reklama

Nietypowy pomysł na biznes: manomano

Opublikowano:
Autor:

Nietypowy pomysł na biznes: manomano - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościRozkręcenie własnego biznesu nie należy do spraw prostych. Najpierw musi pojawić się wizja, ale dalej będzie jeszcze trudniej. Piotr Lewandowicz postanowił spróbować swoich sił we wzornictwie przemysłowym. Aby nadać kawałkowi drewna drugie życie. – To trudny czas dla przedmiotów – zaznacza. - Bo tak mało jest tych, które faktycznie coś nam dają.

Rozkręcenie własnego biznesu nie należy do spraw prostych. Najpierw musi pojawić się wizja, ale dalej będzie jeszcze trudniej. Piotr Lewandowicz postanowił spróbować swoich sił we wzornictwie przemysłowym. Aby nadać kawałkowi drewna drugie życie. – To trudny czas dla przedmiotów – zaznacza. - Bo tak mało jest tych, które faktycznie coś nam dają.

Piotr Lewandowicz to młody twórca, którego fach leży w jego rękach. Trochę analogicznie do hasła, "hand to hand", z ręki do ręki, którego używa w przypadku marki firmowanych przez siebie produktów. – Ponieważ możecie ich dotknąć, wziąć w dłonie, nawet powąchać. Tu piękno polega na ułożeniu słoi drewna, z którego wykonany jest przybornik – tłumaczy i wyjmuje z papierowej torby jeden wykonany z jesionu. Kilka innych zaczyna wędrować między palcami wszystkich słuchających. Faktycznie przesuwają się z ręki do ręki. Dla niego to nie są puste kawałki drewna, tylko pasja. To mieszanka piękna, prostoty i zapachu. Swój wykład, a może bardziej rozmowę z kilkorgiem gości w piątkowy wieczór przy Tumskiej 13 zatytułował właśnie tak „Lubię rzeczy piękne”. Spotkanie zorganizowało Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych Uhuru Culture.

Bo czym właściwie jest dla nas przedmiot? Gdyby tak zapytać, szybko się okaże, że definicje różnią się od siebie. – Dla mnie to odpowiedź na moje potrzeby, inni wolą je zbierać, kolekcjonować, aż w końcu zapominają o tym, co mają i dokupują kolejne sztuki – mówi. – Takie zbieractwo przedmiotów jest przypadłością dzisiejszych czasów. Problem w tym, że te przedmioty na ogół są albo ładne albo wyłącznie użyteczne, do rzadkości należą sytuacje, kiedy obie te cechy zostają połączone.

Wykreowana przez niego marka manomano narodziła się około rok temu, gdy na jego drodze stanął Krzysztof, stolarz. Obaj są płocczanami. – Nie miałem wtedy zajęcia, więc zacząłem chodzić do jego warsztatu stolarskiego – opowiadał. - To właśnie wtedy zacząłem myśleć, aby coś stworzyć, a należę do ludzi niebyt zorganizowanych. Postanowiłem uporządkować przestrzeń wokół siebie, żeby z przyjemnością spojrzeć na własne biurko. Drewno to wdzięczny materiał, a ja w dodatku lubię rzeczy proste – i tak narodził się sztandarowy produkt marki "manomano", drewniany przybornik, a może raczej przygoda z kawałkami drewna, pełna prób i błędów.

Tu nie ma mowy o taśmowej produkcji. Lewandowicz twierdzi, że obaj z Krzysztofem pracują do momentu, aż zgodnie zaakceptują każdy egzemplarz. Wtedy, już po ostatnim szlifie, można go komuś pokazać. Nie zamierzają przesyłać gotowego projektu do Chin, aby ściąć koszty na robociźnie. – Jak w przypadku okularów z drewnianymi oprawkami, które podziwałem. Piękne są, ale cena to kilkaset złotych – i zapewnia, że w zapachu przedmiotu, jego fakturze tkwi różnica w przedmiocie wykonanym własnoręcznie w zaciszu stolarskiego warsztatu.

Na to wszystko trzeba jeszcze nałożyć bezustanne fluktuacje trendów. – Do warsztatu przychodzą osoby, które obserwują nad czym pracuję. Gusta bywają różne. Ktoś stwierdza, że tego by na przykład nie kupił bądź coś dałoby się zrobić w inny sposób. Tyle że zostaje robienie przedmiotów mocno spersonalizowanych, pod konkretne zamówienie. Wtedy rzeczy będą droższe, a tego już ludzie nie lubią - kwituje.

Twórca, jak uważa projektant, musi być kimś w rodzaju stratega. Tutaj najpierw trzeba przemyśleć, czego może klient oczekiwać. Jest tu jednak jeden haczyk. Kiedy dostaniemy ten przedmiot do ręki, zbadamy go palcami, szybciej dokonujemy oceny. To taka forma „wciśnięcia” czegoś człowiekowi poprzez obudowanie rzeczy materialnej emocjami. Innymi słowy chodzi tu o umiejętne stwarzanie potrzeby, której wcześniej nie mieliśmy. I to na tyle skutecznej, byśmy po to pobiegli do sklepu czy pracowni.

Dlatego Lewandowski umiejscawia swoje przedmioty w przestrzeni, na stylizowanych fotografiach. A manomano to również cała otoczka wokół firmy. Sam pomysł nie wystarcza, o czym szybko przekonują się tzw. start-upowcy, czyli raczkujący właściciele firm z nieszablonowymi pomysłami na biznes. – Trzeba jeszcze stworzyć markę, zbudować zaplecze i spotkać ludzi, którzy napiszą teksty promocyjne, z którymi mogę się z łatwością utożsamić – klaruje młody przedsiębiorca. Efektem współpracy są karteczki przy przedmiotach z wypisaną na nich filozofią firmy, gdzie manomano oznacza „świat na pozór zwykłych rzeczy, które stają się niezwykłe”.

Ale co dalej? Lewandowski przyznał, że kocha Płock, ale to miasto mało rozwojowe dla jego biznesu. O wiele bardziej atrakcyjna jest Warszawa, inne większe polskie miasta, a docelowo rynek angielski i skandynawski. – Chciałabym ułatwiać ludziom życie. Nie chcę robić wiecznie tylko przyborników – odpowiadała na pytanie uczestniczki spotkania zajmującej się aranżacją wnętrz. – Może jakieś półeczki – zastanawia się. - Chciałbym wejść do kuchni, stworzyć mebelek do pokazania – a na dowód wyjmuje deskę do krojenia wykonaną z ciemnego drewna, o zaokrąglonych kształtach. Przy dotyku poczujemy, że to ręczna robota.

Istnieje chociaż cień szansy, że o takich nie zapomnimy albo nie rzucimy w kąt. Przytłoczeni taką potężną ilością rzeczy niespecjalnie przejmujemy się ich losem. – Skoro nie rozmawiamy bezpośrednio z ludźmi, ale spędzamy godziny na Facebooku, to jak mamy dobrze traktować rzeczy? – pytał retorycznie. – Przetarte spodnie od razu wyrzucamy i kupujemy koleją parę. Ja tu do kultu rzeczy nie namawiam. Wręcz przeciwnie, do tego by mieć ich dokładnie tyle, ile rzeczywiście jest nam potrzebne. Niech będzie ich mniej, ale takich, z którymi łączy nas emocjonalny stosunek.

Manomano będzie jedną z wielu marek, jakie zobaczymy w weekend, 20 - 21 grudnia w Wieży Ciśnień podczas pierwszych Targów Świątecznych w ramach .

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE