Nawet 80 lat po wojnie w Europie znajdowane są pozostałości po II wojny światowej. Tak jest i tym razem - na terenii rafinerii w Litvinovie znaleziono 250-kilogramową bombę, prawdopodobnie pozostałość po jednym z alianckich nalotów na instalacje. W czasie wojny produkcja w Litvinovie zasilała niemiecki przemysł.
- Kilka dni temu dostaliśmy informację, że na terenie Litvinovia znaleźliśmy niewypał. Początkowo ta wiadmość była "optymistyczna", na tyle, na ile może być w takiej sytuacji. Ewakuowano 1500 osób mieszkających wokół, także wszyscy pracownicy. Wydawało się, że szybko nastąpi proces neutralizacji tego niewypało. Potem ukazało się, że to skomplikowane, z niewypału uwalnia się aceton. To niezwykle skomplikowana kwestia, która wpłynie na funkcjonowanie firmy - mówi Ireneusz Fąfara, prezes Orlenu.
Precyzyjnych informacji nie ma. Wiadomo póki co, że rafineria w Litvinovie musi zostać wyłączona. Trwa szacowanie strat związanych z przestojem instalacji - postój ma potrwać przynajmniej kilka dni.
- Rafineria jest obecnie wygaszana. Spodziewamy się, że całe prace dotyczące niewybuchu potrają 8-9 dni, aż ten wybuch zostanie zneutralizowany. Potem będziemy mogli rozpoczynać prace rafinerii. To nie jest oczywiście ćwiczenie włącz-wyłącz. Procesy potrwają parę dni - tłumaczyła Magdalena Bartoś, członek zarządu Orlenu ds. finansowych.
Szacuje się, że rafineria do pracy wróci na początku września.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.