reklama

Jedni chcą euro, drudzy zapowiadają obronę złotego. Inni mówią: Poczekajmy

Opublikowano:
Autor:

Jedni chcą euro, drudzy zapowiadają obronę złotego. Inni mówią: Poczekajmy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościCzy i kiedy powinniśmy wprowadzić euro zamiast złotówek? – Czy za 10 lat, aby zarabiać w euro, będziemy musieli wyemigrować? - zapytano w piątek kandydatów do Parlamentu Europejskiego podczas debaty "Młodzi w Europie" w auli ratusza.

Czy i kiedy powinniśmy wprowadzić euro zamiast złotówek? – Czy za 10 lat, aby zarabiać w euro, będziemy musieli wyemigrować? - zapytano w piątek kandydatów do Parlamentu Europejskiego podczas debaty "Młodzi w Europie" w auli ratusza.

Zwolennikiem przyjęcia euro jest Marcin Marzec (Wiosna).

– Ale najlepszego czasu nie określę, pozostawiłbym tę kwestię ekonomistom. Nie było nigdy debaty z prawdziwego zdarzenia. Na taką debatę czekam.

Barbara Husiew (Kukiz'15) przekonywała:

– Jestem przeciwna. Odbieranie złotówki zabiera nam cząstkę suwerenności. A jeśli będzie taka wola decydentów, wówczas powinna odbyć się debata publiczna.

Kaja Godek (Konfederacja Korwin, Liroy, Braun, Narodowcy) wspomniała, że zgodnie z Traktatem Lizbońskim powinniśmy przyjąć euro, ale nie ma sprecyzowanej daty.

– Jesteśmy jedynym ugrupowaniem, które mówi "nigdy". Suwerenność walutowa jest gwarancją prowadzenia suwerennej polityki gospodarczej. Państwa starej Unii ucierpiały na wprowadzeniu euro. Euro może być korzystne dla gospodarek innych krajów, ale nie dla polskiej gospodarki. Będziemy zawsze bronić polskiego złotego i ma pozostać naszą walutą.

Za wprowadzeniem euro opowiadał się Dariusz Rosati (Koalicja Europejska):

– To korzystne posunięcie dla państwa i polskich rodzin, gwarantuje szybszy rozwój i bezpieczeństwo. To kwestia 30-40 mld zł, które płacimy w dodatkowych kosztach wymiany walut, wyższych stóp procentowych, zabezpieczenia przed ryzykiem kursowym dlatego, że mamy własną walutę. Albo płacimy 40 mld, ale mamy własną walutę i pani Godek będzie się z tego cieszyła, albo ludzie powiedzą nie, chcemy 40 mld na służbę zdrowia albo wyższe emerytury. 19 państw jest w strefie euro. Wszystkie straciły suwerenność? Wyjdźmy wreszcie z XIX wiecznej historii pieniądza. Zajrzyjcie do statystyk cen w poszczególnych krajach, do danych Eurostatu. Wprowadzenie euro nie powoduje wzrostu cen. To mity i stereotypy służą partii rządzącej do tego, aby Narodowy Bank Polski, jak pan Kaczyński zażąda, dodrukował 10 czy 15 mld zł na kolejne prezenty rządu. 

Według Doroty Olko (Lewica Razem) wejście w tym momencie do Eurolandu jest ryzykowne.

– Przypomnijmy sobie kryzys w Grecji. To nie XIX w., to było niedawno. Dostała wsparcie z Unii Europejskiej, ale kosztem polityki zaciskania pasa. Brakuje wspólnej polityki podatkowej, inwestycyjnej, czy socjalnej, która jest bezpiecznikiem w momencie kryzysu.

Marzec oceniał, że stawianie znaku równości między suwerennością a własną walutą jest „za daleko idące”. – W PRL był złoty polski, ale z tą suwerennością to już tak niekoniecznie nam dobrze wychodziło.

Natomiast Barbara Husiew dodała, że najwięcej korzyści z euro czerpią Niemcy. Zwróciła się do Kai Godek: – Pani powiedziała, że Konfederacja jest jedynym ugrupowaniem, które nie chce euro, a przecież to ja wcześniej podkreślałam, że Kukiz'15 jest przeciwny wprowadzeniu euro w Polsce. Zrozumiałabym to jeszcze, gdyby mnie tu nie było...

Godek odparła: – Rzeczywiści Kukiz 15, pod wpływem poglądów głoszonych przez Konfederację, pewne rzeczy sobie przyswaja i wpisuje do swojego programu. To znaczy, że mamy dobry program. Czy państwo chcecie, aby stopy procentowe w państwa kredytach ustalała Rada Polityki Pieniężnej czy unijny urzędnik?

Rosati mówił: – Odsetki od kredytów w strefie euro to 2 proc., w Polsce 5-6 proc. Tak jest od wielu lat. Rząd grecki nieodpowiedzialnie się zadłużał na 140 proc. PKB i rząd polski idzie podobną drogą. Politycy PiS są przeciwni euro, ale proszę sprawdzić oświadczenia majątkowe ich posłów.  W jakiej walucie trzymają oszczędności, w złotówkach czy euro? – pytał. Olko dopowiadała, że rząd grecki zachowywał się nieodpowiedzialnie. – Chodzi mi o pewne narzędzia, aby z kryzysem sobie poradzić. Pomysły były. To instytucje unijne na wiele rzeczy nie pozwalały.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo