reklama

Olbrzymie kolejki pod punktem drive-thru przy miejskim szpitalu. - Nie mamy na to wpływu

Opublikowano:
Autor:

Olbrzymie kolejki pod punktem drive-thru przy miejskim szpitalu. - Nie mamy na to wpływu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościChaos organizacyjny, długi czas oczekiwania na badania i ciągnące się kolejki - to tylko część problemów, które występują w mobilnym punkcie drive-thru, działającym przy Szpitalu Św. Trójcy w Płocku. - Trudno nam wziąć odpowiedzialność za organizację kolejki [...] w naszej ocenie funkcjonowanie tylko dwóch punktów pobrań na terenie miasta Płocka jest niewystarczające - mówił w rozmowie z nami Marek Stawicki, wiceprezes zarządu PZOZ.

Chaos organizacyjny, długi czas oczekiwania na badania i ciągnące się kolejki - to tylko część problemów, które występują w mobilnym punkcie drive-thru, działającym przy Szpitalu Św. Trójcy w Płocku.  - Trudno nam wziąć odpowiedzialność za organizację kolejki [...]  w naszej ocenie funkcjonowanie tylko dwóch punktów pobrań na terenie miasta Płocka jest niewystarczające - mówił w rozmowie z nami Marek Stawicki, wiceprezes zarządu PZOZ.

Drive-thru to punkt, w którym w teorii szybko i bezpiecznie możemy poddać się badaniu na obecność koronawirusa. Do specjalnego namiotu można przyjechać własnym samochodem i bez konieczności wysiadania z niego oddać wymaz. W Płocku działają dwa takie punkty. Niestety są z nimi problemy. Te w drive-thru działającym przy miejskim szpitalu zdają się piętrzyć. 

- To co się tu dzieje, to jest cyrk - pisze pani Agnieszka w wiadomości do nas. - Dziś o godzinie 8:00 taka kolejka, że namiotu nie widać. [...]Ludzie czekają na czczo, na dworze, bez toalety. Nawet nie wiadomo czy wszyscy z kolejki zdążą, pracują tylko do 14:00 - żali się. 

Takich negatywnych opinii jest więcej. - Brak organizacji i bałagan, a zasady ustalają pacjenci sami sobie stojąc w kolejce - skarży się pan Jacek.

O komentarz do zaistniałej sytuacji zapytaliśmy u źródła. Jak tłumaczą w miejskiej placówce, punkt powstał w oparciu o zarządzenie prezesa NFZ z dnia 10 września 2020 roku. Zgodnie z nim drive-thriu ma pozostać w gotowości do pobrań materiału biologicznego we wszystkie dni tygodnia w wymiarze nie mniejszym niż 2 godziny dziennie. Ma też zapewnić możliwość pobrania materiału po godzinie 15:00.

Pierwotnie informacje przesłane przez NFZ wskazywały, że podstawową formą dotarcia na badania ma być samochód, a pacjent nie powinien go opuszczać w czasie wymazu. Wkrótce wymóg ten zdjęto, a wymaz pobierany jest także od osób, które dotrą do punktu pieszo. To sprawia, że tworzą się duże kolejki, które, w obliczu braków kadrowych, są ciężkie do rozładowania. W Szpitalu św. Trójcy dostrzegają problem, sytuacja jest jednak patowa. 

- Biorąc pod uwagę możliwości kadrowe PZOZ, punkt pobrań został pierwotnie uruchomiony w minimalnym wymiarze godzin - podaje Marek Stawicki, wiceprezes szpitala. - W miarę rozwoju sytuacji oraz rosnącego zapotrzebowania rozszerzyliśmy harmonogram pracy do 5 dni po 2 godziny i 2 dni po 4 godziny dziennie. Od czwartku, 29 października, by usprawnić działanie punktu pobrań, zamierzamy również wdrożyć rozwiązanie zapewniające dodatkową osobę, która będzie dedykowana tylko do obsługi aplikacji rejestrującej zgłaszających się pacjentów - tłumaczy.

Jak przekonuje wiceprezes placówki, wdrażane są procedury, mające usprawnić proces przeprowadzenia badania. - Już kilkakrotnie wydłużaliśmy godziny pracy punktu - przekonuje Stawicki. - Początkowo punkt był obsługiwany przez dwie osoby, aktualnie zaangażowanych jest tam już kilkanaście osób. W sytuacji wzrastającej liczby pracowników przebywających na kwarantannie jest to znaczne obciążenie organizacyjne i dodatkowe rozszerzenie czasu pracy punktu jest trudne - dodaje. 

Wiceprezes Szpitala Św. Trójcy zapewnia, że punkt działa w maksymalnej możliwej efektywności. Jej zwiększenie, przy obecnym systemie pracy i możliwościach kadrowych, jest niemożliwe.

- Podobnie trudno nam wziąć odpowiedzialność za organizację kolejki - wyjaśnia Stawicki. - Nie ma możliwości aby pacjenci oczekiwali na terenie PZOZ. To ze względu na bezpieczeństwo epidemiologiczne szpitala oraz brak miejsc dla przyjeżdżających samochodów. Kumulacja osób oczekujących przy ul. Kościuszki wydaje się być efektem niepewności osób skierowanych na badanie. Tego czy zostaną obsłużeni - dodaje po chwili.

W szpitalu przekonują, że nie występują sytuacje, w których pacjenci byli odsyłani przez PZOZ z "kwitkiem".  - Jest to być może efekt medialnych informacji o takich trudnościach, lecz nie ma żadnego powodu, aby pacjenci musieli przychodzić wcześnie rano i oczekiwać w kolejce przed otwarciem punktu - zapewnia wiceprezes Marek Stawicki.

Pracy dla personelu szpitala, który obsługuje punkt, jest bardzo dużo. W okresie od 12 października do 26 października pobrano prawie 400 wymazów od osób, u których występowało podejrzenie koronawirusem. Natomiast tylko 27 października pobrano 123 takie próbki.

- Pomimo dużych trudności w efektywnym przekazywaniu wymazów do laboratoriów, nie było przypadku wstrzymania pobierania wymazów - zdradził wiceprezes placówki. - W ciągu ostatnich kilku dni zmuszeni byliśmy dwukrotnie zmieniać laboratorium odbierające wymazy, co wymagało od nas zapewnienia w ciągu kilku godzin odpowiednich materiałów laboratoryjnych. 

Wiceprezes przyznał jednocześnie, że w Płocku funkcjonuje zbyt mało punktów pobrań wymazu. - Nie mamy jednak na to wpływu - tłumaczył Stawicki. - Natomiast ilość pacjentów skierowana do takich punktów systematycznie rośnie. W naszej ocenie funkcjonowanie tylko dwóch punktów pobrań na terenie Płocka jest niewystarczająca, lecz rozwiązanie tego problemu leży w kompetencji NFZ, nie PZOZ czy prezydenta Płocka - puentuje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE