Święta Bożego Narodzenia bez udekorowanej choinki dla wielu osób byłyby niepełne. Niestety zdają sobie z tego sprawę także ci, którzy posuwają się dla zarobku do kradzieży prawdziwych iglastych drzewek i wycinają je prosto z lasu albo okaleczają, odcinając poszczególne gałązki lub same czuby.
W okresie przedświątecznym płoccy strażnicy miejscy złączyli szeregi z funkcjonariuszami Straży Leśnej celem sprawdzenia pochodzenia choinek sprzedawanych na terenie miasta. Rzeczniczka płockich strażników, Jolanta Głowacka poinformowała, że jak do tej pory mieszane patrole skontrolowały 24 stoiska handlowe z choinkami, po które płocczanie potrafią wyruszyć całymi rodzinami, aby mieć pod czym położyć zakupione prezenty, a nawet z czego chyłkiem uprowadzić zawieszone na gałązkach słodycze. A poza tym sztuczne drzewko jest pozbawione zapachu, który nieodzownie wiąże się właśnie ze świętami. Do widoku choinki w domu niektórzy potrafią przyzwyczaić się tak mocno, że najchętniej zamieniliby tylko bombki na wydmuszki na Wielkanoc.
Działania pod nazwą „Choinka” mają zapobiec kradzieży choinek z lasów, z których są wycinane i jak gdyby nigdy nic przywożone na targowisko. Strażnicy w trakcie kontroli proszą oferentów o pokazanie zaświadczeń z gminy, które miałyby udowodnić rzeczywiste pochodzenie drzewka z ich gospodarstwa. Jeśli choinka została zakupiona w nadleśnictwie, wówczas wymagają asygnaty. Ewentualnie zwracają się o pokazane dowodu prowadzonej działalności gospodarczej i stosownych dokumentów, jeśli choinki pochodzą od konkretnego plantatora lub z importu.
Fot. Straż Miejska, Karolina Burzyńska/Portal Płock