– Jeśli wszystko uda się zrealizować, to oddamy miastu do dyspozycji kolejne mieszkania na wynajem – zapowiedział prezes Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej TBS, Arkadiusz Kochanowicz. – Mogłoby powstać od 85 do 88 mieszkań.
Do prezesa Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej TBS ostatnio pytania miała radna Wioletta Kulpa w związku z wynikami spółki za 2017 r. – Proszę o informację o ogólnym zadłużeniu spółki. Sprzedano działkę. Proszę powiedzieć gdzie ona jest i za ile za metr kwadratowy, komu i kiedy nastąpiła sprzedaż.
Wyjaśnień udzielał prezes Arkadiusz Kochanowicz. – Spółka korzysta z kredytu zaciągniętego w 2004 r. w Banku Gospodarstwa Krajowego na budowę bloku, który znajduje się przy ul. Kochanowskiego. Tryb zaciągnięto do 2028 r. Do spłaty, na dzień 31 grudnia 2017 r., zostało ok. 2,5 mln zł. Ponadto spółka posiada kredyt w rachunku bieżącym w Banku Pekao BP do 200 tys. zł. Ale tak wyszło, w danym roku nie musieliśmy z tego kredytu korzystać.
W 2017 r. spółka nie sprzedawała nieruchomości, tylko dokonywała zamian. – W momencie, kiedy zaczęliśmy robić budynek przy Sienkiewicza 38, doszło do zmian w strukturze organizacyjnej. Połączyliśmy dział techniczny i inwestycyjny, stąd pomysł by wykorzystać nieruchomości należące do miasta, aby spółka mogła prowadzić dalszą działalność i pozyskać nowe mieszkania. W 2017 r. dokonaliśmy zamiany działek. Z początku chcieliśmy ratować budynek wyłączony z użytkowania przy Kazimierza Wielkiego 45, ale konieczne okazały się duże nakłady finansowe, stąd pomysł z zamianą z miastem, do której zdołaliśmy przekonać skarbnika Wojciecha Ostrowskiego. Dołożyliśmy jeszcze dwie działki przy Kazimierza Wielkiego na skarpie wiślanej. Spółka kiedyś miała tam plany budowania budynku, natomiast wiązało się to z bardzo dużymi kosztami umacniania skarpy. Głosy radnych, głosy mieszkańców z osiedla Stare Miasto były takie, aby miasto wybudowało tam plac zabaw. Dogadaliśmy się z miastem, ponieważ miasto nie mogło tego zrobić na naszej działce. Myślę, że ten plac zabaw będzie realizowany. Miasto dało nam w zamian działkę zabudowaną przy al. Roguckiego. Jako spółka mieliśmy już działkę z budynkiem przy ul, Zgliczyńskiego (dawniej Wolskiego), jest tam kilka mieszkań i lokali użytkowych. Z czasem, łącząc teren, mógłby to być ciekawy pomysł na realizację inwestycji.
Jednocześnie szukano starych obiektów nadających się do wykorzystania na tkankę mieszkalną, wskazali na budynek należący do miasta przy ul. 3 Maja 21. – Jest w miarę niezłym stanie. Lokatorzy zostali już przeniesieni do innych mieszkań. Zamieniliśmy te działki przy Kazimierza Wielkiego właśnie na działki przy al. Roguckiego i 3 Maja 21 – przy czym w tym drugim budynku liczą na stworzenie od 8 do 10 lokali mieszkalnych.
W tym roku czekają na zamianę działki przy ul. Drętkiewicza (dawnej ul. Zubrzyckiego), która do nich należy, na budynek przy Sienkiewicza 13a, w którym mieści się siedziba MZGM TBS. – Budynek, który obecnie wynajmujemy, stanowi własność gminy. A chcielibyśmy by ta nieruchomość stała się własnością spółki. Dogrywamy to. Liczę, że do zamiany doszłoby jeszcze w tym roku.
Nieruchomość przy Sienkiewicza 38 spółka dostała aportem od miasta. – W trakcie prac budowlanych doszło tam do katastrofy. Złożyliśmy pozew do sądu w marcu. Wystąpiliśmy o 1 mln 681 tys. zł. to jest 20 proc. takiej kary przewidywanej w umowie z wykonawcą. Doszło tam do uszczerbku na zdrowiu, uszkodzenia budynku gminnego. Powołany biegły stwierdził nieprawidłowości w trakcie prowadzenia robót, natomiast firma ubezpieczeniowa powołała swojego biegłego. Pojawiły się rozbieżności w ocenie całej sytuacji związanej z katastrofą. Były propozycje ugody z wykonawcą, wybraliśmy jednak postępowanie sądowe, stąd złożenie pozwu w marcu 2018 r. do sądu gospodarczego w Łodzi. Czekamy na rozprawę. Jednocześnie mieliśmy 10 proc. zabezpieczenie z firmy Generali. Wykonawca złożył u nas polisę w trakcie prowadzonych prac. Udało się tu pozyskać odszkodowanie na kwotę 823,5 tys. zł. Sprawa może dość długo potrwać, jednak w większości opinie są takie, że katastrofa nastąpiła z winy pierwszego wykonawcy. Mamy ułożony harmonogram zakończenia prac do marca 2019 r. Budowa ruszyła, fundamenty zostały zabezpieczone. A my czekamy na rozstrzygnięcie sądowe. Spółka nie zapłaciła ani złotówki za prace, które zostały wykonane przez firmę, która doprowadziła do katastrofy. A wykonała prace na przeszło 441 tys. zł.
[ZT]14470[/ZT]
Przygotowują się do drugiej części inwestycji przy ul. Sienkiewicza 38. – Planujemy odbudowę oficyny, która uległa zawaleniu. Docelowo Sienkiewicza 38 to 30 mieszkań. W drugim etapie, w tej odbudowanej oficynie, mogłoby być kolejne 9 mieszkań. Jeszcze przy ul. Kaczmarskiego chcemy wybudować łącznik z 23 mieszkaniami i jednym lokalem użytkowym. Z planów inwestycyjnych można wymienić pomysł budowy nowego obiektu z 15 lokalami komunalnymi przy ul. Polnej. Jesteśmy na etapie sporządzania wniosku do Banku Gospodarstwa Krajowego, aby go złożyć do końca września. Możemy liczyć na dofinansowanie wysokości 45 proc. wartości inwestycji. O ile uda się do końca roku otrzymać decyzję z BGK, to w przyszłym roku, w porozumieniu z miastem, przystąpilibyśmy do dalszych działań.
W 2017 r rozpoczęli rozmowy z Orlenem o działce przy ul. Szpitalnej. – Na naszej działce na tyłach szpitala są rury przesyłowe, z kolei Orlen chce zrobić remont. Usiedliśmy do rozmów. Został sporządzony operat szacunkowy. Ostatecznie spotkaliśmy się w połowie drogi. W tym roku wpłynęło od koncernu do spółki 542 tys. zł brutto.
A co z dłużnikami? – Wisi te 12 mln na zobowiązaniach najemców powyżej 12 miesięcy. Jest szansa na odzyskanie tej kwoty? – dopowiadała radna. Kochanowicz wyjaśniał: – W miarę możliwości prowadzimy windykację. Jeśli potencjalnego dłużnika stać na spłatę, próbujemy się dogadywać. Najczęściej jednak sytuacja jest ciężka, a te długi powiększały się przez lata. Już na starcie jako spółka, w spadku po zakładzie budżetowym, przejęliśmy dług 5,5 mln zł. W ubiegłym roku zwindykowaliśmy prawie 1,3 mln zł. Zakładamy, że w tym będzie to kwota ok. 1 mln zł. Wszystko zależy od sytuacji materialnej naszych dłużników. Czasem te porozumienia mogą wydawać się śmieszne. Ktoś ma 50 tys. długu. Przychodzi i mówi, że będzie spłacał po 100 czy 200 zł. Tych rat jest mnóstwo. Może dojść do sytuacji, że dłużnicy już nie będą żyli, a długi pozostaną. Następca prawny nie będzie chciał przejąć mieszkania z długiem. Długi są wygenerowane na lokalach stanowiący własność gminy. To są też ludzie biedni, o niskich dochodach. Pokazują odcinek emerytury. Mówią, że jeśli wpłacą, to nie będą mieli na leki. Ten komornik zajmuje 50 zł z wynagrodzenia, renty czy emerytury. Ale zdarza się, że udaje się komuś spłacić przy pomocy rodziny. Póki się to nie przedawnia, próbujemy w jak największym stopniu odzyskiwać długi. Te nowe są w Zarządzie Budynków Komunalnych od lipca 2016 r.