Czego potrzebują mieszkańcy z osiedla Skarpa? Żłobka, a może domu kultury? - To jest krok do przodu. Koncepcja służy do tego, aby osiedle systematycznie ulegało zmianom – przekonywał architekt Marek Dzięglewski mieszkańców w trakcie konsultacji społecznych.
W sobotę odbyło się spotkanie w Szkole Podstawowej nr 18 poświęcone zagospodarowaniu osiedla Skarpa. Prezydent na początku informował, że w budżecie miasta na ten rok i na następny znaleziono na środki „na salę gimnastyczną z prawdziwego zdarzenia” dla uczniów z tej placówki. Obecną małą salę zastąpi duża. Ponadto wspominał o remontach ulic Na Skarpie i Polnej.
Poprzednie spotkanie odbyło się w marcu, do Ratusza wpłynęło 27 wniosków do zaprezentowanej wówczas koncepcji. Głównie krytycznych.
- Państwo nie do końca jesteście satysfakcjonowani rozwiązaniami, tymczasem te wnioski krytyczne dotyczyły takich inwestycji, jak aquapark, basen, galeria handlowa, adaptacja stołówki przy Wcześniaku, Zalewu Sobótka – wymieniał architekt Marek Dzięglewski. Zebrano 16 negatywnych głosów. - Projekt koncepcji dla osiedla Skarpa nie obejmuje tych terenów.
Zaczął od galerii handlowej, a właściwie od działki przy ul. Na Skarpie. - Zaproponowaliśmy na niej stworzenie ośrodka usługowego pierwszej potrzeby, czyli typowego sklepu wielobranżowego, który na każdym osiedlu jest. To odpowiednik „dołka” na Miodowej albo Panoramy na Podolszycach Północ. Państwo nie chcecie galerii, nawet teren jest za mały. Mamy potężny problem z brakiem miejsc do parkowania, stąd moja propozycja połączenia miejsca usługowego z parkingami – jednak sam parking byłby pod ziemią, handel i usługi zajęłyby parter, natomiast na pierwszej kondygnacji można umieścić przykładowo funkcje edukacyjne lub kulturalne. - To pojęcie galerii po poprzednim spotkaniu pozostało, a to całkowite nieporozumienie - dodał.
Na tym terenie są trzy możliwości: parking, usługi bez parkingu lub wspomniany budynek usługowy. Budynek przy Wcześniaku należy do Politechniki Warszawskiej. Innymi słowy to właściciel decyduje, nie miasto. Dzięglewski przestrzegał uczestników, że koncepcja to wyłącznie zbiór idei i wytycznych zbierający uwagi bądź wnioski, daje szansę na stopniową realizację pomysłów. Nie ma mocy prawnej.
Osobny temat to działka po przedszkolu przy ul. Kazimierza Wielkiego. Decydentem nie jest Urząd Miasta Płocka. - Można jedynie zebrać państwa uwagi, nanieść na koncepcję i w ten sposób próbować wywrzeć nacisk, aby pewnie inwestycje poszły w innym kierunku niż tylko komercyjnym – podkreślał Dzięglewski. Można zaproponować formę zabudowy, ograniczając jej dowolność. Akurat w przypadku tego terenu spółka Inwestycje Miejskie zamierza wybudować żłobek z 84 miejscami. Zdecydowano się również na niewielki kubaturowo dom wielorodzinny z 30 mieszkaniami i dwoma klatkami. To sposób na przyciągnięcie młodych ludzi. Jest wolna przestrzeń na plac zabaw i parking na 33 auta.
Na co jeszcze zwracano uwagę? Na remonty dróg i chodników, ścieżek rowerowych, budowę miejsc postojowych, przebudowę garaży na Norwida, zagospodarowanie terenów zielonych, monitoring. Co do tych garaży, no to niestety nikt nie powie właścicielowi, że ma to wyburzyć. Można wpisać wyłącznie postulat poprawienia estetyki odnośnie wskazanego terenu. Jest jeszcze do uwzględnienia Jar Brzeźnicy. - Prawnie jest to obszar objęty ochroną ze wskazaniem możliwości inwestycyjnych. My w koncepcji, poza ciągiem rowerowo-pieszym na obrzeżu, nie ingerujemy – powtarzał projektant.
Wiceprezydent Jacek Terebus sugerował składanie wniosków do budżetu obywatelskiego. Wspomniał też o konieczności określenia zadań, które powinno być zrobione w pierwszej kolejności (co wskazałaby nowa rada osiedla).
- Niektórych mieszkańców męczy zwracanie się latami o pewne sprawy – zwracał uwagę Mariusz Nowak. - To narusza godność ludzi, skoro naprawa chodnika czy drogi to obowiązek gminy. A te, które są, zagrażają czasem życiu i zdrowi, i tego się nie realizuje. Musimy toczyć batalię z Urzędem Miasta. W budżecie obywatelskim nasze projekty przepadły dwa lata z rzędu – wskazywał na kolejne ulice: Nałkowskiej, Słowackiego, Asnyka, Norwida....
Odpowiadał mu wiceprezydent.
- Co do chodników, to absolutnie obowiązek miejski. Nie miałem na myśli projektów do budżetu obywatelskiego, które mają dotyczyć naprawy chodników czy remontów. Niektóre projekty mają znacznie zaniżony kosztorys w stosunku do realnej wyceny. Nie zakładam tu złej woli. Zrealizowano „Las Skarpas”. W tym roku kończymy ul. Polną. Częścią terenów zarządzają wspólnoty lub spółdzielnie, wówczas trzeba szukać porozumienia. Może zastanówcie się, co można wyselekcjonować z koncepcji i zgłosić do budżetu obywatelskiego, za co dostaniecie dodatkowe punkty. Niebawem ogłosimy przetarg na około 14 tys. punktów świetlnych w całym mieście, także u państwa stare lampy rtęciowe zastąpią nowe. Zobowiązujemy się do tego, że w budżecie na 2018 rok pewne zadania będą się pojawiały dla osiedla Skarpa.
Kolejna uczestniczka mówiła o skrzyżowaniu ul. Polnej i Jasnej. - Pan prezydent powiedział, że ma być ładne osiedle, a zmiany są na miarę oczekiwań mieszkańców. A co ze skutkami? Są podwójne linie ciągłe. Zabrania się stawiania samochodów wzdłuż ulicy. Tam mieszkają osoby średnio 50, 60-letni płocczanie, do których przyjeżdżają osoby, które im pomagają lub w odwiedziny.
Dzięglewski prosił, aby nikt nie mówił, że coś tu zostało zabrane. - Moim zadaniem jest znalezienie nowych miejsc postojowych i parkingowych. Kiedy znajduję, wówczas organizacja ruchu, a element znakowania jest jej elementem, podlega całkowitej zmianie. Musi być taki system, który pozwoli wjechać, wyjechać i zawrócić.
- Dziękuję bardzo. Zamiast ładnych pasów pod domem wolę móc podjechać z zakupami do osoby starszej po tej drodze, która była wcześniej – oponowała kobieta. - Chciałabym zaparkować, wysadzić osobę na wózku, zostawić samochód na te dwie godziny. A tak, już po zmianach, muszę tę osobę zostawić, odjechać i szukać miejsca do zaparkowania auta. Nie płaćmy za malowanie pasów czy za układanie kostki, jeśli w rezultacie mieszkańcy nie mają jak się zatrzymać pod domem. Zrobiliście to w taki sposób, jakby był tu ruch niczym w Alejach Jerozolimskich w Warszawie.
Wiceprezydent Terebus odparł, że to policjanci, w oparciu o ustawę, wskazują, w jaki sposób powinna zostać urządzona ulica. - Wymalowane podwójne ciągłe są na ich życzenie, podobnie jak przejścia dla pieszych. Bez tego organizacja ruchu nie uzyskałaby akceptacji.