reklama

Komunijny szał. Biznes się kręci

Opublikowano:
Autor:

Komunijny szał. Biznes się kręci - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościCzy Komunia Święta nie stała się aby małym weselem? Co roku kolejni rodzice, chrzestni i dziadkowie głowią się, co wypada podarować dziecku, a czego nie, co jest aktualnie „na czasie”. Do tego dochodzi przyjęcie, wyprawiane także w restauracji. Dziewczynki nawet wysyła się do fryzjera. – Rodzice nieraz sami to wszystko nakręcają – słyszymy od mamy dziewięciolatka po powrocie z próby w kościele.

Dziś Komunia Święta to niemal małe wesele. Rodzice, chrzestni i dziadkowie głowią się, co wypada podarować dziecku, a czego nie, co jest aktualnie „na czasie”, do tego dochodzi przyjęcie, wyprawiane także w restauracji. Dziewczynki wysyła się do fryzjera. – Rodzice nieraz sami to wszystko nakręcają – słyszymy od mamy 9-latka po powrocie z próby w kościele.

Takich prób przed Pierwszą Komunią zorganizowano już łącznie cztery. – One są obowiązkowe, ale i tak jedno dziecko zjawiło się dzisiaj po raz pierwszy – opowiada pani Ola, która dowozi swojego syna Mateusza na próby praktycznie z jednego końca miasta na drugi. Zdradza, że rodzice często rozmawiają między sobą. Pytają o to, gdzie inni organizują spotkanie dla rodziny i na ile osób. - Komunia to jednak wielkie wyzwanie - tłumaczy. - Szuka się informacji, gdzie przykładowo zamówić smaczny tort dla gości.

Do samej uroczystości zostały jeszcze trzy dni, ale pani Ola zaczęła planować szczegóły już w styczniu. Postanowiła zrezygnować z przyjęcia w domu i zaprosić wszystkich na kilkudaniowy obiad w restauracji. Zrezygnowała tylko z papierowych zaproszeń. – Wiem, że niektórzy wysyłają, ale wolałam zaprosić gości ustnie. Niektórzy decydują się organizować wszystko w domu, jednak wybierając restaurację, czuję się spokojniejsza.

Czasem o wszystkim decyduje dostępny metraż. Nie każdy swobodnie pomieści wieloosobową rodzinę. - Zresztą jak się pracuje, to się ma mało czasu – dodaje mama 9-latka., Nie bez znaczenia jest też uniknięcie bałaganu w domowych pieleszach i strachu, że przesoli się ziemniaki.

Nie ma się jednak co czarować, niejednokrotnie koszty stanowią barierę nie do przeskoczenia. Opcja organizowania przyjęcia w domu okaże się tańsza, ale tak czy inaczej trzeba liczyć z wydatkami sięgającymi nawet ok. 2 tysięcy zł.

Tym sposobem, jedyne, czego się teraz obawia się mama 9-latka, to kapryśna pogoda. Wystarczy trochę deszczu, zrobi się błoto. Wtedy łatwo o zabrudzenie alby. Zresztą za ten strój, który zastąpił dawne garnitury i sukienki, trzeba zapłacić około 100 zł (do tego dojdzie jeszcze opłata na rzecz parafii, tu akurat wynosząca 80 zł, plus już dobrowolnie zdjęcia i DVD, ale nie we własnym zakresie, tylko przez wybranego przez księdza fotografa).

Czy alba nie oznacza zwiększenia kosztów? W końcu pod spodem i tak pewnie większość będzie miała garnitur i nową sukienkę. – Niekoniecznie – zaprzecza pani Ola. – Równie dobrze wystarczy koszula i sweterek – i chwali wprowadzenie jednolitych szat dla wszystkich dzieci. Nieszczególnie dostrzegała urok poprzednich białych sukienek. – Dzięki temu nie ma takiej rewii mody. To dotyczy szczególnie dziewczynek, które wyglądały nieraz jak małe panny młode.

W trakcie rozmowy na stole ląduje podręcznik. Z niego przez ostatnie miesiące Mateusz wkuwał i zaliczał pytania z zakresu katechizmu.– W sumie jest ich 84, ale czasem w jednym proszą o wymienienie głównych prawd wiary, przykazań. To trudne do nauki i wymaga cierpliwości.

Czy dała synowi wybór, aby nie przystępował do komunii? Nie. – Bo to wynikało z moich przekonań – kwituje.

Komunijny szał to przede wszystkim świetny biznes. Zarabiają księgarze, sklepy z ubraniami, ciastkarnie, zakłady fryzjerskie. Sporą, o ile nawet nie największą, komunijną zagwozdką są prezenty. Coraz większe, coraz bardziej wymyślne, a co za tym idzie, również coraz droższe. Według pani Oli, dziś trochę to wszystko się unormowało. Pytamy się, co jest więc przesadą, a co nie…Wśród tych pierwszych różnej maści sprzęty elektroniczne, zbyt kosztowne jak dla kilkulatka. Wymienia tu telewizory, quady, smartfony, tablety. – Takie panowały trendy, ale nie przypadły mi do gustu. Najodpowiedniejszy byłby rower – uważa.

A czy rodzice także dają prezenty? – Ponosimy i tak już spore koszty. Jak reszta, nie wiem. Pewnie podarujemy synowi jakąś pamiątkę. Biblia czy medalik zawsze będą się znajdowały na liście prezentów. Tyle że dziś to raczej dodatek.

Mama komunijnego 9-latka nawet w sklepach zauważyła większy wysyp ubrań okazjonalnych, eleganckich sukienek. – Weszłam ostatnio do jednego butiku. Sprzedawczyni sama mi powiedziała, że w maju sprowadzają więcej sukienek, licząc na większe zainteresowanie – opowiada nam płocczanka. Do tego dochodzi manikiurzystka i fryzjer. – Rozmawiałam już z fryzjerką, a ta mi mówi, że w niedzielę będzie czesała już dziecko tuż przed komunią. Chodzi o fryzurę z dużą ilością upięć. Może jej z nią zejść przeszło godzinę.

W tym wszystkim wygląda na to, że gubi się pierwotny sens Pierwszej Komunii Świętej. – Rzeczywiście najważniejsze powinno być przeżycie duchowe i dla sporej ilości dzieci tak jest – przyznaje pani Ola. – Zwłaszcza w momencie pierwszej spowiedzi. Dla nich to nowość, czasem stres. Podobnie uważają inne mamy – ale trochę inaczej wszystko wygląda praktyce, kiedy wszystko zamienia się w duże przedsięwzięcie logistyczne. – To sami rodzice często nakręcają sytuację. Wypytują o prezenty – a ona zamierza spokojnie poczekać aż jej syn powędruje w najbliższą niedzielę przyjąć pierwszy raz Eucharystię. W procesji z darami Mateusz zaniesie kwiaty. Pani Ola cieszy się, że nie trafiło się wino, jak miało być według pierwszego zamysłu. Przynajmniej nie ma zagrożenia, że ubrudzi sobie albę.

Kiedyś prezenty były skromniejsze, a stroje zdobniejsze, for. udostępniona z archiwum rodzinnego - komunia w dawnych strojach, lata 90.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE