reklama

Nowe miejsce dla karetek na Tumskiej?!

Opublikowano:
Autor:

Nowe miejsce dla karetek na Tumskiej?! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDwie płockie radne alarmują: nie pozwólmy, by przy Tumskiej stacjonowały karetki! Rzeczywiście, wizja wyjeżdżającego co pięć minut z wąskiej bramy przy byłych Domach Centrum na głównym deptaku miejskim ambulansu na sygnale brzmi jak żart.

Dwie płockie radne alarmują: nie pozwólmy, by przy Tumskiej stacjonowały karetki! Rzeczywiście, wizja wyjeżdżającego co pięć minut z wąskiej bramy przy byłych Domach Centrum na głównym deptaku miejskim ambulansu na sygnale brzmi jak żart.

O co chodzi? Otóż, w tym roku do przetargu na ratownictwo medyczne na naszym terenie poza podlegającą marszałkowi Adamowi Struzikowi Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Płocku stanęła duńska, prywatna firma Falck. Do końca maja Narodowy Fundusz Zdrowia powinien rozstrzygnąć konkurs. Do tego czasu płockie pogotowie z napięciem obserwuje poczynania konkurenta. Bo jeśli wygra Falck - pracę mogłoby stracić kilkaset osób zatrudnionych dotąd w WSPRiTS, nie wiadomo byłoby też, co stanie się z karetkami, bazami, sprzętem itp. Dlatego np. Zakładowa Organizacja Związkowa NSZZ "Solidarność" w WSPRiTS bacznie obserwuje kroki podejmowane przez konkurenta. Jedno z takich posunięć zaniepokoiło również płockich radnych.

Otóż żeby Falck mógł w ogóle stanąć do konkursu, musiał zawczasu zapewnić sobie w Płocku bazy, pracowników, karetki, sprzęt itd. I to właśnie zaniepokoiło dwie płockie radne - Aldonę Niedzielak i Wiolettę Kulpę. Bo okazało się, że jeśli Falck wygra konkurs, jedną z czterech siedzib (trzy na karetki, jedna na łódkę) poza osiedlem Łukasiewicza i Podolszycami będzie… Tumska 11, w budynku po dawnych Domach Towarowych Centrum. Firma już włożyła trochę kasy w zaadaptowanie tych powierzchni i otrzymała zgodę płockiego Sanepidu. Wygląda więc na to, że - o ile wygra konkurs - dwie karetki będą wyjeżdżać do pacjentów z bramy po prawej stronie, między Rossmannem a księgarnią edukacyjną. Czyli prosto na główny deptak miasta. Niby odległość, która dzieli wyjazd z podwórza za byłym Centrum a jednokierunkową (!) Sienkiewicza to zaledwie kilka metrów, ale nietrudno sobie wyobrazić, że śpieszące się do pacjentów ambulanse na głównym deptaku miasta większości płocczan wydadzą się zupełnie poronionym pomysłem.

Larum w tej sprawie podniosły dwie radne. Aldona Niedzielak przypomina, że wyremontowana za grube miliony Tumska ma służyć mieszkańcom jako „salon miasta” a nie być bazą dla karetek, i sugeruje, by już na etapie przetargu na zasadzie dmuchania na zimne skutecznie interweniować. Nieco obszerniejsza jest interpelacja radnej Wiolett Kulpy. Radna przewiduje, że następstwem zaadaptowania lokali będzie zapewne wniosek o pozwolenie na wyjazd karetek na Tumską do Sienkiewicza. A ponieważ już jakiś czas temu radni postanowili, że sprawy głównego deptaka leżą w gestii Ratusza, a nie Miejskiego Zarządu Dróg - to Urząd Miasta taką zgodę będzie musiał wydać. Co na to prezydent, co na to służby miejskie, policja, straż pożarna, straż miejska? - Oczywiście nic by nie stało na przeszkodzie, gdyby duńska firma zamierzała mieć w Centrum np. pomieszczenia biurowe, ale nie bazę dla karetek! - mówi Wioletta Kulpa.

Również prezydent Płocka, którego poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie, samym pomysłem jest mocno zaskoczony. - Skomentuję ten pomysł jednym zdaniem: wydaje mi się to nieprawdopodobne, niebezpieczne i niemożliwe - przyznaje Andrzej Nowakowski.

Nie da się ukryć, że pomysł to dość niespotykany. Żeby upewnić się, czy rzeczywiście dziedziniec za Centrum, a w konsekwencji deptak miasta miał być bazą dla karetek, a nie np. biurem Falcku, skontaktowaliśmy się z dyrektorem ds. ratownictwa firmy dr Ireneuszem Werykiem. Dyrektor potwierdza: jedną z wpisanych przez wojewodę do rejestru lokalizacji jest Tumska 11. - Tak, jeśli wygramy, to w tym miejscu będzie się mieściła baza dla karetek i pomieszczenia socjalne dla ratowników medycznych, my nie mamy tak jak pogotowie czy inne jednostki państwowe 100 biur i 300 etatów w administracji, żebyśmy potrzebowali pomieszczeń biurowych - odpowiedział na początku nasz rozmówca.

Na początku, bo szybko wyjaśniliśmy, czym dla Płocka jest Tumska. Czy ktokolwiek wyobrażałby sobie, żeby miejsce stacjonowania karetek ulokować na Piotrkowskiej w Łodzi albo na Długim Targu w Gdańsku? Ten argument plus przypomnienie, że na Tumskiej od lat obowiązuje zakaz ruchu samochodowego przekonał nieco dyrektora Weryka. - Cóż, w takim razie - jeśli oczywiście wygramy - zastanowimy się nad zmianą tej lokalizacji, poszukamy innej siedziby lub innej możliwości wyjazdu - zapowiada Ireneusz Weryk. - Remont nie pochłonął znowu tak dużo, żebyśmy nie mogli się przenieść, jeśli okaże się, że ta lokalizacja naprawdę jest mało trafiona. Z pewnością nie skrzywdzimy ani mieszkańców Tumskiej, ani pozostałych płocczan.

Zapytaliśmy jeszcze, jak to możliwe, że firma inwestuje mnóstwo pieniędzy w adaptację lokali na siedziby, w zakup karetek i zatrudnienie ratowników medycznych, w systemy łączności, skoro nie ma pewności, że wygra konkurs? Zwłaszcza, że konkuruje z państwową jednostką, która od dawien dawna świadczy na naszym terenie usługi z zakresu ratownictwa medycznego? - Niestety, tak ogromna jest w Polsce bariera ekonomiczna wejścia na rynek, trzeba spełnić mnóstwo warunków i ponieść wiele kosztów, zanim można się w ogóle rozpocznie przygotowania do procedur przetargowych - rozkłada ręce Ireneusz Weryk. - Ale cóż - kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Wygrywają też zawsze mieszkańcy. Bo pojawienie się konkurencji na rynku medycznym zawsze sprawia, że jednostki czy firmy, które dotąd miały monopol na świadczenie różnego typu usług, teraz muszą się postarać. Więc kupuje się nowy sprzęt, nowe pojazdy, zatrudnia wykwalifikowaną kadrę, stosuje nowe rozwiązania technologiczne, wszystko, by można było rywalizować z prywatną firmą. A to przecież dla pacjentów - niezależnie od rozstrzygnięcia konkursu - sama korzyść. Więc proszę przestać myśleć o nas jako o krwiożerczych kapitalistach, którzy w walizkach będą wywozić pieniądze do Danii. Naprawdę nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE