reklama

Nadzór empidemiologiczny nad kilkunastoma osobami. Koronawirusa w Płocku nie ma

Opublikowano:
Autor:

Nadzór empidemiologiczny nad kilkunastoma osobami. Koronawirusa w Płocku nie ma  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW Polsce nie ma jeszcze potwierdzonego przypadku koronawirusa. W Płocku jest kilkadziesiąt osób objętych nadzorem epidemiologicznym, ale potwierdzenia zakażenia nie ma.

W Polsce nie ma jeszcze potwierdzonego przypadku koronawirusa. W Płocku jest kilkadziesiąt osób objętych nadzorem epidemiologicznym, ale potwierdzenia zakażenia nie ma. 

Na początku tygodnia do szpitala na Winiarach trafił 8-letni chłopiec, który był niedawno na terenie Północnych Włoch i miał objawy grypopodobne. Po konsultacjach stwierdzono jednak, że nie jest to koronawirus i dziecko wypuszczono do domu. 

Do 22 lutego Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna miała pod obserwacją siedem osób. Jeden z przypadków dotyczył żony dyplomaty, która przyjechała z dzieckiem do teściowej w Płocku. Troje to obywatele Chin, którzy po nowym roku wrócili do miasta. Siódmą osobą był pracownik, który z Gdańska przyleciał do Płocka i miał objawy grypopodobne. U żadnej z tych osób w czasie obserwacji nie wykryto jednak koronawirusa COVID-19.

- Teraz pod nadzorem mamy rodzinę oraz dziecko, które dwa dni temu przebywało w szpitalu na Winiarach. Jest też grupa pięciu osób, które prywatnie była na nartach we Włoszech i mają pewne objawy. To łącznie 10-11 osób - mówi nam Romuald Ostrowski, dyrektor płockiego sanepidu. 

Osoby te przebywają w domach. Codziennie mierzą temperaturę i raportują ją swój stan zdrowia sanepidowi. Tak będzie przez 14 dni. 

W Płocku jest grupa przynajmniej kilkudziesięciu osób, które w ostatnich dniach były w Północnych Włoszech. Jak mówi Ostrowski, jeśli nie zaobserwowały żadnych objawów, nie ma powodów do obaw. 

- Jeśli mają objawy, powinni zgłosić się do nas lub do lekarza POZ - instruuje Ostrowski. - Podejrzenie zakażenia koronawirusem musiało spełniać warunki: kontakt z osobą zakażoną albo przebywanie na obszarze tzw. czerwonych alertów i do tego przynajmniej trzy objawy, m.in. temperatura ciała powyżej 38 stopni Celsjusza, kaszel i duszności. Taka osoba wymagałaby hospitalizacji na oddziale zakaźnym. 

Dyrektor przypomina, że mamy w Polsce również epidemię grypy, która daje bardzo podobne objawy. 

- Na razie nie ma potrzeby noszenia maseczek na ulicy, zamykania szkół czy zakładów pracy - podkreśla. - W przypadku podejrzenia choroby zakaźnej każdy lekarz ma obowiązek zgłosić to do nas na papierze. 

Rozmawialiśmy również ze Stanisławem Kwiatkowskim, dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku. 

- Szpital jest przygotowany w bardzo dobry sposób. Spełniamy wszystko to, czego wymaga od nas wojewoda, sanepid, a także nasze procedury wewnętrzne. Wiemy co robić, jak badać - podkreśla Kwiatkowski. - Jesteśmy przygotowani na kilka osób. 

Jak dodaje dyrektor, jest w stałym kontakcie z sanepidem i innymi służbami. Dyrektor również apeluje o samoświadomość pacjentów i nie wpadanie w panikę. 

— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) February 27, 2020

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo