Komu i na co Unia sypnęła najwięcej pieniędzy? I co z tą „inwestycyjną dziurą”? Jak w nią nie wpaść? - na te pytania odpowiedzi starał się udzielić prezydent Andrzej Nowakowski.
Konferencja odbyła się w nowym sztabie wyborczym Platformy Obywatelskiej przy Kwiatka. Uczestniczyli w niej, poza starającym się o reelekcję prezydentem Andrzejem Nowakowskim, także inni partyjni kandydaci do sejmiku wojewódzkiego, Stefan Kotlewski i Krzysztof Buczkowski (obaj z Płocka) oraz Andrzej Kamasa z Płońska.
Na spotkaniu operowano danymi o kolejnych milionach złotych, jakie udało się pozyskać między 2010 a 2014 rokiem. W sumie było to 330 mln zł, spożytkowane m. in. na rewitalizację Małachowianki, remonty ulic (m.in., Otolińskiej czy Granicznej), na transport publiczny, czy rozpoczęcie pierwszego etapu obwodnicy.
Wszystkie projekty zostały odpowiednio skontrolowane, z pozytywnym wynikiem końcowym. Poza jednym wyjątkiem, kiedy faktycznie były problemy. Płock stracił wówczas część dotacji na drogi do nowego mostu. – Nie było łatwo odzyskać utracone kwoty – nie obyło się bez uszczypliwości w stronę poprzednika, Mirosława Milewskiego.
Z kolei Stefan Kotlewski wspomniał o rozbudowie Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego (na 70 mln zł, przy dofinansowaniu na kwotę 58,7 mln zł) i stworzenie kompleksu składającego się z Centrum Usług Korporacyjnych oraz Laboratorium Centralnego, jako składowych Płockiego Parku Przemysłowo-Technologicznego (118,1 mln zł. z dotacją unijną na sumę 31,5 mln zł).
Wśród dofinansowywanych przedsięwzięć były również tzw. projekty miękkie, na które wydano 62 mln zł, czyli liczne szkolenia, działania na rzecz wyrównywania szans edukacyjnych, doskonalenia umiejętności zawodowych itd.
Centrum Nauki? Tak, ale nie na Radziwiu
Co na kolejne lata? Tu obyło się bez większych niespodzianek, o których byśmy wcześniej nie pisali. Prezydent trzyma się koncepcji stworzenia sali widowiskowo-koncertowej na 1 Maja i powstania w Płocku inkubatora przedsiębiorczości dla stawiających swoje pierwsze kroki innowacyjnych przedsiębiorców. Wśród priorytetów znalazł się także pomysł stworzenia Centrum Nauki im. Marii Skłodowskiej-Curie we współpracy z Orlenem i Muzeum Mazowieckim. – Czyli naszego płockiego Kopernika, a może raczej chemika we współpracy z PKN Orlen, ale, co ważne, raczej nie na Radziwiu – zaznaczył, nawiązując do podobnych planów działaczy PSL z radnym tego osiedla Tomaszem Kominkiem na czele.
Koncepcję miasta chciałoby wpisać do kontraktu terytorialnego z województwem na kolejne lata. Jeśli nie, trzeba będzie aplikować do konkursów. Ale w ten sprawie decyzje zapadną nie wcześniej niż pod koniec tego roku. Podobnie jak z rewitalizacją Nowego Rynku, na temat której od dawna panuje cisza. Większe szanse w kwestii pozyskania funduszy na remont gmachu głównego (839 tys. zł) ma na razie Książnica Płocka. Tu miasto zarezerwowało już pieniądze na wkład własny, ale wciąż musimy czekać na decyzję co do kwoty dofinansowania przedsięwzięcia.
Nadzieją samorządu jest teraz Regionalny Instrument Terytorialny, gdzie – przypomnijmy – po dokonaniu oceny formalnej pozytywnie przyjęto rewitalizację nabrzeża wiślanego i kolejne dwa etapy budowy wewnętrznej obwodnicy. – Teraz czekamy na podpisanie dokumentów, aby w przyszłym roku projekty weszły już do realizacji – tłumaczył Nowakowski. – W ten sposób unikniemy „dziury inwestycyjnej” - co ma związek z faktem, że sporo inwestycji kończy się właśnie w tym roku.
Gdyby jednak ubiegającemu się o reelekcję Andrzejowi Nowakowskiemu powinęła się noga w nadchodzących wyborach, czy oznacza to zapadnięcie jakiegoś projektu?– Absolutnie nie – zaprzeczył. – One zostały stworzone na rzecz tego miasta, nie dla konkretnego prezydenta.
Fot. Portal Płock
