reklama

Oczopląs od pomarańczowych skrzyżowań

Opublikowano:
Autor:

Oczopląs od pomarańczowych skrzyżowań  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW weekend na rondzie Wojska Polskiego oraz na skrzyżowaniu przy Petropolu pojawiło się zapowiadane od dawna pomarańczowe oznakowanie. Wielu kierowców po prostu zgłupiało i walcząc z oczopląsem, w panice próbowało odnaleźć się w zatrzęsieniu pomarańczowych linii. Ale spokojnie - idzie się przyzwyczaić.

W weekend na rondzie Wojska Polskiego oraz na skrzyżowaniu przy Petropolu pojawiło się zapowiadane od dawna pomarańczowe oznakowanie. Wielu kierowców po prostu zgłupiało i walcząc z oczopląsem, w panice próbowało odnaleźć się w zatrzęsieniu pomarańczowych linii.  Ale spokojnie - idzie się przyzwyczaić.

O przetransportowaniu na płocki grunt pomarańczowego pomysłu rodem z Anglii pisaliśmy już kilkakrotnie. Miejski Zarząd Dróg, po zapoznaniu się z mrożącymi krew w żyłach statystykami policyjnymi, z których wynika, że rondo Wojska Polskiego, nie bez kozery zwane „Dzwonem”, oraz skrzyżowanie Bielskiej z Jachowicza i Kobylińskiego to najbardziej kolizyjne skrzyżowania w Płocku, postanowił problemowi zaradzić. Poprawić bezpieczeństwo na tych skrzyżowaniach miały właśnie pierwsze w Płocku, a drugie w Polsce, pomalowane na pomarańczowo skrzyżowania. Oznakowanie ma przypominać kierowcom, by stosowali się do obowiązujących przepisów drogowych. A te mówią, że nie wolno wjeżdżać na skrzyżowanie, jeśli jest tak zapchane, że nie będzie można go opuścić. Niestety, kierowcy nagminnie chyłkiem boczkiem wpychają się na skrzyżowanie, tył samochodu w najlepsze zastawia pieszym pasy, potem światła się zmieniają i wszystko bierze w łeb – ci, którzy mają zielone nie mogą ruszyć, bo muszą poczekać, aż spóźnialski zjedzie ze skrzyżowania, ten z kolei nie może tego zrobić, bo tam, gdzie chciałby wjechać uformował się akurat korek. I właśnie przypomnieniu kierowcom, gdzie kończy się strefa skrzyżowania, na którą mogą wjechać, ma służyć pomalowanie tarczy skrzyżowań na jaskrawy pomarańczowy kolor z podkreśleniem torów jazdy samochodów i wskazówkami, gdzie stanąć nie wolno.

O zdanie w tej sprawie MZD zapytał samych płocczan w specjalnej sondzie, ponad 90% internautów przyklasnęło pomysłowi, więc drogowcy zakasali rękawy i wzięli się za robotę. Plan wydawał się rewelacyjny – pomarańczowe skrzyżowania z powodzeniem funkcjonują we Wrocławiu, na dodatek nie kosztują wiele: metr kwadratowy pomalowania tą technologią to około 10 zł, a wtopienie piktogramów znaków C-12 „Ruch okrężny" przed rondem „Dzwon” kosztowało koło 4,5 tys. zł netto.

Pomarańczowe oznakowanie pojawiło się na tych dwóch skrzyżowaniach w ostatni weekend. I... kierowcy zbaranieli. Pal sześć, gdy jechali prosto przy Petropolu i nie wjeżdżali na oznakowaną tarczę skrzyżowania - wówczas pomarańczowy zawrót głowy na nikim nie robił wrażenia. Za to ci, którzy swymi autami znaleźli się w epicentrum pomarańczowych linii, miny mieli naprawdę nietęgie. Zza kierownic wystawały mocno przerażone niespodziewaną przeszkodą twarze ze ściągniętymi gniewnie brwiami i popłochem w oczach. Auta usilnie próbowały wpasować się pomiędzy odpowiednie linie, a że jest ich tam kilka i wzajemnie się przecinają, dwojąc i trojąc w oczach, manewr do łatwych nie należał. Spoceni, z furią i oczopląsem zjeżdżali więc z pomarańczowego skrzyżowania, klnąc na czym świat stoi za takie udogodnienia.

W MZD przyznają: takiej reakcji można się było spodziewać. – Liczyliśmy się z tym, że przez pierwsze kilka dni czy nawet tygodnie kierowcy mogą być nieco zdezorientowani, więc tym bardziej cieszy nas, że na razie nie mieliśmy żadnych sygnałów o niezadowoleniu – mówi Konrad Kozłowski, rzecznik MZD. – Nikt nie dzwonił w tej sprawie na nasz telefon interwencyjny, choć z tego, co wiemy, gdy we Wrocławiu wprowadzono takie oznakowanie, telefony rozdzwoniły się momentalnie i przez tydzień nie ustawały! Jesteśmy przygotowani, że i w Płocku tak może wyglądać pierwsza reakcja na pomarańczowe oznakowanie, w końcu to dość niespotykana nowość, a co za tym idzie – i większe zaskoczenie.

Zdaniem drogowców, zamieszanie z pomarańczowymi skrzyżowaniami potrwa pewnie jakieś dwa tygodnie. Potem kierowcy się przyzwyczają, oczopląs minie.

MZD apeluje: ważne, by przestać jeździć na pamięć. I jakby niespodzianek z pomarańczowymi skrzyżowaniami było mało, oznajmia: na skrzyżowaniu przy Bielskiej (na odcinku od ul. Sienkiewicza-Al. Jachowicza) nastąpiła zmiana pasów ruchu! Do tej pory z lewego pasa można było i jechać prosto, i skręcić w lewo w Kobylińskiego, a z prawego pasa skręcało się w prawo. Po zmianie organizacji ruchu z lewego pasa będzie można wyłącznie skręcić w lewo w Kobylińskiego, bez możliwości jazdy prosto! Z kolei z prawego pasa będzie można pojechać prosto i skręcić w prawo.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE