Dziesiątki wozów strażackich i ponad 100 strażaków brały udział w akcji gaśniczej składowiska zboża w Gozdowie (powiat sierpecki). Słup dymu było widać z kilku kilometrów.
To była trudna akcja dla strażaków. W bezpośrednim sądziestwie hali znajduje się stacja z gazem LPG, a także budynki mieszkalne. Sprzyjał jednak wiatr, który wiał w drugą stronę.
- Budynek nie miał żadnych przedzieleń wewnętrznych. Pożar hulał po całej hali, nic go nie hamowało. Było dość duże zadymienie, spowodowane zastosowaniem izolacji typu papa, a na to położona była blacha. Ogień się tam tłumił, a kiedy przepalił, to zaczęło spadać do środka. Arkusze blachy wewnątrz trzeba było wyciągać ręcznie - mówi nam st. bryg. mgr inż. Marcin Strześniewski Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Sierpcu.
Jak tłumaczy komendant, lanie blachy z zewnątrz nie miało sensu.
- Od strony stacji z gazem postawiliśmy kurtynę wodną. Po drugiej stronie bylo osiedle domków jednorodzinnych. Sprzyjał nam wiatr - mói st. bryg. mgr. inż. Strześniewski. - W pewnym momencie skończyła się woda i trzeba było przerzucić się na inną stację w gminie. Zaopatrzenie było prowadzone z miejscowego stawu, mieliśmy także 2 cysterny.
W kuliminacyjnym momencie w akcji brało udział nawet 120 strażaków. Jak mówi komendant, każdy miał co robić. W pewnym momencie strażacy musieli jednak podzielić siły, bo na drodze krajowej nr 10 doszło do wypadku.
W pożarze nikt nie ucierpiał. Prawdopodobną przyczyną wybuchu pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w ładowarce zboża.
Akcja gaśnicza zakończyła się po 23:00, ostatnie zastępy wróciły do bazy po północy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.