Mowa o drodze na Nowe Rumunki, zaraz za hotelem Rusałka w Grabinie, na którą skręca się z ruchliwej drogi krajowej nr 60. Zanim otwarto nowy most, większość jadących do Zaździerza, Koszelówki i innych okolicznych miejscowości wybierała tę trasę, potem nieco się poluźniło, ale i tak jest tam spory ruch. Spory, ale powolny - asfaltowa nitka prowadząca niczym korytarz między gęsto zalesionymi pagórkami jest tak wąska, że niezbędne są specjalne zatoczki, by mogły się na niej minąć jadące w przeciwnym kierunku samochody. Gęste zalesienie terenu sprawia, że wieczorem i w nocy jezdnię spowijają egipskie ciemności. Na dodatek teren jest pagórkowaty. Niejeden kierowca, przemierzając tę trasę z duszą na ramieniu, bo ciemno, niemożliwie wąsko, góra-dół, co chwila ostry zakręt, zastanawia się, kiedy wreszcie coś się tam zmieni.
Takie same pytania stawia sobie od kilkunastu lat mieszkanka Nowych Rumunek, która zgłosiła do nas po tym, jak dowiedziała się, że już niedługo ma powstać ścieżka rowerowa łącząca gminę z Płockiem. - Rozumiem potrzeby rowerzystów, ale przecież są pilniejsze rzeczy do zrobienia, jak choćby ta droga - uważa nasza rozmówczyni. - To nie jest jakaś nic nieznacząca ścieżynka leśna, którą pies z kulawą nogą nie chodzi. A tymczasem prace na drodze ograniczają się do łatania dziur i wyrw żużlem. Ileż lat przyjdzie jeszcze czekać na jej gruntowną modernizację?
Przede wszystkim - w opinii naszej czytelniczki - nieodzowne jest poszerzenie drogi. Bo nie chodzi tylko bezpieczeństwo kierowców, ale również dzieci, które tamtędy maszerują na przystanek w Grabinie. O choćby wąziutkim poboczu nie ma mowy, o chodniku w ogóle nie wspominając. - Można oczywiście iść skrótem, przez las, ale nie jesienią czy zimą, gdy zalega błoto i zaspy - podkreśla nasza rozmówczyni. - Łąck się rozwija, mają powstać ścieżki rowerowe, a o nas w Nowych Rumunkach i innych wsiach w okolicy jakby wszyscy zapomnieli. Mamy XXI wiek, gmina powinna się starać, by i mieszkańcy, i turyści mieli zapewnione bezpieczeństwo i wygodę.
Zbigniew Białecki, wójt Łącka odpiera: - To właśnie teraz jest bezpiecznie, koszmarnie zrobi się na tej trasie po poszerzeniu jezdni. I w tej opinii nie jest odosobniony - niektórzy mieszkańcy gminy również uważają, że dzięki temu, że droga jest wąska i kręta, kierowcy jeżdżą wolniej, ostrożniej. Boją się, że po jej poszerzeniu, dróżka zamieni się w tor wyścigowy. Ich opinię o tym, że droga jest bezpieczna, zdają się potwierdzać policyjne statystyki - jak dowiedzieliśmy się od rzecznika prasowego płockiej komendy, Krzysztofa Piaska, od początku 2011 r. jeśli chodzi o wypadki (nie kolizje), policja nie zanotowała na tej drodze ani jednego tego typu zdarzenia.
Jednak w tym sporze silniejsze okazały się głosy tych mieszkańców i kierowców, którzy domagają się poszerzenia drogi . - Jest demokracja, zrobimy tak, jak chce większość - mówi Zbigniew Białecki. - Dlatego już trwa opracowywanie dokumentacji, ten etap powinien być gotowy do końca bieżącego roku.
Władze gminy chcą, by w ramach inwestycji droga została poszerzona tak, by zmieściły się na niej równocześnie dwa samochody. Z pewnością będzie tam wciąż obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/godz. Z kolei nieco wyżej, na pagórkach, zostanie wykonana ścieżka pieszo-rowerowa. - Jesteśmy liderem, jeśli chodzi o ścieżki rowerowe, to naturalne, że i tutaj, w tym urokliwym miejscu, nie mogło zabraknąć drogi dla rowerzystów - chwali Zbigniew Białecki.
Trudno w tej chwili szacować koszty, ale w urzędzie gminy przypuszczają, że modernizacja drogi i budowa ścieżki pieszo-rowerowej pochłonie ok. 700 tys. zł.
Z zapowiedzi wójta wynika, że inwestycja powinna być gotowa w ciągu dwóch lat. Szybciej, bo już za dwa miesiące, ma się zakończyć budowa ścieżki rowerowej prowadzącej wzdłuż drogi krajowej nr 60 od Grabiny do Stada Ogierów w Łącku.