Dyskusja między mieszkańcami osiedla Wyszogrodzka a przedstawicielami płockiego Rausza podczas posiedzenia komisji inwestycji, rozwoju i bezpieczeństwa miasta we wtorek była dość burzliwa i wielowątkowa.
Rozpoczęła się od propozycji radnego Tomasza Kominka o udanie się na komisję wyjazdową na wskazane osiedle. O głos poprosiła Katarzyna Wiśniewska, przewodnicząca zarządu Rady Mieszkańców Osiedla Wyszogrodzka. Dopytywała m.in. o przetarg na wykonanie projektu kanalizacji deszczowej wraz ze zbiornikiem retencyjnym, aby odprowadzić deszczówkę spod wiaduktu, czy na skutek realizacji będzie remontowana również ul. Spółdzielcza.
– Jeśli ten zbiornik powstanie, to czy będą możliwe do wykonania drogi po prawej stronie ul. Spółdzielczej, jak np. ul. Gronowa, wykonane z płyt, które nie mają kanalizacji deszczowej?
Wiceprezydent Jacek Terebus zapewniał, że zakres inwestycji, kiedy już do niej dojdzie, wykroczy poza reakcję na to, co dzieje się z wiaduktem, który jest zalewany podczas nawałnic. – Mam tu na myśli remont ul. Spółdzielczej, wejście w ul. Chopina do tego miejsca, w którym skończyliśmy remont kilka lat temu. To wymiana kolektorów deszczowych i chodników na ul. Spółdzielczej. Obecne kolektory nie spełniają swojej funkcji. Dokumentacja projektowa określi nam dopiero pełny zakres prac i koszty. Nie wszystko uda się dookreślić na podstawie koncepcji.
Aby zabezpieczyć obszar pod wiaduktem przed zalewaniem, miałby powstać zbiornik. – Podjęliśmy decyzję o droższym wariancie ze zbiornikiem podziemnym. Chcemy uniknąć uciążliwości zapachowych, które byłyby możliwe w przypadku zbiornika otwartego. Kiedy realizacja? Najpierw mamy projektowanie. W tej części Płocka jest więcej ulic z płyt niż tylko Gronowa, o której pani wspomniała.
Płocczanka nawiązała do spotkania z wiceprezydentem. – Dlaczego pan opowiada mieszkańcom, że po zrobieniu Spółdzielczej mają atakować prezydenta Nowakowskiego, aby wysupłał kasę na projekt? Po co opowiadać o czymś, co jest na etapie koncepcji? Teraz mieszkańcy zwracają się do rady osiedla z prośbą, abyśmy naciskali. Ale jak mamy to zrobić, skoro pan mówi o koncepcji i dopiero po stworzeniu dokumentów będzie wiadomo, czy to jest możliwe, czy nie. Niech pan jasno powie, co jest do zrobienia, a co nie.
Wiceprezydent zapewniał, że informacja o dyskusji podczas komisji o tak ważnych problemach dla mieszkańców wpłynęła do niego na biurko w środę w zeszłym tygodniu. – Jestem inżynierem, nikomu nie chcę opowiadać bajek, dlatego uważam, że to nieprofesjonalne podejście. Budżet miasta jest znany. Proszę też nie opowiadać, że odsyłam mieszkańców do prezydenta Płocka, aby naciskali na niego o pieniądze. Był Wielki Czwartek, Wielki Piątek, strajk w szkołach. Robiliśmy, co było możliwe, aby profesjonalnie przygotować dla państwa pisemną odpowiedź. A nie miałem do dyspozycji wszystkich pracowników. Najpierw musi powstać koncepcja, następnie projekt techniczny dla ul. Spółdzielczej. Wówczas zostanie określony zakres prac i dopiero w następnej kolejności zaczniemy szukać pieniędzy na kolejne ulice. Zostaną wprowadzone do budżetu, jeśli zgodzą się radni.
Płocczanka zapytała o postępy z realizacją ul. Granicznej od kwietnia 2018 r. Usłyszała, że projekt techniczny powstał, lecz ceny w przetargu przerosły oczekiwania z kosztorysu. Na razie oszczędności nie ma, aby z nich sfinansować prace. Nie powiodło się także pozyskanie zewnętrznego dofinansowania. – Albo dokładamy pieniądze do przetargu, albo czekamy, ponieważ zapłacenie dwukrotności pierwotnej kwoty to według mnie pewna przesada. Sytuacja pewnie wkrótce się unormuje – dodał wiceprezydent. Katarzyna Wiśniewska nadal dopytywała o wpisanie inwestycji do Wieloletniej Prognozy Finansowej, o inne działania poza wykupem gruntów. Miejski skarbnik Wojciech Ostrowski stwierdził, że nikt nie przewidywał, iż do każdego przetargu trzeba będzie dokładać. – Pieniądze na drzewach nie rosną, nie możemy ich zbierać. Nie ma możliwości zrobienia wszystkiego w ciągu 2 lat.
Wiśniewska argumentowała, że nawet nie ma wpisanej inwestycji do WPF. Skarbnik mówił, że pieniądze są zablokowane do 2021 r. Jacek Terebus twierdził, że nikt z zamierzeń nie rezygnuje. – Proszę wskazać którą inwestycję mamy zdjąć, żeby Graniczną wpisać do WPF-u? Jeśli Rada Miasta tak zdecyduje, to wpiszemy na 2022 lub 2023 rok. Jeśli zrealizowane są wykupy, to ulica realizacji się doczeka.
Osiedlowa radna nawiązała do kosztów inwestycji (w tym do ul. Maneżowej). – Usłyszeliśmy, że planuje plan wywrzeć presję na prezydenta, aby wstrzymać inwestycje osiedlowe na 2 lata. Argumentował to pan kosztami inwestycji. Rozmawiałam z budowlańcami o cenach. Nie można mieć złudzeń, że koszty pracy będą niższe. Co najwyżej zamiast dobrych materiałów będą tańsze zamienniki. Rozumiem, że nie ma wolnych środków w budżecie, bo pochłaniają je duże inwestycje. Jednak opowiadanie, że za 2 lata będzie taniej to trochę mijanie się z prawdą – oceniła. Terebus twierdził, że wypowiada się na podstawie ofert wpływających do Urzędu Miasta w prowadzonych przetargach. – Nie jestem zwolennikiem blokowania inwestycji osiedlowych, tylko realizacji z zachowaniem rozsądku. Nie wróżę z fusów, coś nie może nagle kosztować o 60 proc. więcej. Może niech prezydent Nowakowski wypowie się na sesji, czy nakłaniam go do blokowania inwestycji osiedlowych. Niektóre z nich mogą zaczekać na lepszą koniunkturę – dokończył. Wiśniewska wystąpiła z wnioskiem o wpisanie do WPF ul. Granicznej na 2022 r.
O głos poprosił inny mieszkaniec osiedla, pan Waldemar. – Zgłaszam państwu awarię poczty elektronicznej w Urzędzie Miasta Płocka. Jako mieszkańcy wysłaliśmy listę naszych bolączek do wszystkich radnych. Poza dwojgiem, reszta się nie odezwała. To pewnie żadna zła wola, tylko elektronika zawiodła. Odnosimy wrażenie, że nasze osiedle jest dość mocno zapomniane. To około 15 km. planowanych, niewybudowanych dróg, a takich prowizorycznych to pewnie kolejne 5-10 km. Super zrobiliście Graniczną – ironizował. Na ten rok przewidziano Ośnicką na odcinku 400 m. Przy tempie budowy to myślę, że potrwa 50 lat.
Zwracał uwagę na budowlane kolejne bloki, tymczasem osiedle skomunikowane jest tylko przez ul. Wyszogrodzką. – Blokuje się na skrzyżowaniu z ul. Spółdzielczą i tam obok zakładu energetycznego. Korki tworzą się od jednego skrzyżowania do drugiego. Drogi są mocno zablokowane przez zaparkowane samochody. Może warto pomyśleć o ruchu jednokierunkowym, autobusie dojeżdżającym do ul. Górnej? Państwo twierdzicie, że ważny jest plan zagospodarowania przestrzennego dla osiedla – po czym przytoczył interpelację z 2006 r. o konieczności uchwalenia takiego planu. – Czyjego autorstwa? Prezydenta miasta. Nie wstyd państwu, że przez tyle lat tego nie zrobiliście! – podkreślał, na co Aneta Pomianowska-Molak, dyrektorka Wydziału Rozwoju i Polityki Gospodarczej Miasta w płockim Ratuszu, odparła: – Państwo blokujecie. Plan jest gotowy od 2 lat.
Płocczanin dopowiadał: – Mieszkańcy mają prawo do wypowiedzenia opinii, z kolei rolą urzędników jest wyważenie tego głosu i stworzenie sensownego planu, który odpowiadałby wszystkim - po czym rozległy się brawa w auli. – Słyszę, że nie ma pieniędzy, ale może drobnymi kroczkami. To minimum 30 km do wybudowania lub poprawy. Róbcie chociaż 1 km rocznie. To głównie prośba do radnych, przyznajcie pieniądze, by powstały chociaż w 15 lat. To chyba nie jest jakiś kosmos.
Zwracano uwagę na konieczność przyspieszenia prac nad drogą, która dla mieszkańców z osiedla byłaby alternatywą dla ul. Wyszogrodzkiej. Mieszkanka ul. Granicznej, pani Teresa, rozkładała ręce... – Czy my mieszkańcy ul. Granicznej należymy do Płocka? Czy całe życie mamy modlić się o suszę i by świeciło słońce? Jest straszny hałas, wszystko się trzęsie. Coś strasznego. Wsiowa ulica. Nawet na wsi nie ma takiej.
Wiceprezydent Terebus zapewniał: – Prezydent miasta przygotowuje projekt planu miejscowego, a rada miasta ten plan uchwala. Jeśli coś proponujemy, to nie dlatego by zrobić komuś na złość, tylko dlatego by rozwiązać problem.
Plan miejscowy dla osiedla Wyszogrodzka miałby zostać wyłożony na czerwcowej lub sierpniowej sesji.