Dziś wracamy do historii, o której już pisaliśmy. Równo cztery dekady temu w Płocku miało miejsce niespotykane, tragiczne dla wielu rodzin zjawisko. Specjaliści mówią o tym powódź zaporowa. Wisła nie cofnęła się i niespodziwanie wdarła do Radziwia od strony Włocławka, niszcząc dobytek wielu mieszkańców osiedla.
Jak to się stało? 9 stycznia 1982 roku w okolicach Włocławka nagromadziło się dużo wody. Utworzył się tam zator, którego efektem było cofnięcie się Wisły w stronę Płocka. Zapory, chroniące lewobrzeżną część miasta, po prostu nie wytrzymały, a woda pochłonęła dużą część Radziwia i okolicznych miejscowości.
Lodowata woda zalała domy w przeważającej części osiedla. Rozpoczęła się ewakuacja mieszkańców - w czasie bardzo trudnym, należy bowiem pamiętać, że niespełna miesiąc wcześniej wprowadzono w kraju stan wojenny.
- Przyszło wojsko i nie było wyboru, trzeba było się spakować i ewakuować - wspominała w rozmowie z nami pani Wanda Nowak, mieszkanka Radziwia, której domu nie zalała woda. - Przejazd przez most był niemożliwy, na drugą stronę jechaliśmy aż przez Włocławek. To najdłuższa podróż na drugi brzeg. Do domu mogliśmy wrócić dopiero w marcu.
Schronieniem dla ewakuowanych były szkoły i akademiki. Dla pani Wandy tymczasowym domem stał się "Wcześniak".
Pomogło wojsko, ludzie dobrej woli i miasto, które przesiedliło część mieszkańców do bloków powstających na Podolszycach Północ.
W wyniku powodzi zalanych zostało ponad 10 tys. hektarów gruntów i ponad 5 tys. budynków. Utonęło ponad tysiąc sztuk zwierząt oraz 57 tys. sztuk drobiu. Zalane zostały zakłady działające w lewobrzeżnej dzielnicy Płocka, w tym Stocznia Rzeczna, Państwowe Zakłady Zbożowe, magazyn i port Warszawskiej Żeglugi czy baza STW.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.