reklama

Myśliwy na lekcji w SP3. Będzie donos do prokuratury i kuratorium

Opublikowano:
Autor:

Myśliwy na lekcji w SP3. Będzie donos do prokuratury i kuratorium - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości15 lutego w klasie 1a w SP nr 3 w Płocku odbyła się lekcja pokazowa. Gościem był Kazimierz Czajkowski, myśliwy z Płocka. Jak twierdzi Fundacja Leśny Patrol - Ludzie Przeciw Myśliwym, dla dzieci była to trauma, a sprawa trafić ma teraz do prokuratury i kuratorium.

15 lutego w klasie 1a w SP nr 3 w Płocku odbyła się lekcja pokazowa. Gościem był Kazimierz Czajkowski, myśliwy z Płocka. Jak twierdzi Fundacja Leśny Patrol - Ludzie Przeciw Myśliwym, dla dzieci była to trauma, a sprawa trafić ma teraz do prokuratury i kuratorium.

- Mieliśmy okazję obejrzeć trofea myśliwskie - skóry lisa, poroża jeleni i saren - napisała SP nr 3 w poście na Facebooku. - Dzięki lekcji już wiemy, jak ważna jest potrzeba pracy myśliwych dla utrzymania równowagi w przyrodzie. Na zakończenie uczniowie podziękowali za lekcję.

No i mleko się rozlało. Pod postem pojawiło się mnóstwo zbulwersowanych komentarzy, do tego stopnia, że wkrótce zniknął on ze strony szkoły. W sprawę zaangażowała się Fundacja Leśny Patrol - Ludzie Przeciw Myśliwym, która mówi o traumie dzieci.

- Myśliwscy zwyrole wchodzą do szkół, by indoktrynować małe dzieci - komentuje lekcję na stronie FB Fundacja. - Do skandalicznej sytuacji doszło w Szkole Podstawowej nr 3 w Płocku. Mimo sprzeciwu części rodziców, jedna z nauczycielek na teren szkoły wpuściła mordercę zwierząt. Myśliwski sadysta przez godzinę mieszał w głowach małych dzieci, tłumacząc im, że zabijanie sarenek i zajączków to fajna zabawa i przygoda. 

Jak podkreśla Fundacja, dzieci miały być uczone, jak zabija się poszczególne rodzaje zwierząt, w wyniku czego część maluchów po powrocie do domu płakała i zachowywała się jak ofiary stresu pourazowego. 

Na czym opierają się te informacje? Otóż fundacja miała zostać zawiadomiona przez oburzonych rodziców, którzy rozważają możliwość pozwania placówki i nauczycielki. W tej sprawie ma zostać złożone zawiadomienie do kuratorium oświaty oraz prokuratury. 

O komentarz poprosiliśmy myśliwego, który był bohaterem tej wizyty, a który o sprawie dowiedział się od nas i nie krył zaskoczenia.

- Byłem w szkole na zaproszenie nauczycielki przyrody - wyjaśnia Kazimierz Czajkowski z Polskiego Związku Łowieckiego, Okręg Płocki. - Pierwszy raz słyszę, by z takiej wizyty zrobiła się tak głośna sprawa. Bywam w różnych miejscach i szkołach. To była taka normalna wizyta, podczas której opowiadałem dzieciom na czym polega działalność myśliwego. Podkreślałem, że myśliwy jest nie tylko od strzelania, ale dbania o zwierzynę i dokarmiania jej. Co do polowania, nigdy nie jest tak, że możemy po prostu strzelać, gdzie chcemy. Wszystko jest określone w naszych przepisach. 

Myśliwy odniósł się także do kontrowersyjnej prezentacji skórek zwierząt, mówiąc, że faktycznie miało to miejsce celem pokazania, czym się takie zwierzęta różnią. Czajkowski twierdzi, że nie opowiadał, jak zabijać zwierzęta. Ponadto nie zauważył, by któreś z dzieci źle przeżywało spotkanie. Miały być zaciekawione, dopytywały się i rozmawiały.

Jak sprawę komentuje szkoła?

- Wizyta myśliwego była częścią cyklu o zawodach, który prowadzimy w szkole - wyjaśnia Bożena Rulak, dyrektor SP 3. - Ponieważ wcześniej w naszej szkole był leśniczy, a część dzieci była wówczas chora, wychowawczyni zaprosiła pana Czajkowskiego. Mam szczegółową wiedzę na temat tego spotkania i zapewniam, że nic złego się nie wydarzyło, absolutnie nie była to lekcja o zabijaniu, ale o tym, jak dbać o zwierzęta i jak je rozpoznawać.

Ponadto, jak zauważyła dyrekcja, dzieci na koniec otoczyły myśliwego i dopytywały się o różne rzeczy. Tak czy inaczej, szkoła nie miała żadnych skarg w powyższym temacie. Ani jeden rodzic nie zwrócił się do placówki z uwagami, które, jeśli dzieje się coś niepokojącego, rodzice zgłaszają natychmiast. 

Niemniej jednak szkoła zdjęła informację o poście z oficjalnej strony na Facebook'u, ponieważ zdaniem pani Bożeny, nie jest to miejsce do hejtu i wylewania pomyj. Dzieci uczone są, by tak nie robiły i dyrekcja nie może pozwolić na to, by szkoła stała się miejscem takich zachowań. W związku z tym, że wizyta wzbudziła liczne kontrowersje - zostaną wyciągnięte konsekwencje i placówka w przyszłości będzie starała się nikogo nie urazić.
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo