Mieszkańcy bloków z osiedla Górna protestują przeciwko planom wybudowania drogi, która zapewniłaby im dojazd na Podolszyce. Ratusz miał takie plany od dawna, a teraz do prezydenta docierają skargi mieszkańców. Już teraz skarżą się na hałas dobiegający z mostu Solidarności.
Część z mieszkańców z osiedla Górna nie chce nowej drogi. Urzędnicy z ratusza mają problem, ponieważ drogę wpisano już do jednego dokumentu, a drugi, który właśnie jest na etapie tworzenia, musi być z nim zgodny. Jak na razie mieszkańcy, którzy nie zgadzają się z planami miasta, złożyli pismo do prezydenta w tej sprawie. Dotarło również do przewodniczącego komisji inwestycji, rozwoju i bezpieczeństwa miasta, Marcina Flakiewicza. Wcześniej zebrano pod nim 200 podpisów. Jak tłumaczą, protestują przeciwko powstaniu ruchliwej drogi w bezpośrednim sąsiedztwie osiedla pełnego młodych rodzin z małymi dziećmi, osiedla cenionego ze względu na swoje unikalne położenie.
- Boimy się o nasze zdrowie i życie, dlatego protestujemy - tłumaczą na Facebooku. - Mamy nadzieję, że zarówno prezydent, komisja jak i Rada Miasta wezmą pod uwagę nasz głos w sprawie i nie będziemy musieli przynosić kolejnych 200 podpisów zawiedzionych mieszkańców Płocka.
Na sesji temat wypłynął za sprawą przewodniczącej klubu Prawa i Sprawiedliwości Wioletty Kulpy. Zaskoczył ją fakt, że w trakcie prac nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego dla osiedla Górna-Ośnicka urzędnicy zmienili działkę budowlaną w teren zielony, co może pokrzyżować czyjeś budowlane plany. W końcu osiedle cały czas się rozwija, przybywają tam nowe bloki. Dla niej najważniejsze było uszanowanie woli mieszkańców z tego osiedla w trakcie prac nad nowym panem, w czym poparła ją radna PSL, Małgorzata Struzik. Okazało się, że chodzi raptem o jedną działkę tuż przy skarpie.
- Nie ma tam możliwości budowy – uzupełniała dyrektorka Wydziału Rozwoju i Polityki Gospodarczej Miasta Aneta Pomianowska-Molak.
Prezydent tłumaczył, że plan miejscowy jest dopiero na etapie tworzenia.
- Kiedy powstanie, to zaprosimy mieszkańców do konsultacji. Nie wiemy, kiedy będzie wyłożony. Może w grudniu, a może w styczniu. O jego dalszych losach zadecyduje wola radnych.
Jednak na tym się nie skończyło, ponieważ miasto od dawna zapowiadało konieczność powstania nowej, w miarę równoległej do ul. Wyszogrodzkiej, drogi, aby połączyć osiedle z Podolszycami. Takie sprawy regulują dokumenty dotyczące polityki przestrzennej, w tym przypadku drogę ujęto w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Teraz to osiedle skryte za szeregami domków jednorodzinnych powiększa się, a mieszkańców przybywa. Aut również. W dodatku miasto zdaje sobie sprawę, że deweloper może postawić kolejne bloki.
- Deweloper wiedział, że ta droga została w tym studium umieszczona – przypominał prezydent Nowakowski. - Docelowo miałaby obsługiwać nie tylko jedno osiedle, skomunikuje tę cześć miasta z Podolszycami. Teraz mamy taką sytuację, że wybudowano 16 bloków, a ostatecznie będzie ich przeszło 20, co przekłada się na ponad 500 samochodów, które teraz przejeżdżają przez wąskie uliczki zapełnione domkami jednorodzinnymi osiedla Wyszogrodzka. Wyobraźmy sobie, że coś się stanie. Teraz te wszystkie samochody zaczną się przebijać do Wyszogrodzkiej, bo nie będzie innej możliwości.
Tworzony plan musi być zgodny z zapisami wspomnianego już studium. O to powinien zadbać prezydent wraz z urzędnikami. A jeśli stałoby się inaczej, tu - o czym przypominał wiceprezydent Jacek Terebus - jest jeszcze organ kontrolny wobec prezydenta, czyli wojewoda.
- A on może taki plan uchylić, jeśli nie będzie dróg ewakuacyjnych. My proponujemy drogę zbiorczą obsługującą dane osiedle – stwierdził.
Tyle że nie wszyscy mieszkańcy jej chcą, ponieważ, jak dodawał, „pragną mieszkać w głuszy”.
- Naprawdę rozumiem potrzebę mieszkańców, że chcieliby żyć w ciszy. Żalą się jednak, że słyszą komunikację odbywającą się na moście – rozkładał ręce prezydent Nowakowski.
- Te 16 bloków jeszcze nie jest w pełni zamieszkałe, a jak dołożymy kolejne 7, to mieszkańcy za kilka lat sami powiedzą „chcemy drogę” - mówił wiceprezydent Terebus. - Na razie protestują mieszkańcy z bloków, którzy nie chcą nowej drogi. Za chwilę mogą być kolejni z domków jednorodzinnych.