Już od soboty 10 października w Płocku, podobnie jak w całym kraju - poza powiatami objętymi strefą czerwoną – będą obowiązywały obostrzenia takie, jak w strefie żółtej. Autobusy zabierają znacznie mniej pasażerów, a to oznacza straty dla KM.
Płocka spółka miejska przypomina:
- Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów obecnie pojazdem można przewozić tyle osób, ile wynosi 100% liczby miejsc siedzących albo 50% liczby wszystkich miejsc siedzących i stojących określonych w dokumentacji technicznej lub dokumentacji techniczno-ruchowej dla danego typu środka transportu albo pojazdu, przy jednoczesnym pozostawieniu w środku transportu albo pojeździe co najmniej 50% miejsc siedzących niezajętych - informuje Komunikacja Miejska w Płocku.
Oznacza to, że gdyby nie kilkumiesięczne już obostrzenia, to np. małe karsany, które od niedawna jeżdżą po osiedlowych uliczkach, zamiast - teoretycznie - maksymalnie 58 pasażerów (w tym 23 na miejscach siedzących) zabierają zaledwie 12 osób na miejscach siedzących i 17 stojących. Obowiązuje zasada zajmowania co drugiego miejsca siedzącego.
Noszenie maseczek obowiązuje we wszystkich środkach transportu publicznego, ale kierowcy czy straż miejska nie mają uprawnień, by to egzekwować.
Przypomnijmy, że duże ograniczenia "przerabialiśmy" już w marcu. Po wprowadzeniu restrykcji w godzinach szczytu podwajane były autobusy na wielu liniach. Ale pasażerów było bardzo mało, co przynosiło KM - w dużej mierze dotowanej z miejskiej kasy - ogromne straty. Ratusz wyasygnował wiosną dodatkowe 2 mln zł dla KM.
W maju otwarto m.in. galerie handlowe, a KM notowała powolny wzrost liczby pasażerów, przywracała kolejne linie i kursy. Ale to nie pokrywa kosztów, więc prawdopodobne, że Urząd Miasta Płocka znów będzie musiał sięgnąć głębiej do mocno już nadwyrężonej kieszeni.
