29 dni protestu lekarzy rezydentów nie przyniosła rezultatu. Medycy zapowiadają więc inną formę, która może być dużo dotkliwsza dla wszystkich.
Wczoraj w Płocku zakończyła się sześciodniowa głodówka medyków, a dziś została przerwana w całym kraju.Formuła protestu głodowego wyczerpała się i nie przyniosła rezultatów. Protest jako taki się jednak nie kończy, a od 1 stycznia jego skutki możemy odczuć wszyscy.
- Od dzisiaj zapowiadamy masowe wypowiadanie klauzuli opt-out, czyli przestajemy pracować niebotyczną liczbę godzin niezgodnie z kodeksem pracy - zapowiedział Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów. - Przestajemy być zmęczeni, łatać dziury systemowe, traktować pacjenta jako cyfrę, tak jak każe nam Narodowy Fundusz Zdrowia. Od dzisiaj stawiamy na jakość.
Co to oznacza dla pacjentów? To żadna tajemnica, że lekarzy w Polsce jest za mało. Lekarze rezydenci biorą dodatkowe dyżury nie tylko żeby dorobić, ale też żeby uzupełnić braki kadrowe. A te są ogromne. Wystarczy wspomnieć, że niektórzy głodujący w Płocku musieli przerwać protest, bo szli na dyżur. Zwyczajnie nie miał ich kto zastąpić. Jeśli wszyscy lekarze rezydenci wypowiedzą nadgodzinowe prace, może się okazać, że niektóre placówki zostaną sparaliżowane. Nocne Pomoce Lekarskie, Szpitalne Oddziały Ratunkowe czy przychodnie - to tu braki kadrowe łatają przyszli specjaliści. Czy system się zawali? Tego wykluczyć nie można.