reklama

O czym premier rozmawiał z płocką rodziną?

Opublikowano:
Autor:

O czym premier rozmawiał z płocką rodziną? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNa kawę do rodziny państwa Sochackich wpadł dziś… premier Donald Tusk. O czym płocczanie rozmawiali z szefem rządu?

Na kawę do rodziny państwa Sochackich wpadł dziś… premier Donald Tusk. O czym płocczanie rozmawiali z szefem rządu?

Najpierw premier wpadł z gospodarską wizytą do Miszewka Strzałkowskiego w gm. Słupno, gdzie swą bazę magazynową i dwa nowe zbiorniki na ropę ma PERN, a stamtąd przyjechał prosto na Podolszyce - do prywatnego mieszkania płocczanina Marcina Sochackiego, który napisał do premiera list. W liście płocczanin przyznaje, że głosował dotąd na Platformę Obywatelską, bo widział w niej "mniejsze zło", ale chciałby, by premier przekonał go, że głos oddany na partię to rzeczywiście dobry wybór. Choć trudno nie widzieć w tym geście typowo propagandowej zagrywki, nie da się ukryć, ale dla rodziny płocczan dzisiejsze odwiedziny były z pewnością niezwykłym przeżyciem. O wrażenia zapytaliśmy Marcina Sochackiego.

Portal Płock: Gościliście dziś polskiego premiera. Domyślam się, że emocje sięgnęły zenitu?


Marcin Sochacki: Już zaczynają trochę opadać, ale trzeba przyznać, że rzeczywiście z bardzo wysokiego poziomu (śmiech).

Wizyta miała związek z listem, który wysłał pan do premiera z prośbą, by szef rządu przekonał pana, że warto głosować na Platformę Obywatelską.

Tak, napisałem taki list w lutym, gdy zapowiadano, że premier rusza w Polskę. Wysłałem go ot tak, bez żadnej nadziei choćby na to, że ktoś odpisze. Na pewno nie spodziewałem się, że premier odwiedzi nas osobiście.

I co, przekonał pana do Platformy?

Nie rozmawialiśmy o tym (śmiech), nie było takiej potrzeby. Nie wiem, czy mogę zdradzać szczegóły, bo rozmowa była prywatna. Okazało się, że mamy podobną pasję - sport, bieganie, więc mówiliśmy głównie o tym.

A o polityce?

Nie, obaj unikaliśmy tego tematu.

Jak Pana 7-letni syn zareagował na szefa rządu?

Szczerze mówiąc, nie do końca kojarzył, kim jest gość, cieszył się z bardzo ładnego prezentu - gry Angry Birds. Ale ogromne emocje udzieliły się i jemu, potęgowała je na pewno obecność kamer, telewizji, fotografów.

Dużo było przygotowań przed przyjazdem takiego gościa?

Nie, premier przywiózł pyszne ciacho (śmiech). Tak naprawdę do końca nie było wiadomo, czy wizyta w ogóle dojdzie do skutku, przygotowywania trwały niecałe dwa dni.

Czyli mam rozumieć, że sama obecność premiera wystarczyła, by przekonać Pana do partii rządzącej?

To nie tak, że jestem nagle pierwszym wielbicielem pana premiera i głównym wyborcą partii (śmiech). Premier ma w sobie dużo luzu, ma takie normalne podejście. Nie ma w nim żadnego zadęcia. Więc w sensie prywatnym było bardzo miło, a o polityce nie rozmawialiśmy.

Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock

Czytaj też: Premier Tusk na Podolszycach? Nie do wiary

Więcej zdjęć z wizyty w Płocku zobacz w naszej galerii:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE