W piątek minął termin składania ofert w przetargu na wynajęcie restauracji na molo. Mimo że cena wyjściowa za metr kw. była nieprzyzwoicie niska, zainteresowanie było zerowe. Dosłownie!
Jak już pisaliśmy, po blisko dwóch latach od pierwszego otwarcia molo Miejski Zespół Obiektów Sportowych, który zarządza nadwiślańskim przybytkiem, ogłosił przetarg na wynajem kawiarni znajdującej się na końcu obiektu. Cenę wywoławczą za metr kw. (restauracja zajmuje powierzchnię blisko 180 m kw.) ustalono na złotówkę. Oferty należało składać do 26 kwietnia.
Okazało się jednak, że niska cena nie skusiła absolutnie nikogo - jak powiedział nam dyrektor MZOS, Andrzej Zarębski, nie wpłynęła ani jedna oferta. - W związku z zerowym zainteresowaniem zdecydowaliśmy się przedłużyć czas na składanie ofert, a ponieważ teraz przed nami majówka, wydłużyliśmy termin aż do 20 maja - mówi Andrzej Zarębski.
Dlaczego kawiarnia nie jest łakomym kąskiem? - Nie potrafię w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie - przyznaje Andrzej Zarębski. - Może oferenci mieli za mało czasu? Odpowiedź na to pytanie powinniśmy poznać w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Teraz czekamy więc do 20 maja. Dodajmy, że do tego samego dnia całe molo będzie zamknięte w związku z budową mało urodziwego falochronu mającego zabezpieczyć konstrukcję molo przed naporem kry. Dobra wiadomość jest taka, że molo będzie otwarte w majówkę - od 30 kwietnia do 6 maja.
O warunkach przetargu czytaj: Kawiarnia na molo do wynajęcia za 1 zł
Zobacz też: Milewski: Wynająłbym lokal na molo, ale...
Więcej zdjęć z wnętrza kawiarni na molo zobacz w naszej galerii
