reklama

Kibice: To nie była nasza wina

Opublikowano:
Autor:

Kibice: To nie była nasza wina - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNa Facebooku ukazało się oświadczenie w sprawie czynnej napaści na funkcjonariuszy ochraniających mecze, przedstawiające szczegółowo wersję zdarzeń z nocy 14 na 15 sierpnia. Podobny list znaleźliśmy w redakcyjnej skrzynce. Rzecznik płockiej policji odmówił komentarza, ponieważ wciąż toczy się postępowanie prowadzone przez prokuraturę.

Na Facebooku ukazało się oświadczenie w sprawie czynnej napaści na funkcjonariuszy ochraniających mecze, przedstawiające szczegółowo wersję zdarzeń z nocy 14 na 15 sierpnia. Podobny list znaleźliśmy w redakcyjnej skrzynce. Rzecznik płockiej policji odmówił komentarza, ponieważ wciąż toczy się postępowanie prowadzone przez prokuraturę.

Kilkakrotnie informowaliśmy o kolejnych zatrzymaniach w związku z pobiciem dwóch funkcjonariuszy płockiej komendy przez grupę kilkorga kibiców. Przypomnijmy: jak relacjonował rzecznik płockiej policji, Piotr Jeleniewicz, w nocy z 13 na 14 sierpnia na Zielonym Jarze grupa chuliganów napadła na dwóch funkcjonariuszy po służbie. Napastnicy mieli w mundurowych po cywilnemu rozpoznać policjantów, którzy zabezpieczają mecze Wisły Płock. Zaatakowanym policjantom udało się rozgromić bandę, agresorzy rozpierzchli się we wszystkich kierunkach. Jak wynika z nieoficjalnych, ale pewnych informacji, jednym ze sprawców napaści był zatrzymany, a następnie uniewinniony w związku ze sprawą flagi z przekreślonym sierpem i młotem 28-letni kibic Wisły Płock. Zaraz po nocnej napaści zatrzymano dwóch ze sprawców, potem następnych czterech. Decyzją sądu pięciu z nich siedzi w areszcie tymczasowym, jeden z napastników został objęty policyjnym dozorem. Jak informuje rzecznik płockiej policji, po miesiącu od tego zdarzenia, w ręce mundurowych wpadł kolejny mężczyzna podejrzewany o udział w tym zdarzeniu. 22-latek od miesiąca ukrywał się przed stróżami prawa, policji udało się go zatrzymać 12 września ok. 5.00, gdy wychodził ze swojego mieszkania na Podolszycach. Za czynną napaść na funkcjonariusza publicznego grozi do 10 lat za kratkami, wobec mężczyzn zastosowano areszt tymczasowy.

Do tej pory sprawa – przynajmniej publicznie – nie budziła kontrowersji. Teraz znów zawrzało jak w ulu. Wszystko za sprawą relacji zamieszczonej na portalu społecznościowym na Facebooku, którą znaleźliśmy również w naszej skrzynce mailowej.

Autor w odpowiedzi na artykuły prasowe i internetowe związane z tą sprawą, przedstawia relację z perspektywy – jak pisze – „naocznych świadków, niepowiązanych z policją” (nazwisk ani roli „świadków” w zdarzeniu oświadczenie jednak nie zawiera, więc trudno rozważać jego wiarygodność). Zaczyna się tak jak w relacjach prokuratury i policji: „Do zdarzenia doszło między 1. a 2. w nocy na osiedlu Zielony Jar”, ale dalsza część wersji wydarzeń różni się w sposób diametralny od tej, którą znamy z płockiej policji. Autor relacji twierdzi, że policjanci po służbie, którzy jak podaje policja - padli ofiarą napaści, byli agresywni, prawdopodobnie pijani i klnąc jak szewcy wyzywali w bardzo wulgarnych słowach siedzących przy stolikach pod parasolkami młodych mężczyzn, a kiedy ci ostatni podeszli do nich i będącej w ich towarzystwie zataczającej się kobiety, zostali przez nich brutalnie pobici. W szczegółowej relacji zostało opisane również to, co działo się później, między innymi szczegóły zatrzymania siedmiu osób.

Rzecznik płockiej policji, Piotr Jeleniewicz zaznaczył, że nie może komentować treści tego oświadczenia, ponieważ wciąż toczy się postępowanie prowadzone przez prokuraturę. Zapewnił, że z relacją zapozna komendanta płockiej policji.

A tymczasem oświadczenie cieszy się rosnącą popularnością, na Facebooku „lubi” je już prawie 700 osób. Wywołało burzę komentarzy. Dla znacznej części komentujących cała relacja stała się oczywiście pretekstem do wyrażenia w bardzo niecenzuralnych słowach swojej nienawiści do policji jako takiej, co w następujących słowach skwitował jeden z internautów: „piszcie więcej obraźliwych treści, to pokażecie, jak bardzo jesteście świadomi, o co walczycie i na pewno to coś da. Powodzenia”.

Jednym z ciekawszych wątków całej zażartej dyskusji jest polemika między policjantem a stającymi w obronie zatrzymanych kibiców internautami. Paweł, policjant, podkreśla, że publikowanie oświadczeń na Facebooku, przekrzykiwanie się i wulgarne inwektywy pod adresem policji na niewiele się zdadzą – sprawę rozstrzygnie przecież sąd. A poza tym, że „policja nikogo nie bije bez przyczyny, a wiadomo, że każdy teraz będzie mówił co innego, żeby bronić własnego tyłka.” Adam odpowiada mu: jest sens, społeczeństwo musi wiedzieć, jak było naprawdę, muszą usłyszeć, że policjanci byli pijani, że zaczęli od brutalnych wyzwisk i agresji. Paweł próbuje ostudzić piętrzące się emocje: dobrze się wstrzymać z osądami, ocenami i wydawaniem wyroków. Policjant tez człowiek, ma prawo się po służbie napić, a że „policjantem się jest, a nie bywa” to zawsze trzeba reagować na łamanie prawa. Z ust – jak sam siebie nazywa – „gliniarza” padają też mocne słowa pod adresem hiphopowych wokalistów: że to przez nich „dzieciaki mają w głowach siano”, to przez tych „pseudoartystów” młodzież traktująca muzyków jak autorytety pała nienawiścią do stróżów prawa. Pozostali dyskutujący zarzucają policjantowi zbytnią idealizację środowiska „kolegów po fachu” , polecają polskie filmy, wskazują, że i wśród policjantów zdarzają się wybryki, pijaństwo, korupcja, bijatyki, rozróby. Zadają mnóstwo pytań, np. czy jeśli policjant jest pod wpływem alkoholu powinien podejmować interwencję. Policjant odpowiada na rozemocjonowane pytania. - Policjant to taki sam człowiek jak górnik, piekarz czy lekarz i też ma prawo popełniać błędy. Jeśli tak było w tym przypadku to winni zostaną ukarani – zapewnia i zachęca: zaczekajmy z ocenami na prawomocny wyrok sądu. Jeden z kibiców dziękuje policjantowi: „Dzięki że chociaż przeczytałeś zeznania naszych świadków”. Jest miło i prawie merytorycznie.

Niestety, dyskusja nie kończy się na pozdrowieniach – ktoś uderza w wysokie tony, policjant odpowiada mocniej, na zakończenie pojawia się obustronna konkluzja, że mimo właśnie przebytej całkiem kulturalnej polemiki i tak dyskutujący stoją i będą stali po dwóch stronach barykady. A szkoda, może warto byłoby wreszcie ten topór wojenny zakopać. Zanim dojdzie do tragedii.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE