– Czas z tymi nagrobkami zrobił swoje – mówi Jerzy Skarżyński ze stowarzyszenia Starówka Płocka. A po chwili wylicza, że w ramach corocznej akcji Ratujmy "Płockie Powązki" udało się odnowić już ponad 40 nagrobków. Wszystko dzięki ofiarności płocczan i zapałowi ludzi, którzy o te stare, wręcz wiekowe mogiły, chcą walczyć. Wydrzeć je spod upływu czasu dla kolejnych pokoleń.
Każdy z nagrobków ma ponad 100 lat. Wiceprezes płockiego Sądu Okręgowego, członek pierwszych władz Towarzystwa Spożywczego i Kasy Pożyczkowej „Zgoda” oraz członek Towarzystwa Wioślarskiego, Marian Zglinicki zmarł 28 listopada 1907 r., z kolei Piotr Pawłowski, artysta, malarz i fotograf, odszedł do wieczności 21 grudnia 1882 r. O ile do tej pierwszej mogiły łatwo trafić (prace niemal na ukończeniu), wystarczy tuż za kaplicą pójść alejką i odnaleźć ją po lewej stronie, o ile do tej drugiej – tyle że po prawej stronie – trochę trudniej. Alejka jest ta sama, ale grób znajduje się w głębi. Jest wręcz wciśnięty między inne mogiły. Niewysoki, by nie rzec, niepozorny. Jeden z tych zapomnianych, osadzonych wśród współczesnych nagrobków.
Interesujące jest to, że według Aleksandra Macieszy grób Pawłowskiego miał się nie zachować. Był w błędzie, chociaż faktycznie nie przetrwał w całości. – Mniej więcej od 40 cm w górę to oryginał – dodaje prezes stowarzyszenia „Starówka Płocka”.
– Grób znajduje się w tym samym miejscu, w którym był. Czas jednak zrobił swoje – rozkłada ręce Jerzy Skarżyński. – Był kiepski fundament.
Grób Pawłowskiego to już 41. realizacja. Prace wykonała warszawska firma Imag. Nie jest to zresztą ich pierwszy wkład w odrestaurowanie płockich nagrobków.
Już wiadomo, że 42. realizacją będzie grób ojca Wacława Lachmana, który zmarł w 1885 r.