reklama
reklama

Nowe, szokujące informacje na temat tragedii w Drobinie! Rodzina przerywa milczenie!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: PortalPłock

Nowe, szokujące informacje na temat tragedii w Drobinie! Rodzina przerywa milczenie! - Zdjęcie główne

foto PortalPłock

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNie milkną echa zdarzeń, które miały miejsce na parafii w Drobinie. Dziennikarze Wirtualnej Polski dotarli do bliskich 30-letniego Konrada, którego ciało znaleziono w mieszkaniu wikariusza. – Chcemy prawdy! Kto kryje księdza S.? – pytają poruszeni rozmówcy, którzy proszą o pomoc w wyjaśnieniu tej sprawy.
reklama

Przypomnijmy, do dramatycznej sytuacji doszło 7 września na plebanii w Drobinie. Jak wówczas pisaliśmy, w mieszkaniu wikariusza tamtejszej parafii odnaleziono zwłoki mężczyzny. 

reklama

Przeprowadzona sekcja zwłok 30-latka wskazała, że zgon nastąpił na skutek niewydolności krążeniowo-oddechowej. Mężczyzna był trzeźwy, choć niewykluczone, że pod wpływem pewnych substancji.

Śledztwo trwa

Dochodzenie w tej sprawie trwa. Przesłuchano kilka osób, a czynności prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sieprcu. I choć do tej pory nie ujawniono wszystkich szczegółów, to ogólnopolskie media wskazują, ze mogło dojść do skandalu. Spytany przez RMF o sprawę ks. Andrzej Kobyliński, filozof, etyk z UKSW, jeden z wykładowców drobińskiego wikariusza, mówi nawet o „Sodomie i Gomorze w Drobinie”.

reklama

Na sytuacją zareagowała płocka kuria. Biskup Płocki, ks. Szymon Stułkowski, nakazał wikariuszowi, Grzegorzowi S., opuścić parafię i zawiesił go w posłudze. Diecezja powołała też specjalny zespół ds. wyjaśnienia sprawy.

Wikariusz nie chce rozmawiać na ten temat. Jak już pisaliśmy – powołując się na ustalenia dziennikarzy Wirtualnej Polski – wikariusz chce przeprosin i zadośćuczynienia. Nieoficjalnie wiadomo też, że diecezja płocka dąży do tego, by przenieść kapłana w stan świecki.

reklama

Rodzina przerywa milczenie

WP.pl dotarło do kolejnych informacji w tej skandalicznej sprawie. Rozmawiano m.in. z siostrą i szwagrem 30-letniego mężczyzny.  Zgodnie z relacją bliskich mężczyzny, w dniu tragedii rodzina czekała na Konrada w domu, który miał znajdować się ok. 20 minut od Drobina. Mężczyzna, który na co dzień miał mieszkać i pracować w Kutnie, co drugi weekend wracał do domu rodzinnego.

Rodzina, w rozmowie z WP.pl utrzymuje, że nie wiedziała o znajomości 30-latka z wikariuszem z Drobina. Nie mieli też pojęcia, że noc wcześniej spędził w Drobinie. Bliscy byli zaniepokojeni, gdyż Konrad nie przyjechał na umówione spotkanie, nie odbierał także telefonów.

- Około 16:30 telefon Konrada odebrał mężczyzna, który przedstawił się jako Grzegorz. Tata rozłączył się, myślał, że to pomyłka, bo głos brzmiał bardzo dziwnie. Spróbował zadzwonić kolejny raz, jednak znów bezskutecznie.

- relacjonuje w rozmowie z Matuszem Dolakiem pani Joanna, siostra 30-latka.

Rodzina zaczęła szukać mężczyzny. Bliscy odwiedzili jego mieszkanie w Kutnie, gdzie mieli dowiedzieć się od sąsiadów, że 30-latek wyszedł spakowany z domu w piątkowy wieczór. – Cały czas się martwiliśmy […] Co jakiś czas miał aktywny status na messnegerze […] Napisaliśmy do niego wiele wiadomości. Żadna nie została odczytana, ale profil był aktywny – relacjonuje siostra Konrada.

Ktoś "kryje" księdza?

O tym, że 30-latek nie żyje rodzina miała dowiedzieć się 18 godzin po tym, jak stwierdzono jego zgon. Bliscy zmarłego wskazują, że próbowali rozmawiać z proboszczem parafii w Drobinie. Ten  miał utrzymywać, że auto Konrada widzi po raz pierwszy.

Przypomnijmy, że wikariusz o godz. 17.00 miał odprawiać ślub w tamtejszej parafii. 

- Proboszcz powiedział nam, że Konrad leżał w łóżku ubrany w spodenki. Nie miał koszulki. Jak wikariusz wrócił ze ślubu, kazał dzwonić po pogotowie – dopowiada siostra zmarłego.

Rodzina 30-latka zarzuca służbom opieszałość. Policja miała m.in. nie zabezpieczyć wszystkich rzeczy osobistych zmarłego – w tym drugiego telefonu

- Po zgłoszeniu naszemu mecenasowi całej sprawy […] okazało się, że były w posiadaniu wikariusza. Po kilkunastu dniach te przedmioty przyszły w paczce z adnotacją od kancelarii reprezentującej księdza, że prokuratura nie zabezpieczyła ich w miejscu zdarzenia.

- cytują w teście na WP.pl. Jak utrzymuje pani Joanna, telefon miał zostać zresetowany do ustawień fabrycznych.

Rodzina ma wiele pytań do zaistniałej sytuacji. Sugeruje wręcz, że ktoś „kryje” wikariusza. – Nie znamy godziny śmierci Konrada. Rzeczy z jego służbowego auta śledczy oddali do firmy, zamiast do rodziny […] Zwłoki oddano nam w masakrycznym stanie. Po sekcji nie były odpowiednio zabezpieczone – twierdzi pani Joanna.

Bliscy 30-latka chcą poznać prawdę i dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się na plebanii. 

Dziennikarze WP.pl podają, że zwrócili się o szczegółowe wyjaśnienie tej sprawy do Prokuratury Okręgowej w Płocku – Prokurator Rejonowy w Sierpcu, który do tej pory udzielał informacji w tej sprawie, miał otrzymać zakaz rozmowy z mediami w tej sprawie.

Komentarza sukcesywnie odmawia też płocka kuria.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama