reklama

"Karę śmierci orzekam rzadko." Sędzia Igor Tuleya w Płocku [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

"Karę śmierci orzekam rzadko." Sędzia Igor Tuleya w Płocku [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościStudia prawnicze to w jego przypadku przypadek, forma ucieczka przed powołaniem do wojska. Małżeństwo z rozsądku. Później była inspiracja "Firmą" i Tomem Cruisem, chęć zostania adwokatem, ale skończyło się na aplikacji sędziowskiej. Dziś sędzia Igor Tuleya orzeka w wydziale karnym w Sądzie Okręgowym w Warszawie i jest jedną z twarzy sporu pomiędzy środowiskiem sędziowskim a rządem.

Studia prawnicze to w jego przypadku przypadek, forma ucieczka przed powołaniem do wojska. Małżeństwo z rozsądku. Później była inspiracja "Firmą" i Tomem Cruisem, chęć zostania adwokatem, ale skończyło się na aplikacji sędziowskiej. Dziś sędzia Igor Tuleya orzeka w wydziale karnym w Sądzie Okręgowym w Warszawie i jest jedną z twarzy sporu pomiędzy środowiskiem sędziowskim a rządem.

O sędzim Tulei zrobiło się głośno, kiedy w 2013 roku wydawał wyrok w głośnej sprawie dr Mirosława G., kardiochirurga podejrzanego o przyjmowanie łapówek. Sędzia skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata za przyjmowanie korzyści majątkowych od pacjentów, ale skrytykował przy tym sposób prowadzenia śledztwa przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. 

- Przesłuchania nocne, przesłuchania następujące po sobie budzą jednoznaczne skojarzenia. Nawet nie z latami 80., ale z przesłuchaniami stosowanymi w latach 40. i na początku 50., w czasach najgłębszego stalinizmu - uzasadniał w 2013 roku sędzia Igor Tuleya. 

Krytyka reformy 

Igor Tuleya do Płocka przyjechał w czwartek, od 18.00 trwało spotkanie w sali koncertowej Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki. Sala pękała w szwach. Przez kilkadziesiąt minut sędzia odpowiadał na pytania Marty Smolińskiej, płocczanki i prawniczki, na której zaproszenie przyjechał do Płocka, a następnie widowni. Przez dwie godziny trwała dyskusja, m.in. o skuteczności reformy sądownictwa.

- Politycy rzadko słuchają praktyków. Podejrzewam, że tak samo jest w innych dziedzinach życia, jak np. w służbie zdrowia. Tak było za poprzedniej koalicji, tak jest i dzisiaj. Ewidentnie jednak czasy, w których żyjemy, są ciężkie. Warto pamiętać, że środowiska prawnicze organizują się. Parę miesięcy temu odbył się już II Kongres Prawników Polskich. Były przedstawione konkretne propozycje zmian. Przez ostatnie cztery lata pracowali w ramach zespołów społecznych i również opracowują konkretne projekty. Przedstawiono chociażby reformę sądów administracyjnych, żeby pracowały szybciej. Podobne rozwiązania zaproponowano w sądach karnych i cywilnych. Czy rządzący będą chcieli skorzystać z tego dorobku? To już inna kwestia. Z reguły politycy nie korzystają z naszych pomysłów i robią to po swojemu - mówił Tuleia. 

Sędzia krytycznie odnosił się do reformy sądownictwa, ale jednocześnie podkreślał, że jego wizja nie jest jedyną, choć, jak mówił, podobnie myśli większość sędziów. Zaznaczył, że cofanie skutków "naprawy" zmian w sądownictwie będzie trwało i nie jest to kwestia jednej ustawy. Wierzy jednak, że uda się to zrobić szybciej. 

- Nie należy stawiać znaku równości między niezależnością sądów i niezawisłością sądów. Niezależność sądów jest związana z trójpodziałem władzy, to jest zapisane w Konstytucji. Władza sądownicza powinna być niezależna od ustawodawczej i wykonawczej, ale wszystkie są tak samo ważne. Jeśli któraś z tych władz zostaje zachwiana, państwo opierające się na trzech filarach zaczyna się chwiać. Taka sytuacja dzisiaj - wymiar sprawiedliwości nie jest szanowany, a prawomocne wyroki sądowe nie są respektowane - przywoływał. 

Niezawisłość sędziego opisał jako brak nacisku z jakiekolwiek strony - zwierzchników, władzy czy mediów. Krytykował wprowadzone zmiany, m.in. rzeczników dyscyplinarnych i sędziów, którzy poszli "kompromisy w zamian za stanowiska". Wspominał, że dziś całe postępowanie dyscyplinarne względem sędziów zależy od polityków, a tak nie było nigdy po 1989 r. 

- Niektóre działania rzeczników dyscyplinarnych czy sędziów zamieszanych w aferę hejterską w ministerstwa wskazują na to, że powinni być zweryfikowani w uczciwym postępowaniu dyscyplinarnym, które wykaże, czy nadal powinni być sędziami czy też nie - opowiadał. - Minister sprawiedliwości wybiera rzeczników, może inicjować postępowania dyscyplinarne... Jeszcze rok temu stawialiśmy się na wezwania. W momencie kiedy okazało się, że w grupie hejtującej sędziów są rzecznicy dyscyplinarni, stawienie się uznajemy za niestosowne. Gdybym dziś dostał wezwanie, to bym się nie stawił. Odpowiedziałbym przed sądem, ale nie przed osobą, która sama powinna mieć zarzuty dyscyplinarne. 

Bronił się też przed zarzutem, że sędziowie nie powinni brać udziału w takich spotkaniach i udzielać się medialnie. Wskazywał, że nie ma to nic wspólnego z polityką i nie łamią zapisu art. 178 Konstytucji. 

- Krajowa Rada Sądownictwa, kiedy jeszcze działała, na ostatnim posiedzeniu w marcu 2018 r. podjęła uchwałę nakazującą sędziom mówienie wprost o wartościach, które są bliskie wszystkim sędziom i prawnikom. KRS wzywała nas do obrony niezależności i niezawisłości - przywoływał. - Proszę zobaczyć, że łatkę polityków otrzymali lekarze rezydenci, nauczyciele czy rodzice dzieci niepełnosprawnych. 

Obecną KRS Tuleya nazwał "neo-KRS", bo nie reprezentuje sędziów, a polityków. 19 listopada Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma wydać wyrok ws. powołania nowego składu Krajowej Rady Sądownictwa. Jeśli podważy zmianę, według oceny Tulei może to postawić pod znakiem zapytania decyzje wydawane przez ten organ. Używał nawet słowa "rewolucja" w odniesieniu do systemu prawnego. 

Chwile słabości 

W trakcie dyskusji padło pytanie: skąd bierzesz siłę? 

- Z przekonania, że mamy rację - odpowiedział, po czym dodał pół żartem, pół serio. - Nikotyna... dalej już może nie będę wymieniał. Oczywiście, widzimy mankamenty naszego środowiska - kontynuował na poważnie. - To nie tak, że są tylko nieskazitelni sędziowie. Jest nas 10 tys. w Polsce, w każdej grupie zawodowej znajdą się czarne owce. Są sędziowie głupi, leniwi... Środowisko jest źle odbierane, bo język sali sądowej jest niezrozumiały dla obywatela. 

Dodał, że sam dziwi się niektórym wyrokom i uderzył się w pierś. - Może takie spotkania robimy zbyt późno? Może trzeba było to robić już wiele lat temu? - pytał retorycznie. 

W trakcie spotkania sędzia odpowiadał też na pytania dotyczące zagadnień prawa, zadawanych przez młodych prawników. Odniósł się m.in. do kwestii kary śmierci.

- Karę śmierci orzekam rzadko - uśmiechał się. - Nasz kodek karny jest jednym z surowszych. Oczywiście zdarzają się sprawy, bardzo brutalne zbrodnie... Przyznaję się, że pojawiają się myśli, czy kara śmierci nie powinna wrócić. To są jednak chwile słabości, osobiście jestem przeciwnikiem. 

Odniósł się też do art. 60 kodeksu karnego, czyli nadzwyczajnego złagodzenia kary, potocznie zwanego "małym świadkiem koronnym". 

- Sama idea jest słuszna, ale praktyka sądowa pokazuje, że jest nadużywana. Akty oskarżenia są oparte tylko na zeznaniach świadków koronnych i są weryfikowane dopiero na etapie postępowania sądowego. W ostatnich latach linia orzeczenia sądów wyższej instancji jednak się zmienia, sądy są ostrożniejsze - odpowiedział. 

Miasto tłumaczy się w prokuraturze

W pewnym momencie głos w dyskusji zabrał prezydent Andrzej Nowakowski. Podziękował Igorowi Tulei za bycie "charakternym". Prezydent mówił też, że Polska jest ciągle demokracją

- Okazuje się, że jest tylko cienka linia i Polska przestanie być krajem demokratycznym, bo sądy zostaną zniszczone. Jak pan widzi przyszłość? W niedawnym wywiadzie powiedział pan, że kolejny może być przeprowadzany w celi. Mam podobne obawy, o siebie również - mówił Nowakowski. 

Prezydent przywołał sytuację z kampanii wyborczej, kiedy to, ówczesny kandydat a dziś poseł, Jacek Ozdoba oskarżył Andrzeja Nowakowskiego o wynajęcie w trybie bezprzetargowym lokalu osobie związanej z fanpejdżem "Sok z buraka". 

[ZT]23564[/ZT]

- Każde z tych zdań było kłamstwem, co następnego dnia wytłumaczyłem na konferencji prasowej. Kilka dni temu z prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim otrzymałem pismo, żebym się tłumaczył. Postępowanie zostało wszczęte. Czy jest jakieś światełko w tunelu czy pewnego dnia obudzimy się sąsiadami? - pytał Nowakowski. 

[ZT]23565[/ZT]

- W Płocku jest bardzo piękny zakład karny, ale nie przypuszczam, żebym do tak uroczego jak Płock miejsca trafił. Wierzę, że uda się obronić niezawisłość i niezależność. Wierzę, że sądy nie dadzą się złapać, a sędziowie wyjdą z tego wyłącznie wzmocnieni. To nie będą sędziowie, którzy sądzili w latach 70. i 80. i wielu z nich miało złamane kręgosłupy - odpowiedział. 

Jak mówił, pozostaje pokojowo protestować, pokazywać "jakiej Polski chcemy w czasie wyborów".

- Kontrola obywatelska powinna trwać, bo każdej władzy trzeba patrzeć na ręce. Nie tylko tej, która jest dziś, ale także tej, która będzie jutro - mówił. - Każdy z nas może mówić o tym, w czym czuje się mocny. Ja mogę próbować mówić o prawie, ktoś o czymś innym, na czym się zna i wszyscy na tym zyskujemy - zakończył. 

Spotkanie trwało dwie godziny.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo