu, młodym płocczaninie, pisaliśmy już kilkukrotnie. Pierwszy raz ponad rok temu, kiedy to wówczas 24-latek, trenujący podnoszenie ciężarów, zdobył medale mistrzostw świata. Tym razem okazał się najlepszy w swojej kategorii. Bąbrych wrócił z węgierskich Lakitelek ze złotym medalem. Jak się okazuje, droga po ten sukces nie była łatwa i oczywista!

PortalPlock: Pewnie tę historię opowiadałeś nieraz, ale muszę zapytać: jak zaczęła się Twoja droga do mistrzostwa świata w wyciskaniu sztangi?

Hubert Bąbrych: Nigdy tego nie planowałem. Tak naprawdę wszystko wyszło samo. Ze sportem byłem związany od najmłodszych lat. Trenowałem m.in. tenis stołowy, przeszedłem przez siatkówkę i sporty walki, ale w wieku 15 lat zacząłem regularnie uczęszczać na siłownię.

reklama

PP: I ta fascynacja siłownią przetrwała do dziś?

HB: Pod koniec szkoły średniej, mając 19 lat, zauważyłem, że osiągam lepsze efekty niż moi rówieśnicy. Wyciskałem wtedy 180 kg, co było bardzo dobrym wynikiem. Mimo to nie trenowałem stricte tej dyscypliny — ćwiczyłem ogólnorozwojowo. Jakieś dwa lata temu wystartowałem w amatorskich zawodach w Gostyninie, zupełnie przypadkowo, bo dowiedziałem się o nich kilka tygodni wcześniej. Bez większego przygotowania pojechałem i wycisnąłem 200 kg, zajmując drugie miejsce.

PP: I tak się to zaczęło?

HB: Dokładnie. Odezwała się do mnie drużyna z Łodzi. Skontaktowaliśmy się przez Facebooka, bo szukałem kolejnych zawodów. Organizowali Mistrzostwa Polski, w których oczywiście wystartowałem. Było to w październiku 2023 roku. Ponownie zaliczyłem 200 kg, z tą różnicą, że były to już w pełni profesjonalne zawody.

reklama

PP: Duże są różnice pomiędzy zawodami amatorskimi a profesjonalnymi?

HB: Oj tak! To zupełnie inny poziom — inny sprzęt, inna sztanga, sędziowie, komendy. Od tamtego momentu jestem też członkiem drużyny Tytan Team z Łodzi.

PP: Ta mocna delegacja drużyny z Łodzi była z Tobą również na ostatnich zawodach rangi mistrzostw świata?

HB: Tak, pojechaliśmy około 20-osobowym składem właśnie z Łodzi na mistrzostwa, które odbyły się na Węgrzech.

PP: Właśnie — mistrzostwa na Węgrzech są już za Tobą. Po raz kolejny zdominowałeś swoją konkurencję. Tym razem udało się wycisnąć ponad 200 kg!

reklama

HB: Zaliczyłem 207,5 kg. Było też podejście do 212 kg — co więcej, ciężar wycisnąłem. Niestety dwóch z trzech sędziów nie zaliczyło tego podejścia.

PP: Przygotowywałeś się w jakiś specjalny sposób? Ostatnie treningi były ukierunkowane na maksymalne zaangażowanie mięśni klatki piersiowej?

HB: Mój trening wygląda podobnie przez cały czas. W okresie przygotowań stawiam na trening ogólnorozwojowy, obejmujący wszystkie partie mięśniowe. W ostatnim tygodniu rezygnuję jedynie z treningu nóg. Chodzi głównie o zmieszczenie się w limicie wagowym i nieprzeciążanie organizmu. Trenowałem cztery razy w tygodniu, z czego dwa treningi były poświęcone wyciskaniu leżąc.

reklama

PP: Było wicemistrzostwo na zawodach amatorskich, mistrzostwo Polski, teraz mistrzostwo świata… Da się zdobyć jeszcze więcej?

HB: Na pewno wynik mógłby być lepszy. Ponad rok temu na zawodach zaliczyłem 215 kg, więc taki ciężar był osiągalny. Treningowo wyciskałem 205 kg, a na zawodach chciałem zaliczyć 220 kg — zdrowie jednak na to nie pozwoliło. Po raz pierwszy przed startem miałem zatrucie pokarmowe, przez co schudłem kilka kilogramów. Choroba wpłynęła na treningi w ostatnich dniach, a to przełożyło się na wynik.

PP: Czyli co — powtórka w 2026 roku i podejście do 220 kg?

HB: Nie wykluczam! [śmiech] Zawody odbywają się co roku w każdej federacji, a ja startowałem już w kilku. Jakie mam plany? Czekam na ciekawe propozycje i miejsca, w których organizowane są zawody. Na Węgry pojechałem też z ciekawości — wcześniej tam nie byłem. Wcześniej wygrywałem mistrzostwa świata na Słowacji oraz mistrzostwa Europy w Czechach. Póki co nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość.

PP: Mamy okres noworoczny. Czego życzyć Ci na 2026 rok? Kolejnego mistrzostwa?

HB: Przede wszystkim zdrowia — szczególnie w czasie przygotowań do zawodów. To ono jest najważniejsze. Dużo zdrowia, czego życzę również wszystkim innym.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo