reklama

Jak w bloku. Na parterze mieszkają…świnie

Opublikowano:
Autor:

Jak w bloku. Na parterze mieszkają…świnie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTakich rewelacji dowiadują się dzieci ze swoich książkowych nagród. Nasz czytelnik, rodzic trzecioklasisty, jest i rozbawiony, i oburzony.

Takich rewelacji dowiadują się dzieci ze swoich książkowych nagród. Nasz czytelnik, rodzic trzecioklasisty, jest i rozbawiony, i oburzony.

Nasz czytelnik, dumny tata zdolnego trzecioklasisty z jednej z płockich podstawówek, podziwiał nagrody syna, laureata 18.edycji Międzyszkolnej Ligi Przedmiotowej. Zaczął czytać ze swoją pociechą ilustrowaną encyklopedię i… ręce mu opadły. - Czy ktoś to w ogóle czytał, zanim kupił i dał dzieciom? Przecież to jest stek bzdur! Część jest w ogóle niejasna, pytania nie pasują do odpowiedzi, a część po prostu idiotyczna - denerwuje się pan Józef i na potwierdzenie czyta nam wybrane na chybił trafił fragmenty. Naprawdę trudno zachować powagę. Na przykład w odpowiedzi na pytanie „W czym las deszczowy przypomina blok mieszkalny?” czytamy: „(…) w każdej warstwie drzew żyją inne gatunki zwierząt, zupełnie jak ludzie zamieszkujący wysokie bloki. „Piwnicę” stanowi ciemne, wilgotne dno dżungli, zamieszkane przez żywiące się roślinami termity, dżdżownice i kraby lądowe. Na „parterze” dzikie świnie i antylopy żywią się spadającymi z drzew owocami i same stają się łupem dzikich kotów”.

Potem jest jeszcze zabawniej. Za odpowiedź na pytanie „Dlaczego jasne kolory ostrzegają o zagrożeniu?” ma służyć takie oto pogmatwane wytłumaczenie: „Wiele stworzeń zamieszkujących lasy deszczowe polega na swoim jaskrawym ubarwieniu, zamiast na kamuflażu. Skóra tej zatrutej strzały zawiera wystarczającą ilość trucizny, by zabić dużego ptaka. Myśliwi używają jej do zatruwania swoich strzał. Jednak trucizna jest bezużyteczna, jeśli żaba jednak zostanie zjedzona. Dlatego też jej jaskrawe ubarwienie ma ostrzegać drapieżniki, że żaba jest trująca i powinni ją zostawić w spokoju. - No i czy to nie jest stek bzdur? - pyta retorycznie nasz czytelnik. Rzeczywiście, zrozumienie wywodu o zatrutej strzale, myśliwych i zjedzonej lub niezjedzonej żabie mające być odpowiedzią na pytanie, dlaczego jasne kolory ostrzegają o zagrożeniu, przekracza intelektualne zdolności niejednego dorosłego.

Autorzy encyklopedii porywają się również na dzieło wyjaśnienia małemu brzdącowi, co to jest komputer. Jest to mianowicie „urządzenie, które bardzo szybko radzi sobie z liczbami. W przeciwieństwie do kalkulatorów, (które także mają do czynienia z liczbami) komputer można zaprogramować, by wykonywał różne zadania”. W miarę jasne? To teraz odpowiedź na pytanie o mikroczipy: „Mikroczip wbudowany jest w mały obwód elektroniczny wraz z tranzystorami, diodami, rezystorami i kondensatorami. Cały obwód - zwany układem scalonym - jest umieszczany w plastikowym pudełku, które może zostać podłączone do większego obwodu”. I tak dalej. Trudno odgadnąć, w jaki sposób dziecko, które zdaniem autorów bez odwołania się do przykładu struktury (najwyraźniej również socjologicznej) bloku nie ogarnie umysłem takich zagwozdek jak piętrowa budowa lasu, pojmie, czym jest mikroczip z jego obwodami, tranzystorami, rezystorami i kondensatorami?

Jednym słowem, czytając „encyklopedię” można po prostu boki zrywać. Z drugiej jednak strony sprawa jest o tyle poważna, że wpisuje się w szerszy kontekst: zalewa nas cały ogrom zupełnych gniotów, co dla edukacji naszych pociech może okazać się katastrofalne w skutkach. Dość wymienić tylko kontrowersje wokół najnowszych podręczników do historii. Dlatego nasz czytelnik w myśl zasady „zaszyj dziurkę póki mała” bije na alarm już teraz. I pyta: dlaczego Ratusz funduje dzieciom takie nagrody?

W Ratuszu dowiedzieliśmy się jednak, że Urząd Miasta owszem, sponsorował książki dla laureatów ligi, ale ich nie wybierał, za to odpowiadał główny organizator, czyli Szkoła Podstawowa nr 3. O to, dlaczego kiedyś uczniowie mogli się cieszyć fachowymi słownikami i pięknymi wydaniami dzieł polskiej i światowej klasyki, a teraz dostają nagrody pokroju opisanej encyklopedii, zapytaliśmy dyrektorkę szkoły. Czy problem tkwi w tym, że jest za mało pieniędzy na nagrody? Bożena Rulak wyjaśnia, że oczywiście nauczyciele sprawdzają zawartość książek, ale w sytuacji, gdy laureatów jest tak wielu (organizatorzy przewidywali, że podobnie jak w ubiegłych latach będzie ok. 75 nagrodzonych uczniów , a okazało się, że miejsca na podium zajęło ponad 110 asów) nie zawsze wszyscy będą usatysfakcjonowani, zwłaszcza że przy takiej ilości zwycięzców nagrody muszą być nieco tańsze. Ale - podkreśla dyrektorka - tańsze nie znaczy mniej wartościowe. Dodaje też, że akurat jeśli chodzi o zagadnienie piętrowej budowy lasu zazwyczaj przedstawia się je za pomocą metod wyobrażeniowych, a analogia z budową bloku jest w tym przypadku bardzo pomocna i od lat stosują ją nauczyciele. Nasza rozmówczyni podkreśla również, że książka, o której mowa, została opracowana zgodnie z nową podstawą programową.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE