reklama

Nauczyciele stracą pracę? Radni dyskutowali o reformie oświaty

Opublikowano:
Autor:

Nauczyciele stracą pracę? Radni dyskutowali o reformie oświaty - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDyskusja nad planowaną reformą oświaty była mocno ożywiona. Radni spierali się co do liczby nauczycieli, którzy mogą stracić pracę, samego sensu zapowiadanych przez rząd zmian, a także celowości zajmowania stanowiska przez radę miasta w sytuacji, gdy projekt trafił już pod obrady sejmu. - To musztarda po obiedzie - skwitował radny PiS. Były też inne porównania - między innymi do smażenia naleśników.

Dyskusja nad planowaną reformą oświaty była mocno ożywiona. Radni spierali się co do liczby nauczycieli, którzy mogą stracić pracę, samego sensu zapowiadanych przez rząd zmian, a także celowości zajmowania stanowiska przez radę miasta w sytuacji, gdy projekt trafił już pod obrady sejmu. - To musztarda po obiedzie - skwitował radny PiS. Były też inne porównania - między innymi do smażenia naleśników. 

W trakcie listopadowej sesji pojawiły się wrzutki. Pierwsza dotyczyła stanowiska rady miasta wobec reformy oświaty, kolejna - Płockiego Programu Rewitalizacji. Zgodnie z przewidywaniami, przyjęcie apelu sprzeciwiającego się zmianom w edukacji wywołało ożywioną dyskusję.

W temacie edukacji chciała wypowiedzieć się radna PSL Małgorzata Struzik.

- Sondaże wykazują, że 42 proc. badanych jest przeciwna reformie oświaty, a 52 proc. deklaruje sprzeciw w takich miastach, ja nasze. Dlaczego tak się dzieje? Taka reforma powinna być poprzedzona konsultacjami. Uczestniczyłam w dwóch konferencjach, o których tak pięknie mówiła minister Zalewska. Wysłuchaliśmy monologu pani minister, po czym wyszła.

Radna PSL skarżyła się, że podczas spotkania nie było możliwości zadawania pytań. - Jeżeli celem jest wprowadzenie wychowania patriotycznego i większa liczba lekcji historii, to nie potrzeba do tego reformy systemu, który dopiero zaczął rozwijać skrzydła- przekonywała. - Autorzy reformy zadają się nie dostrzegać, że będą uczyć chemii, fizyki nauczyciele dotychczas uczący przyrody. Tak często mówi się o gospodarce innowacyjnej, opartej na wiedzy, ale zaczynam obawiać się, jakie to będzie miało praktyczne przełożenie. Ta reforma wejdzie we wrześniu 2017 roku przy poirytowaniu wielu rodziców. A wobec kogo będą pretensje? Nie do pani minister Zalewskiej, tylko wobec prezydenta, burmistrza czy wójta. Przypominam o protestach, wielu z nas w nich uczestniczyło. 

[ZT]13895[/ZT]

Radny PiS: Musztarda po obiedzie

- Skoro było tak dobrze, to czemu jest tak źle? Ten referat byłby zasadny kilka lat temu – odparł na to Marek Krysztofiak z PiS. - Teraz jako radni mamy apelować o wycofanie się z tych zmian.

Radny przypominał, że  dziś odbywa się  pierwsze czytanie w sejmie. - To musztarda po obiedzie. Ostatnie lata to odejście od przedmiotowego nauczania, nie było normalnego nauczania historii, wprowadzono bezpłatne godziny karciane - przypominał. - Ograniczono liczbę godzin, co roku od 6 do 7 tys. nauczycieli otrzymywało wypowiedzenia, brakowało podwyżek. W gimnazjach pojawiały się problemy wychowawcze. Ja tej reformy z gimnazjami nie wprowadzałem, ale pamiętam tamte protesty. Wtedy reformę wprowadzał AWS, teraz PiS. W imieniu radnych powiem, że będziemy jako klub PiS przeciwni.

Krysztofiak wspierał się informacjami z zeszłego roku uzyskanymi od wiceprezydenta Siemiątkowskiego. Z pracą pożegnało się wiele osób (w tym zwolniono 16, 29 zmieniono wymiar czasu pracy, 16 odeszło na emeryturę, 40 odeszło poratować zdrowie, 126 osobom nie przedłużono umowy, z kolei z pracowników obsługi i administracji zwolniono 9 osób, 22 odeszło na emeryturę i 43 nie przedłużono umowy). W tej samej informacji czytamy, że ograniczenie zatrudnienia dotyczyło głównie nauczycieli nauczania początkowego. 

Ponad 100 nauczycieli może stracić pracę?

Artur Kras (PO) oczekiwał, że rząd mimo wszystko wycofa się z „tej pseudoreformy” i rewolucji.

- Wizyta minister Anny Zalewskiej w Płocku jeszcze mnie bardziej w tym utwierdziła - mówił. -  A skoro pokazał się projekt, stąd jest to stanowisko.

Radny przekonywał, że 85 nauczycieli szkół gimnazjalnych i 19 nauczycieli z podstawówek od 1 września 2017 roku może stracić pracę w Płocku. - Takie są szacunki dyrektorów płockich szkół, to nie jest liczba z sufitu. Z pracą pożegna się również część nauczycieli administracji i obsługi. Trudno powiedzieć, ilu dokładnie. Rząd nie zadbał o wystarczające środki na reformę. Kwoty musimy zdjąć z inwestycji, zamrozić pensje, by zgromadzić środki na wprowadzenie reformy. Nie neguję potrzeby zmian, to może wystarczyłyby same czteroletnie licea. Bez rzetelnych badań wprowadza się reformę, powodując ogromne napięcia społeczne. Już sobie wyobrażam petycje rodziców do prezydenta i radnych o zmiany obwodów. Gdzie w tym dobro dzieci? Moim zdaniem ta reforma jest nieprzygotowana.

- Według mnie koszty powinny być mniejsze niż korzyści. Ja korzyści nie dostrzegam – powiedziała Daria Domosławska (PO).

Pytała, po co właściwie mamy się cofać do starych rozwiązań z XX wieku, co może mieć charakter sentymentalny. - Czyli mamy jeździć wozem zaprzężonym w konie, żyć bez internetu, uczyć się przy świeczkach? Napisanie dobrej pracy czy książki wymaga wielu miesięcy, czasem lat, a tu wszystko przebiega w sposób szybki i chaotyczny. Reforma uderzy w samorządy. System lepiej jest doskonalić niż go wywracać do góry nogami.

Wiceprezydent: Nie jest pan trendy

Wiceprezydent Roman Siemiątkowski nawiązał do 6-latków, o czym mówił Krysztofiak. Radny PiS pochwalił miasto za to, jak sobie poradziło ze sprawą powrotu 6-latków do przedszkoli.

- Płock sobie poradził, co miasto kosztowało 1,5 mln zł – dopowiadał wiceprezydent. - Nie jest pan jednak trendy. Teraz pani minister nie mówi o likwidacji gimnazjów, tylko o wygaszaniu.

- Ależ jestem – zaoponował Krysztofiak. - W przypadku tej reformy trzeba tylko wziąć się do pracy. Wbrew temu, jak to zostało przedstawione w mediach, Solidarności nie chodzi o to, aby zapewnić bezpieczne zatrudnienie wyłącznie jednej grupie zawodowej - nawiązywał Krysztofiak do przemówieniu Piotra Dudy w Orlen Arenie przy okazji wizyty minister Zalewskiej. Pisaliśmy o tym, Piotr Duda jednak jasno sformułował sprawę. Chodziło mu o nauczycieli zrzeszonych w „Solidarności”, oni są priorytetem dla związku. Radny ironizował, że Artur Kras ma zadatki na zostanie posłem. - Stanowisko równie dobrze mogliśmy przygotować 2 miesiące temu – dodał.

To nie jest naleśnik

Do sprawy odniósł się też prezydent Andrzej Nowakowski. Podziękował za pochwałę w sprawie 6-latków. 

- Nie spodziewałem się, to bardzo cenne - mówił. - Ciesze się, że dostrzegacie nasze działania w związku z najmłodszymi płocczanami w przedszkolach, które miały wymiar nie tylko finansowy. Nie każdy samorząd tak sobie poradził.

Jego zdaniem, teraz czeka nas jeszcze większe wyzwanie. - Zakładam, że tempo zmian niczego dobrego nie wróży. Dziś to jedna wielka niewiadoma, a czasu coraz mniej. Spotykamy się z dyrektorami, było posiedzenie okrągłego stołu edukacyjnego. Dobro ucznia jest na pierwszym miejscu. Chciałbym ten aspekt podkreślić. Jestem przekonany, że bez względu na rodzaj szkoły, nauczyciele troszczą się o swoich uczniów. To nie jest naleśnik, który może być usmażony w 5 minut. To efekty długiej pracy.

Prezydent uważa, że rząd "pozostaje głuchy w sprawie reformy". - Pan radny przywołał sytuację z wygaszaniem tylko jednego gimnazjum nr 2. Obecnie wiemy, że pracę może stracić około 100 nauczycieli gimnazjów. Ilu przyjmą podstawówki i licea? Praktycznie żadnego. Dyrektorzy tłumaczą, że już teraz historycy i poloniści pracują na świetlicach. Słyszę od nich „niech pan na to nie liczy, że przyjmiemy teraz nauczycieli z gimnazjów”. W III L.O. i w Jagiellonce gimnazja będą wygaszane, może ze dwóch nauczycieli przejmie Małachowianka.

Radny: To straszenie nauczycieli

Krysztofiak komentował, że reforma już w zasadzie jest przesądzona. - Ale i tak należy rozmawiać. Ruch kadrowy w oświacie jest do końca maja. Na razie to bardziej polityczne straszenie nauczycieli. Podejmijmy merytoryczną dyskusję zamiast stanowisk o znaczeniu PR-owym.

Artur Kras był zaskoczony. Przypominał, że póki Sejm nie zdecyduje, reforma jeszcze nie obowiązuje.

- To nie samorząd, tylko związki zawodowe straszą nauczycieli – uznała na zakończenie dyskusji radna Struzik.

W głosowaniu 13 radnych poparło apel, 7 było przeciw, 1 osoba wstrzymała się od głosu. Uchwałę przyjęto. W stanowisku radni wyrazili krytyczne stanowisko wobec zmian w oświacie i zadali pytania, m.in. o to, w jaki sposób resort zamierza zapewnić nauczycielom gimnazjów dalsze zatrudnienie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo