reklama

Macierewicz: Nie jesteśmy na etapie brzozy

Opublikowano:
Autor:

Macierewicz: Nie jesteśmy na etapie brzozy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDwóm eksplozjom, które miały być przyczyną katastrofy smoleńskiej poseł Antoni Macierewicz poświęcił zaledwie jedno zdanie. Skupił się za to na paradoksach niedawnej decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przy organizacji wizyty w Smoleńsku. Jego zdaniem, praca prokuratorów… dobrze wróży na przyszłość.

Dwóm eksplozjom, które miały być przyczyną katastrofy smoleńskiej poseł Antoni Macierewicz poświęcił zaledwie jedno zdanie. Skupił się za to na paradoksach niedawnej decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przy organizacji wizyty w Smoleńsku. Jego zdaniem, praca prokuratorów… dobrze wróży na przyszłość.

Większość swojego wystąpienia podczas spotkania z płocczanami szef zespołu parlamentarnego ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy rządowego samolotu poświęcił szeroko komentowanej w ubiegłym tygodniu decyzji prokuratury w związku z cywilnymi wątkami odpowiedzialności za katastrofę smoleńską. Prokuratorzy badali, czy ze strony urzędników kancelarii premiera i prezydenta, a także m.in. Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Obrony Narodowej doszło do niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień podczas organizacji wizyt Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. Po półtorarocznym dochodzeniu śledczy uznali, że nie doszło do popełnienia przestępstwa, choć równocześnie w kilkusetstronicowym uzasadnieniu wskazywali na szereg niedociągnięć i zaniedbań po stronie wspomnianych urzędów i instytucji. - Ta decyzja prokuratorska pokazuje jak w soczewce istotę tego, w czym żyjemy - przekonywał poseł Macierewicz.

Mimo to zdaniem szefa sejmowej komisji, dokument prokuratury stanowi jedno z najmocniejszych oskarżeń wobec Donalda Tuska i jego rządu w swym wydźwięku znacznie ostrzejsze niż te wysuwane pod adresem premiera ze strony opozycji. - Materiał dowody zawarty na tych blisko 400 stronach jest naprawdę wstrząsający, nie tylko w pełni potwierdza wszystkie konkluzje zawarte w Białej Księdze, ale w wielu aspektach je pogłębia. Wynika z niego, że już w Sopocie w 2009 r. panowie Putin i Tusk porozumieli się, że dojdzie do ich spotkania w związku z uroczystościami katyńskimi. W konsekwencji tego porozumienia zapadła decyzja o rozdzieleniu wizyt.

Skutek porozumienia był taki, że premier Federacji Rosyjskiej dyktował, kto będzie stał na czele polskiej delegacji, a wyjazd prezydenta Kaczyńskiego do Katynia potraktowano jako wizytę prywatną i nie zajmowała się nią ani strona rosyjska, ani polskie służby dyplomatyczno-administracyjne. - Rosjan to nie interesowało, my się tym nie zajmujemy, jak sobie chce prezydent lecieć, to niech sobie leci. A w naszym ustawodawstwie nie ma czegoś takiego jak prywatna wizyta głowy państwa! - grzmiał Antoni Macierewicz. - W polskich strukturach wszystkie narzędzia związane z bezpieczeństwem podróży zagranicznych prezydenta leżą po stronie rządu. Prokuratorzy rosyjscy pytali Małgorzatę Wasserman podczas przesłuchań, po co jej ojciec w ogóle przyjechał do Smoleńska, bo Radosław Sikorski nie raczył zagwarantować głowie państwa i polskiej elicie statusu dyplomatycznego.

Antoni Macierewicz podkreśla, że nie oskarża premiera o udział w spisku mającym na celu zamordowanie prezydenta i elity państwa polskiego. - Nie potrafię stwierdzić, w jakim stopniu decyzje pana Tuska były podejmowane ze świadomością konsekwencji tego, co się stanie - zaznacza. - Na pewno jednak miał świadomość, że naraża życie głowy państwa. I choć odpowiedzialność za zbrodnię smoleńską spoczywa bezsprzecznie na władzach rosyjskich , to współodpowiedzialność prawną, polityczną i moralną za to, że była ona możliwa, ponoszą panowie Tusk, Sikorski, Arabski, Klich, Miller i podlegający im urzędnicy. To Donald Tusk jest zwierzchnikiem służb specjalnych, a nikt nie dostał nakazu zbadania zagrożenia prezydenta.

Grunt pod takie postępowanie przygotowały reakcje władz po próbie zamachu w Gruzji. Zdaniem Antoniego Macierewicza, słowa wypowiedzianego przez ówczesnego marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego mówiącego zaraz po tym zdarzeniu, że z 30 metrów tylko ślepy snajper mógł nie trafić, nadały ton, według którego należy interpretować tę sytuację, a w konsekwencji traktować kwestię bezpieczeństwa głowy państwa. - Zamach gruziński i reakcja pana Komorowskiego pokazały Rosji, jakie są działania władz, ABW, kontrwywiadu w takiej sytuacji - przypominał szef zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.

Mimo szokującej w kontekście uzasadnienia decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa, poseł jest dobrej myśli, sądząc, że naszpikowane niewyartykułowanymi oskarżeniami uzasadnienie świadczy o tym, że coś w tej sprawie drgnęło. - To, że prokuratorzy wykazali fakty, choć bali się postawić zarzuty, co można zresztą zrozumieć, bo są tylko ludźmi i po prostu się boją, świadczy o pewnym postępie, który się dokonał w tej sprawie - zauważa poseł. - Jestem przekonany, że to śledztwo zostanie wznowione.

Kwestią czasu jest też jego zdaniem powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn tragedii. Pewne nadzieje można wiązać ze Stanami Zjednoczonymi. I choć trudno się łudzić, by petycja podpisana przez kilkadziesiąt tysięcy Polaków wystosowana do amerykańskiego prezydenta mogła zmusić Amerykę do zajęcia się sprawą katastrofy, to pomóc w tej kwestii mogą zbliżające się wybory prezydenckie i związana z tym rywalizacja o głosy amerykańskiej Polonii.

Część swego wystąpienia szef sejmowej komisji poświęcił też objaśnieniom danych, które zawarte w wizualizacji zamieszczonej w samym raporcie Millera mają wskazywać, że samolot przeleciał kilka metrów nad wierzchołkiem drzewa i w związku z tym nie mógł uderzyć w brzozę.

Poseł studził także emocje płocczan związane ze zgromadzonym materiałem dowodowym. - Żyjemy w takim przekonaniu , że wszystko, co było w rękach Rosjan z pewnością jest zafałszowane, a to niebezpieczne podejście - ostrzegał. - Właśnie dlatego prokuratura nie chce nam udostępnić skrzynki parametrów lotu, że zawarte na niej dane są prawdziwe. Szczęśliwie wszystkie te dane nieopatrznie umieścili w swojej symulacji i można definitywnie położyć kres kłamstwom powtarzanym od rana do wieczora o brzozie, pijanym generale i pilotach nieudacznikach. Dzięki temu nie jesteśmy już na etapie brzozy, już wiemy, że brzoza w tym dramacie nie odegrała żadnej roli, za to po katastrofie - ogromną. Wiemy też, że przyczyną katastrofy były dwie eksplozje - jedna miała miejsce w skrzydle na wysokości 30 m, a druga z lewej strony śródpłacia na wysokości 15-17 m.

Również wrak wciąż ma wartość dowodową, o ile zostaną spełnione dwa warunki - maszyna wróci do Polski w całości, a nie we fragmentach i dostęp do badań będą mieli niezależni naukowcy, a nie np. członkowie komisji Millera.

Płocczanie tłumnie zgromadzeni w auli Politechniki zasypali posła pytaniami. Dopytywali m.in. jakie motywy mogły lec u podstaw zamachu. - Namawiacie mnie do wejścia na grząski grunt, bo nie będziemy się już opierali na materiale dowodowym z uzasadnienia prokuratorskiego, ale na pewnej analizie politologiczno - historycznej, a ta zakłada nieporównanie większą dozę błędu niż to, co zostało zawarte w prokuratorskim uzasadnieniu umorzenia śledztwa - zaznaczył były minister.

Zdaniem Macierewicza, prezydent Lech Kaczyński był niewygodny dla Rosjan z co najmniej trzech powodów. Poza wstawieniem się za Gruzją, które jego zdaniem obroniło kraj przed narzuceniem władz realizujących dyktat Rosji, najważniejszą sprawą było porozumienie gazowe. -Umowa gazowa to dla Rosji kwestia być albo nie być - przekonywał Antoni Macierewicz. - Rosja nie ma eksportu związanego z nowymi technologiami, z nowoczesnym przemysłem, siła rosyjskich dochodów leży w energetyce, w gazie i w ropie. Polska, która by nie nabywała w takiej ilości rosyjskich zasobów i nie stała się częścią imperium Gazpromu, zagrażała ich interesom, a jasne było, że Lech Kaczyński się na to nie zgodzi.

Trzeci powód również jest związany z polityką międzynarodową Lecha Kaczyńskiego. - Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia o Polsce jako o karle Europy, narodzie nieudaczników, a Lech Kaczyński pokazał, że jest w stanie zrealizować to, co nie udało się Piłsudskiemu czy Dmowskiemu: że można porozumieć narody od Odry aż po Kaukaz i od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne, rozwinąć to - jak je nazywał Jana Paweł II i co było osią jego geopolitycznej i duchowej wizji Europy - „Drugie płuco Europy” - wyjaśniał Macierewicz. - Tę wizję realizował Lech Kaczyński , a to stanowiło gigantyczne zagrożenie dla starej rosyjskiej nadziei - zbudowania imperium w oparciu o porozumienie niemiecko-rosyjskie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE