reklama

Kolejny list do prezydenta. - Wiedzieliśmy, że profanacje się powtórzą

Opublikowano:
Autor:

Kolejny list do prezydenta. - Wiedzieliśmy, że profanacje się powtórzą - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNie spada temperatura sporu towarzyszącego Marszowi Równości. Do prezydenta Andrzeja Nowakowskiego został skierowany kolejny list otwarty, tym razem sygnowany przez Krzysztofa Nowakowskiego, działacza opozycji antykomunistycznej.

Nie spada temperatura sporu towarzyszącego Marszowi Równości. Do prezydenta Andrzeja Nowakowskiego został skierowany kolejny list otwarty, tym razem sygnowany przez Krzysztofa Nowakowskiego, działacza opozycji antykomunistycznej. 

Krzysztof Nowakowski był jedną z osób, która podpisała pierwszy list otwarty, wystosowany do prezydenta Nowakowskiego jeszcze przed marszem. Kilka dni po marszu jeszcze raz napisał do prezydenta. Odniósł się do fragmentu odpowiedzi Andrzeja Nowakowskiego na pierwszy list.

- Zgoda na organizację Marszu Równości nie oznacza oczywiście zgody na jakiekolwiek formy agresji, zakłócanie spokoju, czy profanację symboli religijnych lub innych gorszących nas wydarzeń. Przywoływane incydenty z innych miast zasługują na potępienie, a także na sankcje przewidziane prawem. Jednak na obecną chwilę nie mam żadnych podstaw, by założyć, że w Płocku dojdzie do podobnych incydentów - pisał prezydent. 

Krzysztof Nowakowski wskazuje, że można to było przewidzieć.  

- Nauczeni doświadczeniem z innych miast, dobrze wiedzieliśmy, że profanacje wymierzone w katolików powtórzą się i w Płocku, dlatego pragnęliśmy temu zapobiec i ułatwić Panu podjęcie właściwej decyzji. Niestety, mieliśmy w tym przypadku rację. W naszym królewskim, pięknym Płocku powielono prowokacje z innych miast. 

- Osoby idące na czele pochodu, takie jak p. Biedroń, p. Czarzasty, p. Senyszyn, p. Zandberg, p. Scheuring-Wielgus robiąc sobie wyłącznie przedwyborczą kampanię, pokazali tym samym pogardę dla jakże ważnych dla nas katolików symboli. Brak reakcji ze strony krajowej czołówki działaczy lewicowych na epatowanie w sposób demonstracyjny bluźnierczymi obrazami naszych narodowych, wiekowych katolickich, symboli jest odbierany jako pogarda dla płocczan utożsamiających się z wartościami takimi jak wiara, honor i ojczyzna. 

Nowakowski wskazuje na sprofanowane obrazy Matki Boskiej i Jana Pawła II oraz "młodzieńca z durszlakiem na głowie" i młode kobiety przebrane prześmiewczo za siostry zakonne. 

- Nie mogę pozostać obojętny wobec tak bulwersujących i niezaprzeczalnych faktów tym bardziej, że w opisanej sytuacji istniały w pełni podstawy do rozwiązania tegoż zgromadzenia na podstawie art. 19 ustawy o zgromadzeniach - wskazuje. 

- Na pewno ważne obowiązki służbowe nie pozwoliły Panu, jako udzielającemu patronatu, na uczestnictwo w marszu. Jednak podlegli Panu urzędnicy w nich uczestniczyli. Dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Jan Piątkowski, zapewniał na łamach płockiej "Gazety Wyborczej": "w sytuacji, gdyby doszło do obrażania uczuć religijnych bądź wykroczenia poza zgłoszenie o zgromadzeniu, po jednej czy drugiej stronie, wówczas będzie podjęta decyzja o rozwiązaniu manifestacji. Taką decyzję zgłaszam do organizatora i ten musi zgromadzenie zamknąć. Jeśli tak się nie stanie, wówczas może wkroczyć policja - mówi GW Piątkowski. 

Dlaczego dyrektor wydziału nie zareagował na ewidentne prowokacje, na szydzenie ze świętego wizerunku Czarnej Madonny, który czcimy od pokoleń w większości polskich domów? Dlaczego pozwolił, by w tym samym czasie, gdy setki pielgrzymów zmierzają na Jasną Górę, po płockich ulicach maszerowały osoby ze sprofanowanym obrazem Jasnogórskiej Pani, haniebnie szydząc ze świętości swoich rodaków? Dlaczego pozwolił, by taki właśnie pochód szedł pod Pańskim patronatem? - dopytuje. 

fot. Karolina Burzyńska, Krzysztof Kaźmierczak/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo