reklama

Ostra debata. Zobacz, jak wypadli kandydaci

Opublikowano:
Autor:

Ostra debata. Zobacz, jak wypadli kandydaci - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościO mały włos debata kandydatów do europarlamentu zakończyłaby się potężną awanturą, bo emocje na tydzień przed wyborami naprawdę sięgały zenitu.

O mały włos debata kandydatów do europarlamentu zakończyłaby się potężną awanturą, bo emocje na tydzień przed wyborami naprawdę sięgały zenitu.

Na czwartkowej debacie, którą Marcin Marzec i Marek Owsik ze stowarzyszenia Samorządni.pl zorganizowali razem z naszym portalem i kilkoma płockimi redakcjami, zabrakło przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski, ale i bez nich, a z siódemką pozostałych kandydatów, momentami było naprawdę gorąco.

Kto jest kto, czyli minuta na autoprezentację

Jako przedsiębiorca i student SGH przedstawił się Krystian Łagowski z Radomia, dwójka na liście Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke, najmłodszy z uczestników debaty. Studentem, tym razem stosunków międzynarodowych, okazał się też poseł Paweł Sajak z Twojego Ruchu, który - jak mówił - chce dalej walczyć o prawa… zwierząt, a także m.in. krzewienie zasad spółdzielczości.

Z kolei „zasilać szeregi socjalistów” zamierza w Unii Europejskiej Janusz Andrychowski z SLD z Mławy.

Witold Tumanowicz startujący z list Ruchu Narodowego, student ekonomii na Uniwersytecie Warszawskim, od razu przyfasował z grubej rury: startuje w wyborach, by „pogonić bandę darmozjadów” i doprowadzić do wystąpienia Polski z Unii.

- Jestem płocczaninem, od 12 lat marszałkiem województwa mazowieckiego - zaczął z kolei Adam Struzik. Nie on jeden akcentował swoje związki z Płockiem. - Jestem rodowitym płocczaninem, z wykształcenia inżynierem chemikiem - mówił Marcin Flakiewicz z Polski Razem Jarosława Gowina. Trudno było nie odnieść wrażenia, że obaj piją do bilbordów wyborczych Przemysława Berenta z PO z hasłem „Jedyny z Płocka”. - Przyjechałem do Płocka 26 lat temu za pewną studentką i tak zostałem - mówił z kolei Berent i przypomniał, że jako senator RP zasiadł w komisji ds. Unii Europejskiej. Atmosfera na sali dość szybko zgęstniała.

Tolerancja i jej kontrola.  Knebel?

Pierwsze pytanie zadał Portal Płock. Dotyczyło ono powstania Urzędu ds. Kontroli Tolerancji w krajach UE, który stojąc na straży mniejszości (homoseksualistów, feministek itp.), miałby karać wszelkie przejawy dyskryminacji na równi z napaścią fizyczną. Projekt godzi w zapisaną w konstytucji wolność słowa i prasy, bo za przestępcę uznany mógłby być każdy, kto głosi przeciwstawne poglądy albo pozwala sobie na niewybredny żart. Kandydaci mieli odpowiedzieć na pytanie, czy UE może narzucać tolerancję i ingerować w wewnętrzne prawo i konstytucję poszczególnych krajów oraz co mający chęć na mandat europosłów chcieliby w tej sprawie zrobić.

- Unia nie może narzucić nikomu takiego prawa - odpowiedzieli prawie zgodnym chórem kandydaci. Prawie…

- Nie oszukujmy się, Unia ma prawo narzucać takie rozwiązania i to robi - zagrzmiał z kolei Witold Tumanowicz, wymieniając choćby grube miliony, które idą na tzw. programy równościowe, albo przyjęcie raportu Lunacek, który może narzucić państwo członkowskim m.in. homozwiązki . - Odzyskamy Polskę dla Polaków - zakończył płomiennie.

- Jeśli łamane są prawa człowieka, to Unia powinna ingerować, ale znaczna ingerencja nie jest wskazana - trochę za, a trochę przeciw był Janusz Andrychowski z SLD.

- Uważam, że każdy ma prawo do bycia być szczęśliwym, do wolności, więc trudno mówić, że ten urząd mógłby godzić w polską konstytucję - powątpiewał Paweł Sajak z Ruchu Palikota.

Zdaniem Krystiana Łagowskiego, Eurowizja to najlepszy przykład tego, jak według Unii Europejskiej powinna wyglądać Europa... - Widzieliście Państwo Concitę Kiełbasę - przypominał. - Ja osobiście nie mam nic do homoseksualistów, o ile nie dotykają się do dzieci.

Podobnie jak Witold Tumanowicz został nagrodzony gromkimi brawami (zwolenników Ruchu Narodowego i Kongresu Nowej Prawicy było na sali najwięcej).

Wydzielmy Warszawę z Mazowsza!


Kolejne pytanie, zadane przez płocką „Gazetę Wyborczą” dotyczące nowej perspektywy finansowej UE, skupiało się na tym, że Mazowsze - głównie z powodu zawyżanych przez Warszawę wskaźników rozwoju gospodarczego - dostaje mniej pieniędzy z Unii niż inne regiony. A tracą na tym mniejsze niż Warszawa ośrodki, jak choćby Płock…

- Nadchodzi powoli czas, w którym będziemy więcej dostawali niż oddawali, dlatego to najlepszy moment, by wyjść z Unii Europejskiej - proponował przedstawiciel partii Janusza Korwina-Mikke, dowodząc, że w Radomiu, z którego pochodzi, bieda aż piszczy.

- Pytanie powinno być inaczej zadane: jak wydamy pieniądze, które Unia nam da? - uznał Paweł Sajak, po czym odpowiedział pytaniem na swoje własne pytanie. - Czy będzie to kolejna przejedzona złotówka czy euro, czy dobrze zainwestowane w rozwój Mazowsza, w tym Warszawy, pieniądze?

Janusz Andrychowski z SLD ważąc każde słowo (i nieco gubiąc wątek) proponował tworzenie „stref zagrożenia bezrobociem”, bo „Mława, Działdowo czy Radom są zbyt daleko od Warszawy”.

Z kolei Witold Tumanowicz (RN) zaapelował w swoim stylu, by „wydrzeć jak najwięcej z Unii ”. Zgodził się, że dobrze byłoby wyłączyć region warszawski z Mazowsza, by dotacje były równomiernie rozdawane.

Podobnie uważa Marcin Flakiewicz (PRJG). - Spójrzmy na okręgi w głosowaniu do europarlamentu - wskazywał płocki radny. - Warszawa i okalające ją powiaty są wyłączone z Mazowsza, czyli administracyjnie jest to możliwe.

- Te działania leżą po stronie administracji państwowej, a nie parlamentu europejskiego - odpowiadał Przemysław Berent (PO). - Mazowsze dostanie mniej pieniędzy, ale za to więcej pójdzie na te regiony, które są naprawdę słabo rozwinięte, czyli na Wschód naszego kraju.

Marszałek Adam Struzik przypomniał, że dzięki m.in. jego staraniom udało się doprowadzić do tego, że Mazowsze jest regionem przejściowym. Dodał, że statystyczne wydzielenie samej Warszawy (bez okolicznych powiatów) jest jedyną szansą na to, by w 2020 r. pozostała część województwa dalej miała wsparcie z funduszy strukturalnych.

Gdyby mieli się spotkać w komisji, byłaby to...


Portal PetroNews poprosił o wymienienie najważniejszych komisji europarlamentu i określenie, w których z nich chcieliby pracować. Szybko okazało się, że gdyby wszyscy kandydaci zdobyli mandat w Brukseli, spotkaliby się w tych samych komisjach, głównie w komisji ds. klimatu, środowiska i energii.

Polska bez złotówki, a z euro?

Kolejne pytanie - tym razem od Katolickiego Radia Płock - dotyczyło wejścia Polski do strefy euro. Kategorycznie przeciwni wspólnej walucie byli Witold Tumanowicz (RN) i Krystian Łagowski (KNP).  Za nieudany eksperyment uważa ją również Marcin Flakiewicz (PRJG). Szybciej lub wolniej, ale dążyć do wprowadzenia euro trzeba zdaniem Pawła Sajaka (TR), Janusza Andrychowskiego (SLD), Przemysława Berenta (PO) i Adama Struzika (PSL).

Wspólna armia. Kretyński pomysł?

Temperatura zaczęła się podnosić po pytaniu Marcina Marca ze stowarzyszenia Samorządni.pl (organizatora debaty) o wspólną armię.

Takiej potrzeby w sytuacji, gdy jest NATO, a Unia będzie prowadziła wspólną politykę międzynarodową, nie widzą Adam Struzik (PSL), Marcin Flakiewicz (PRJG) i Przemysław Berent (PO). Janusz Andrychowski (SLD) zgodził się co do NATO, ale jednocześnie chciałby jednak stworzenia wspólnego oddziału szybkiego reagowania w sytuacji zagrożenia.

- Pewnie kolega z Twojego Ruchu będzie przekonywał, jak to warto utworzyć wspólną armię, a ja ostudzę ten kretyńsko-naiwny pomysł: lepiej wprowadźmy armię ogólnoświatową, to nie będzie wojen - kpił Witold Tumanowicz z Ruchu Narodowego. - Jeśli nie obronimy się sami, to nikt nie będzie chciał nas bronić, pokazał to 1939 rok.

I na jednym wydechu wyliczał: RN chce strzelnicy w każdym powiecie, odbudowy obrony terytorialnej, przywrócenia poboru i dostępu do broni. Ten ostatni postulat wysunął również Krystian Łagowski z KNP.

- Dziękuję, że trochę swojego czasu poświęcił pan na mnie - zrewanżował się Paweł Sajak Witoldowi Tumanowiczowi. - Podobno duży może więcej. Czy Polska jest pod względem finansowym i technologicznym w stanie konkurować z wojskiem niemieckim, francuskim, angielskim? Wątpię.

6 tysięcy emerytury... To kwestia sumienia?


Płoccy studenci chcieli wiedzieć, czy to sprawiedliwe, by europosłowie po 5 latach otrzymywali emeryturę w wysokości 6 tys. zł.

- Oczywiście, że niesprawiedliwe - zapewniali kandydaci.

- My, kandydaci RN, podpisaliśmy deklarację, że oddamy 50 proc. naszego wynagrodzenia na rozwój Ruchu Narodowego - mówił Witold Tumanowicz.

- To nic specjalnego, każda partia tak robi - szybko skomentował Przemysław Berent (PO) i dodał filozoficznie: - To pytanie trudne i łatwe jednocześnie. Oczywiście, że nie przy takich emeryturach jak w Polsce, to wydaje się niesprawiedliwe, ale z drugiej strony, każdy we własnym sumieniu może rozważyć jak dysponować taką emeryturą.

Marcin Flakiewicz (PRJG) ubolewał, że wiele osób postrzega pracę europosła właśnie przez pryzmat wielkich zarobków. - Pytają: jak się żyje za 50 tysięcy miesięcznie? A ja nie wiem, nigdy nie miałem okazji tego doświadczyć - mówił. - Jestem dumny z tego, że u podstaw mojej pracy w samorządzie leży praca społecznika.

Adam Struzik przyznał, że nie zna szczegółów dotyczących emerytur eurodeputowanych, ale podejrzewa, że studenci coś jednak pokręcili i że pieniądze, które pójdą na emeryturę trzeba wcześniej zapłacić w formie składki.

Potem przyszedł czas na pytania od mieszkańców… - było o Żydach, o „spieprzeniu sobie życia”, pomysłach rodem z Niemiec o masturbacji 3-letnich dziewczynek. Część druga relacji w piątek

Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock


Więcej zdjęć z debaty w naszej galerii

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE