Reklama

Pedofil kręcił filmy pornograficzne ze swoimi dziećmi. Zmusił córkę do stosunku z psem

Opublikowano:
Autor:

Pedofil kręcił filmy pornograficzne ze swoimi dziećmi. Zmusił córkę do stosunku z psem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Sąd zdecydował, co będzie dalej z Robertem M., który dopuszczał się przestępstw na tle seksualnym, wykorzystując swoje dzieci i zwierzęta. Aby wyjść na wolność starał się przekonać sąd, że ma... słaby wzrok.

Sąd zdecydował, co będzie dalej z Robertem M., który dopuszczał się przestępstw na tle seksualnym, wykorzystując swoje dzieci i zwierzęta. Aby wyjść na wolność starał się przekonać sąd, że ma... słaby wzrok. 

Robert M. ma 52 lata, pochodzi z Kołobrzegu i w lipcu 2016 roku mało brakowało, a wyszedłby po 10 latach na wolność z aresztu śledczego w Starogardzie Gdańskim. Trafił do niego na mocy wyroku sądu we Wrocławiu w związku z przestępstwami seksualnymi popełnionymi na dzieciach. Dodajmy, jego własnych dzieciach. 

Swoją córkę miał wykorzystywać seksualnie przez 10 lat, pierwszy raz dopuszczając się takiego czynu, kiedy dziewczynka miała zaledwie 3 lata. Jak informują ogólnokrajowe media, zmuszał córkę do odbywania stosunków z psami. Wykorzystywał seksualnie również swojego syna, nagrywał filmy pornograficzne z udziałem obojga dzieci, rozpowszechniając materiały w internecie. Został namierzony w trakcie ogólnopolskiej akcji dotyczącej pedofilów, kiedy rozpracowywano grupę osób wymieniającą się w internecie dziecięcą pornografią.

Już wówczas, kiedy skończył odsiadywać 10-letni wyrok, prewencyjnie, trafił do Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Placówkę uruchomiono w 2014 roku. Trafiają do niej groźni przestępcy, którzy już po odbyciu kary mogliby popełnić kolejne przestępstwo z powodu zaburzeń psychicznych czy preferencji seksualnych.

W połowie kwietnia 2016 roku gdański sąd uznał Roberta M. za osobę, która powinna podlegać nadzorowi, nakładając obowiązek terapii odwykowej w warunkach wolnościowych. Od tego wyroku dyrektor aresztu i prokurator wnieśli apelację, twierdząc, że w opinii biegłych były błędy, a ponadto skład zespołu, który orzekał, był za mały. Zamiast czterech, znalazły się w nim trzy osoby.

Apelacja odniosła skutek, „bestia” Robert M. pozostanie w specjalnym ośrodku w Gostyninie. Jednocześnie sędzia Barbara Lewandowska zgodziła się, że zespół biegłych powinien być większy, z drugiej zaś strony poprzedni wyrok był oparty na przesłance, iż Robert M. „poważnie niedowidzi”, stąd skierowanie mężczyzny na badania wzroku. Okazało się, że nie jest osobą aż tak poważnie niedowidzącą, że dochodziłoby do „zaburzenia postrzegania świata zewnętrznego”. W dodatku przed wydaniem opinii okulisty Robert M. miał komunikować się z sądem za pomocą pisma Braille'a, a kiedy ta już została wydana, pisma już sporządzał alfabetem dla osób widzących.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE