Można się śmiać, że to błahy problem, ale błyskawicznie zmienimy zdanie, kiedy jeden komar z drugim do spółki uprzykrzy nam życie. Komary są uporczywe, a skutki ich działania są nie tyle widoczne, co powodują dyskomfort z racji uporczywego swędzenia. Ogólnokrajowe media zaczęły informować o tym, jak chociażby w Bolonii wydano walkę niebezpiecznym komarom azjatyckim, które przenoszą m.in. dengę i żółtą febrę. Czy to jednak możliwe aby komar tygrysi dotarł do pobliskiego Gąbina?
Był już widziany w państwach graniczących z Polską, w tym w Niemczech. W ogólnokrajowych mediach pełno doniesień także od czytelników rozmaitych polskich mediów. Komar tygrysi - zwany też azjatyckim - został w pewnym sensie owadzim celebrytą, gdyż zdjęć komara przybywa. A trzeba przyznać, że jest dość charakterystyczny ze względu na ciało pokryte paskami. Odwłok dorosłego osobnika ma ok. 10 mm, jest zatem większy od typowych, znanych nam komarów. Lubi bardziej zacienione, chłodne miejsca.
Nikt nie chciałby przebywać w jednym pomieszczeniu z jakimkolwiek komarem, a co dopiero z komarem, który miałby przenosić takie choroby, jak denga, żółta febra, japońskie zapalenie mózgu i gorączka Zachodniego Nilu. W Czechach, jak podał portal Onet, na dengę zmarła 72-letnia kobieta. Przyczyną miało być ukąszenie przez komara tygrysiego. W Europie (podobnie gdziekolwiek) to zdecydowanie bardzo nieproszony gość. Informacje o tym, że można już spotkać go w Polsce (co miało dotyczyć Katowic, Chorzowa czy Rudy Śląskiej), są jednak niepotwierdzone. Dlaczego jednak komar, który najsilniej występuje w Azji, miałby być widoczny w Polsce? Wpływ na to mają zmiany klimatu, coraz cieplejsze temperatury.
W każdym razie niektórzy stali się bardziej czujni, w tym jeden z naszych czytelników. Pytał, czy to możliwe, że w Gąbinie udało mu się sfotografować komara tygrysiego. Dodał, że nigdy takiego okazu nie widział. Postanowiliśmy zapytać się w płockim zoo. A tam tłumaczą, że komary tygrysie można odróżnić po tym, że występują u nich paski również na odnóżach.
- Na szczęście jeszcze u nas te komary się nie pojawiły - zapewniają.
Jakiego owada może przedstawiać zdjęcie? Jak twierdzą, a fotografia jest trochę niewyraźna, może to być nerkosz jesienny Nephrotoma crocata, ewentualnie wachlarzyn mułowy. Oba krzywdy człowiekowi nie wyrządzą. Musimy zmierzyć się raczej z typowymi "krwiopijcami", którzy są dokuczliwi i z tego powodu większej sympatii nie wzbudzają. Trzeba szukać aerozoli, preparatów albo zamontować w oknach moskitiery. A już na pewno pamiętajmy o jednym - zapalone światło i otwarte okno są niczym zaproszenie da komara.
Fot. Czytelnk