Ogólnopolska akcja, nad którą honorowy patronat objęła min. pierwsza dama, czyli Anna Komorowska i rzecznik praw dziecka Marek Michalak, miała zwrócić uwagę Polaków na potrzebę poświęcenia czasu najbliższym, spędzenia chwil w rodzinnym gronie, wspólnych pogawędek i zabawy. Tym, którym w codziennej gonitwie, wiecznie brakuje czasu, pracodawcy mieli dać nietypowy prezent - dwie godziny dla rodziny.
W akcję włączył się m.in. Orlen. Jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym koncernu, w specjalnie adresowanym do pracowników liście okolicznościowym zarząd PKN, który podjął decyzję o skróceniu czasu pracy w czwartek, nakłaniał do poświęcenia tych chwil właśnie swoim najbliższym. - Zarząd Spółki zobowiązał osoby odpowiedzialne za kierowanie poszczególnymi komórkami organizacyjnymi do takiej organizacji pracy, aby większość pracowników mogła skorzystać z czasu wolnego od pracy, a jeżeli nie byłoby to możliwe we wskazanym terminie, do udzielenia 2 godzin wolnych w innym dniu - informuje Koncern.
A tymczasem cały Ratusz pracował, i to nawet dłużej niż zazwyczaj. Normalnie pracowały też podlegające urzędowi instytucje i spółki miejskie, choć one akurat - jak zastrzegają służby prasowe urzędu - same mogły podjąć decyzję o skróceniu czasu pracy. A dlaczego urzędnicy nie brali udziału w akcji?
- Tak się złożyło, że obchody Dnia Rodziny wypadły akurat w czwartek, właśnie wtedy, gdy urząd jest czynny dłużej specjalnie z myślą o tych płocczanach, którzy nie mają szans na załatwienie swoich spraw do 15.30 - wyjaśnia biuro prasowe Ratusza.
Urząd tłumaczy, że ktoś mógł się nastawić, że akurat tego dnia przyjdzie do urzędu, a tu pocałowałby klamkę. Następną szansę miałby dopiero za tydzień...