Przedstawiciele partii Razem podkreślają, że "zamykanie spółek autobusowych stało się na tyle niepokojące, iż musieli nagłośnić sprawę" i winą za sytuację obarczają marszałka. Urząd marszałkowski odpiera zarzut: "Problemy na Mazowszu nie mają szyldu partyjnego".
Konferencję prasową w piątkowe popołudnie zwołała partia Razem przed delegaturą Urzędu Marszałkowskiego. Tematyka spotkania dotyczyła głównie zwieszenia przez grupy Mobilis w Płocku, Ciechanowie, Ostrołęce oraz Mińsku Mazowieckim linii lokalnych.
- Mazowsze staje się komunikacyjną pustynią – mówi Jerzy Piórowicz, koordynator Razem w Płocku. – W okolicach Płocka, od 1 września, nie dojedziemy już do gmin Bulkowo oraz Staroźreby. To kolejne miejsca odcinane od świata na naszych oczach.
Za brak kolei w obrębie Mazowsza oraz zamykanie linii autobusowych przedstawiciele partii winią marszałka Adama Struzika, a także koalicję PO-PSL.
- Marszałek Struzik zamiast działać wszelkimi dostępnymi środkami, próbował zepchnąć odpowiedzialność za los pasażerów na szczebel rządowy – dodaje Piórowicz. – Także prywatyzacja PKS była decyzją PO-PSL, zrealizowaną w 2011r.
Jak podkreślają przede wszystkim chodzi im o dobro mieszkańców, do których autobusy już nie dojadą.
-Ta polityka ponosi spektakularną klęskę, a jej ofiarami będą mieszkańcy małych miejscowości na Mazowszu. Ludzie dojeżdżający autobusami do lekarza, na pocztę czy do urzędu – kończy Mateusz Dobrowolski.
Co w związku z zaistniałą sytuacją proponuje partia? Politycy mówią, że będą chcieli zapewnić wszystkim tanie i niezawodne połączenia autobusowe do 2022 roku. Stworzą wspólny rozkład autobusów i pociągów dla całego województwa. Wprowadzą bezpłatną komunikację dla uczniów i opiekunów osób niepełnosprawnych. Zamierzają ponadto organizować regularne konsultacje społeczne dotyczące częstotliwości kursów oraz zapotrzebowania na nowe linie i przystanki. Jak twierdzą, pieniądze na zakup nowoczesnego taboru, a także dostęp do darmowego Internetu w każdym z nich mają pochodzić z budżetu województwa mazowieckiego. Budżet naszego województwa to ponad 3 mld złotych rocznie, podkreślają politycy i szacują, że w 2011 roku likwidowane PKS zostały wycenione na 77 mln złotych, a to jedynie 2% takiego budżetu.
O skomentowanie sprawy prosimy dyrektora delegatury urzędu marszałkowskiego, Tomasza Kominka.
- Według nas problemy społeczne mieszkańców na północnym Mazowszu nie mają szyldu partyjnego - mówi Tomasz Kominek, dyrektor UMWM. - Uważam, że konferencja kogoś, kto chce zasłynąć w samorządzie, nie pomaga w rozwiązaniu kluczowych problemów.
Ponadto urząd marszałkowski odnosi się do kwestii likwidacji połączeń, podkreślając, że w sprawie podejmuje działania.
- Pozostałe 24 połączenia będę dalej działać - podaje stanowisko Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego. - Sytuacja jest trudna. Jednak bez regulacji na poziomie centralnym, bez odpowiednich zapisów ustawowych nie da się rozwiązać problemu likwidacji kolejnych linii autobusowych. Jedynym rozwiązaniem jest rozważenie przez Rząd RP przekazania środków finansowych umożliwiających realizację tego zadania.
Duży wpływ na zaistniałą sytuację ma aspekt prawny, dodaje urząd, czyli brak stabilnych uregulowań prawnych umożliwiających inwestowanie przez przewoźników w tabor i infrastrukturę. Projekt dotyczący zmiany ustawy o publicznym transporcie zbiorowym cały czas jest na etapie uzgodnień, a data jego wejścia w życie jest nieznana. Nie są również znane ostateczne rozwiązania, jakie zostaną w niej zawarte. Taka sytuacja trwa już od dwóch lat.
Urząd marszałkowski podkreśla, że w kwietniu radni województwa mazowieckiego apelowali do Rządu RP o podjęcie działań i przyspieszenie prac nad zmianą ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, m.in. w zakresie finansowania publicznego transportu drogowego. Nie czekając jednak na reakcję strony rządowej, mazowieckie samorządy podjęły próbę rozwiązania problemu. Zgodnie z art. 4 ustawy o publicznym transporcie zbiorowym zadanie polegające na organizacji gminnych, powiatowych oraz powiatowo-gminnych przewozów pasażerskich znajduje się w kompetencjach gmin i powiatów. Jak wynika z ustaleń urzędu marszałkowskiego, we wszystkich powiatach, w których pojawił się dotychczas problem z ciągłością linii, samorządy podjęły starania o reaktywację najważniejszych połączeń.
Nie jest to jednak zadanie łatwe, chociażby dlatego, że wymaga dużych nakładów finansowych. Nie wszystkie samorządy stać na takie rozwiązanie. Tylko niektóre zdecydowały się na przejęcie działających na swoim terenie PKS-ów. Na ten krok zdecydowały się dotychczas m.in. trzy mazowieckie powiaty: sokołowski, garwoliński i grójecki.