– Parę minut temu byłem świadkiem prawdopodobnego przekroczenia uprawnień straży miejskiej podczas interwencji na pasażu Roguckiego w Płocku – napisał do nas Czytelnik pewnej upalnej niedzieli. Nagrał całe zdarzenie. Na filmiku widać w jaki sposób strażnicy obchodzą się ze skutym już kajdankami mężczyzną, którego prowadzą do auta.
Kilku młodych mężczyzn siedziało na ławeczce w pobliżu kaskad wodnych. Wkrótce pojawiają się strażnicy miejscy... Dalszy przebieg zdarzeń jeden z naszych Czytelników zarejestrował i przesłał film do redakcji.
[YT]https://www.youtube.com/watch?v=smmXwFFAYhs&feature=youtu.be&fbclid=IwAR1_jfuhEeAsWdRwSNSkU5knNJAhxeMiWIP9vb9jZfe_MBTWLtohcbBdQ3E[/YT]
W opisie zdarzenia najpierw zwraca uwagę na zachowanie mężczyzny ubranego w niebieską koszulkę, który, jak sądził, był pijany bądź pod wpływem środków psychoaktywnych.
– Mężczyzna upadł w zaroślach. Jego koledzy pomagają mu wstać i doprowadzają do ławki, a następnie na niej kładą – opowiada nasz Czytelnik. – Mężczyzna w niebieskiej koszulce wydaje z siebie nieokreślone wrzaski, po czym siada na ławce. Nadjeżdża straż miejska. Z początku funkcjonariusze zainteresowani byli jedynie mężczyzną w niebieskiej koszulce. Po chwili jednak, z niewiadomych przyczyn, inny mężczyzna, a ten nie miał na sobie koszulki, zostaje gwałtownie przyciśnięty do maski samochodu straży, po czym zostaje skuty. Funkcjonariusze powalają go na ziemię i usadzają z boku, kontynuując czynności względem mężczyzny w niebieskiej koszulce.
Nasz Czytelnik dodaje, że mężczyzna bez koszulki nie stawiał oporu. – Nie wydawał się agresywny.
Strażnik prowadził go w kajdankach, z rękoma wykręconymi do tyłu, do drugiego samochodu straży miejskiej.
Municypalni: Interwencja na prośbę mieszkańca
– Na pasażu Roguckiego, przy szaletach, trzech mężczyzn pije alkohol, głośno się zachowują. Jest niedziela. Nie można na ławce posiedzieć, ludzie do kościoła idą i takie widoki mają po drodze, niedaleko bawią się dzieci. Może Pan tu kogoś przysłać – brzmiała treść zgłoszenia z 30 czerwca br. do dyżurnego Straży Miejskiej od starszego mężczyzny – wyjaśnia powody przybycia strażników rzeczniczka płockich municypalnych, Jolanta Głowacka. – Wysłano najbliżej znajdujący się patrol w celu potwierdzenia interwencji. Na miejscu strażnicy zastali trzech mężczyzn spożywających alkohol. Dwóch mężczyzn podczas legitymowania zachowywało się spokojnie, odpowiadali na pytania mundurowych. Natomiast 28-latkowi, mieszkańcowi pobliskiego osiedla, nie spodobała się interwencja strażników, która według niego przerwała „miłe spotkanie”. Mężczyzna w stosunku do strażników zaczął używać słów powszechnie uznanych za wulgarne, był arogancki. Stwierdził, że nie będzie z nikim rozmawiał. Stał się agresywny. Swoim zachowaniem, a szczególnie wypowiadanymi głośno wulgarnymi wyrazami, zwracał uwagę osób znajdujących się w pobliżu podejmowanej interwencji. Mężczyzna został przez jednego z funkcjonariuszy „wezwany” do zachowania się zgodnie z prawem i poinformowany, że jeśli się nie uspokoi, zostanie doprowadzony do izby wytrzeźwień.
Mężczyzna, jak dopowiada Jolanta Głowacka, nie stosował się do poleceń strażników, w dalszym ciągu używał wobec funkcjonariuszy słów wulgarnych. – Oświadczył, że nigdzie nie jedzie. Strażnik ostrzegł mężczyznę, że jeśli się nie uspokoi i nie będzie wykonywał poleceń zastosuje wobec niego środki przymusu bezpośredniego. Ponieważ mężczyzna nadal wypowiadał głośno wulgaryzmy, funkcjonariusz użył wobec niego środka przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej – stwierdza rzeczniczka. – Ponadto w związku z tym, że mężczyzna był agresywny, w celu udaremnienia czynnej napaści na funkcjonariusza zostały założone mu kajdanki. Pozostali dwaj mężczyźni, którzy razem z nim spożywali alkohol, wykonywali wszystkie polecenia strażników. Nie reagowali na zachowanie kolegi. Zostali wylegitymowani, pouczeni i wydano im polecenie oddalenia się z miejsca zdarzenia.
O ile nasz Czytelnik uważa, że mężczyzna w kajdankach zachowywał się spokojnie, tak już inaczej sprawę przedstawia rzeczniczka municypalnych. – Podczas doprowadzenia mężczyzny do radiowozu, przystosowanego do transportu osób zatrzymanych, 28-latek szarpał się, chciał się wyrwać strażnikowi, przy czym na filmie dokładnie widać, jak robi obrót i krzyczy coś do swoich kolegów – dopowiada rzeczniczka, co z kolei tak opisuje Czytelnik: – Podczas prowadzenia do samochodu mężczyzna krzyczy do jednego z pozostałych mężczyzn, aby wezwał policję, po czym mdleje.
Głowacka podkreśla, że szarpanie, próba wyrwania się strażnikowi w wykonaniu 28-latka to stawianie czynnego oporu wobec funkcjonariusza wykonującego czynności służbowe. A jednak oglądając film można odnieść wrażenie, że strażnik wręcz ciągnie omdlałego mężczyznę w upalny dzień. Następnie 28-latek zostaje położony na drodze dla rowerów, przy czym strażnik trzyma rękę pod jego głową do momentu nim udaje się mężczyznę doprowadzić do pozycji półsiedzącej. Nadal ma opuszczoną głowę. W tym czasie widać jak strażnicy się naradzają.
Rzeczniczka w następujący sposób przedstawia sytuację: – Po przejściu kilku metrów mężczyzna stosuje bierny opór poprzez klęknięcie i odmowę pójścia do radiowozu. To rzekome zasłabnięcie mężczyzny nie wynika z jego stanu zdrowia, tylko z niewyrażenia zgody na odwiezienie go do izby wytrzeźwień. Mężczyzna na nic się nie uskarżał podczas interwencji i nie prosił o wezwanie karetki. Pociągnięcie mężczyzny, który nagle przestał iść, to nic innego, jak próba doprowadzenia go do radiowozu. W tym momencie nic złego się nie dzieje. Strażnik od razu pomógł mężczyźnie odwrócić się z kolan w taki sposób, żeby usiadł.
Mężczyznę zawieziono do izby wytrzeźwień. Tam został poddany badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, które wykazało u niego ponad 2 promile. – W dniu następnym, po wytrzeźwieniu, wobec mężczyzny zastosowano sankcje karne przewidziane w ustawie Kodeks wykroczeń. W tym przedstawionym przypadku środki przymusu bezpośredniego zostały zastosowane zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa – podkreśla rzeczniczka płockich municypalnych, Jolanta Głowacka.
Na mocy Ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej środka przymusu bezpośredniego strażnik może użyć takiego środka po uprzednim bezskutecznym wezwaniu osoby do zachowania się zgodnego z prawem i wydanym poleceniem, w przypadku przeciwdziałania naruszeniu porządku lub bezpieczeństwa publicznego, pokonania czynnego bądź biernego oporu. Siły fizycznej można użyć lub wykorzystać ją w przypadku wyegzekwowania wymaganego prawem zachowania zgodnie z wydanym przez uprawnionego poleceniem; a także celem odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby.