Do sobotniego „Sprzątania Sobótki” zaprosili płoccy WOPR-owcy, którym od dawna leży na sercu czystość jednego z najbardziej urokliwych miejsc rekreacji i wypoczynku w okolicy. Zaprosili do pomocy wszystkich chętnych. Okazało się, że na wiślanym nadbrzeżu pojawiło się około 40 osób. Sprzyjała im wyjątkowo dobra, jak na mocno kapryśny kwiecień, pogoda.
Zaczęło się, oczywiście, od założenia rękawic i pobrania worków. A później uczestnicy akcji podzielili się na podgrupy i wybrali się w teren. Nurkowie tymczasem założyli swe stroje i ruszyli do wody. – Finalny efekt naszej inicjatywy to wielki sukces. Mogliśmy spędzić czas na świeżym powietrzu wśród wspaniałych ludzi, do tego robiąc coś pożytecznego – powiedział Portalowi Płock Andrzej Krymow z 11. Drużyny WOPR, jeden z inicjatorów „Sprzątania Sobótki”. – Wszyscy jednak mamy świadomość, że pozbierane przez nas przedmioty na Sobótce nie pojawiły się same. Zarówno sam zalew Sobótka jak i jego najbliższa okolica wymagają wciąż jeszcze dużo pracy, aby zasłużyć na opinię czystego miejsca.
Organizatorzy mają w planach nie tylko kontynuowanie swojej akcji, ale również zaproszenie do współpracy młodzieży szkolnej. – Chcemy, aby uczniowie płockich szkół efekty ludzkiej bezmyślności – powiedział Andrzej Krymow. – Może wówczas zrozumieją, jaki efekt przynosi beztroskie porzucanie śmieci i jak wiele trudu wymaga później ich uprzątnięcie.
Praca nad porządkowaniem Sobótki trwała kilka godzin. Jej efekt to 55 worków o pojemności 60 litrów, 20 worków 120-litrowych oraz 40 siatek, które wydobyli na powierzchnię płetwonurkowie. Wśród zebranych śmieci – poza butelkami, puszkami i rozmaitymi odpadkami z tworzyw sztucznych – znalezione zostały również: trzy opony, dwa stalowe grille, dwa wózki dziecięce, około 40 kg części samochodowych, ok. 60 kg wykładziny PCV, żaluzje okienne, deska WC oraz pralka.
Z okolic kąpieliska wyciągnięta została sześciometrowa łódź wędkarska. – Aż trudno uwierzyć, że spędziliśmy czas w jednym z najpiękniejszych miejsc naszego miasta, a nie na wysypisku śmieci – podsumował Andrzej Krymow.
Fot. Filip Antczak/filipnantczak.pl