Radny nie pokusił się o uzasadnianie swojej interpelacji, bo i co tu dużo wyjaśniać - w końcu dla każdego jest chyba jasne, że kobietom w błogosławionym stanie należy się nasza troska i basta. I jeśli można ułatwić im życie przez wyznaczenie miejsca przy urzędzie czy bibliotece, żeby biedaczka nie musiała drałować z drugiego końca ulicy, to po prostu to zróbmy. Tak jak np. przy centrum handlowym Echo, gdzie na parkingu przed wejściem zarezerwowano jedno miejsce dla kobiet w ciąży.
Ale nic z tego. Wiceprezydent Krzysztof Izmajłowicz rozkłada ręce: nie da się. Zastępca prezydenta powołując się na ustawę i rozporządzenia dotyczące ruchu drogowego, wskazuje, że… nie przewidują one takiego oznakowania. - Z uwagi na powyższe z przykrością informuję, iż na dzień dzisiejszy nie ma możliwości wprowadzenia powyższego oznakowania w pasach drogowych dróg publicznych - ubolewa wiceprezydent.
Brzuszki, jak niekiedy pieszczotliwe nazywa się kobiety w ciąży, nie mają w Płocku łatwo, oj nie. Poza chlubnymi wyjątkami jak np. sklepy PSS Zgoda ze sklepów czy urzędów już dawno zniknęły tabliczki o pierwszeństwie przyszłej mamy w kolejce, swoje musi odstać, licząc na łaskę i niełaskę innych osób w ogonku. A nawet jak już ktoś o kobietach w stanie błogosławionym pomyśli - jak radny Dariusz Skubiszewski - to i tak klops - w przepisach takich fanaberii nie ma i kropka.
Fot. Małgorzata Rostowska/Portal Płock
