W czwartek odbyła się matura z języka polskiego, natomiast w piątek z matematyki na poziomie podstawowym. Uczniowie z Jagiellonki byli zaskoczeni, niektórzy już na korytarzu krzyczeli, że egzamin okazał się całkiem łatwy, co przyznawały nawet osoby z klasy humanistycznej. Inni dodawali, że podstawa była „do zrobienia, ale raczej podchwytliwa”.
Matury potrwają do 26 maja. Każdy maturzysta musi obowiązkowo zdać trzy egzaminy pisemne: język polski i matematykę na poziomie podstawowym, co już za nimi. A już w najbliższy poniedziałek kolejny egzamin na poziomie podstawowym z języka nowożytnego, później będą jeszcze egzaminy ustne z polskiego i języka obcego. Abiturienci muszą również wybrać jeden przedmiot, który zamierzają zdawać na poziomie rozszerzonym.
W Jagiellonce, podobnie jak w innych liceach, matura z matematyki rozpoczęła się o godz. 9.00. Sylwia, Michał, Hubert i Maurycy omawiali wyniki.
- Wydaje mi się, że chyba zdam – stwierdził jeden z tegorocznych maturzystów z klasy o profilu matematycznym. - Matura z polskiego była łatwa, dali prosty temat. A jak na podstawę z matematyki, to okazała się dość podchwytliwa, ale raczej nie dali żadnych skomplikowanych zadań – oceniał, w czym poparły go dwie koleżanki. Wszyscy wybrali matematykę jako przedmiot na poziomie rozszerzonym. - Niektóre wyniki zaskakiwały – mówił Maurycy. - Patrzy się człowiek na taki wynik i zaczyna się zastanawiać, czy faktycznie jest prawidłowy. Czy aby nie wyszło źle... A okazuje się, że jednak dobrze.
Z sali wyszli jednak przed czasem. - Miałem już dość patrzenia na te liczby – przyznał Maurycy. Wspólnie śmiali się, że na egzamin chciała wprosić się do sali... pszczoła. - Ostatecznie jednak wyleciała. Tu nie można wziąć oddechu w Jagiellonce, tu po prostu każdy dzień jest przygodą.
Do zdania mają jeszcze matematykę, angielski, fizykę albo biologię.
- Coś jest ewidentnie nie tak z tą maturą, bo poszło za prosto – dziwił się Bartek z klasy humanistycznej. - Nie wiem, co o tym myśleć. Spodziewaliśmy się czegoś naprawę trudnego i byliśmy na coś takiego przygotowani. A wcale nie było trudne...
- Raczej okazało się zbyt proste, aby było prawdziwe – wtrąciła Magda, jego koleżanka.
Bartek opowiadał: - Mieliśmy taką nauczycielkę od matematyki, którą starała się nas dobrze przygotować. Łatwo nie było, czasem nawet z dwójek się cieszyliśmy... Mam wrażenie, że ze zdaniem nie będzie żadnego problemu. Jakoś nie obawiałem się egzaminu z matematyki, bo tu dużo zależy od nauczyciela, z którym pracuje się przez te trzy lata liceum. Zobaczymy w czerwcu, co się będzie działo, kiedy poznamy wyniki.
Każdy odżegnuje się na pytanie o ściągi. - Nie można było wnieść nawet ołówka – dopowiadała Magda. - Nawet rysunki pomocnicze na maturze trzeba wykonywać długopisem.
Cała trójka ma już plany, Magda chciałaby studiować prawo, Bartek filologię angielską, Paweł dziennikarstwo. Tylko jakoś nikt nie zamierza studiować w Płocku.