Środek nocy, pod Komendę Miejską Policji podjeżdża samochód. Wysiada z niego dwóch mężczyzn, którzy, jak się okazuje, szukają swojego kolegi, bo na dyskotece nie mogą go znaleźć i zastanawiają się czy przypadkiem nie został zatrzymany przez policję. Okazało się, że byli kompletnie pijani.
Wszystko wydarzyło się w nocy z niedzieli na poniedziałek, około 2:00. Dwóch młodych mężczyzn wybrało się na poszukiwania swojego kompana z dyskoteki, a trafili na komendę przy Kilińskiego. Byłoby to może całkiem zabawne, gdyby nie fakt, że kierowca nie miał uprawnień, samochód nie miał ważnego przeglądu, a badanie alkomatem wskazało ponad 2 promile alkoholu. Co ciekawe, ich kolega... nie został wcale zatrzymany.
- W rozmowie z oficerami dyżurnymi komendy relacjonowali, że byli na dyskotece, ale i nie mogą znaleźć kolegi, z którym bawili się na imprezie. Twierdzili, że mają informację o tym, iż kolega został zatrzymany przez policjantów. Oprócz imienia nic o nie nie wiedzieli. Rozmowa z mężczyznami była utrudniona, ponieważ obaj byli nietrzeźwi - mówi mł. asp. Marta Lewandowska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Z początku policjanci jeszcze nie wiedzieli, że mężczyźni przyjechali autem. Podejrzeń nabrali dopiero w momencie, kiedy mężczyźni opuszczali budynek i podeszli do zaparkowanej mazdy. Pomyśleli, że odjadą autem i szybko okazało się, że mieli rację.
- Policjanci postanowili zweryfikować te podejrzenia i kiedy wyszli za nimi zauważyli, że jeden z nich wsiada za kierownicę. Policjanci natychmiast podbiegli do pojazdu i uniemożliwili wyjazd auta z terenu jednostki - mówi Lewandowska. - 29-latek w rozmowie z policjantami przyznał, że to on wsiadł za kierownicę mazdy i przyjechał do komendy pomimo tego, że pił wcześniej alkohol.
Pojazd został odholowany, a 29-latek odpowie za swoje zachowanie. Za jazdę pod wpływem alkoholu grozi grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do 2 lat.