reklama

Jak nasz prapradziadek spędzał święta

Opublikowano:
Autor:

Jak nasz prapradziadek spędzał święta - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOczywiście nasi przodkowie nie śpiewali „Jingle bells”, nie składali e-życzeń z wyginającym śmiało ciało pulchnym i brodatym św. Mikołajem na Facebooku i nie wieszali w każdym kącie kolorowych lampek. Ale również stroili dom i bardzo dbali o obrzędowość. Już tradycyjnie skansen w Sierpcu zaprasza do wspólnej wyprawy w świat Bożego Narodzenia przed wiekami.

Nasi przodkowie nie śpiewali „Jingle bells”, nie składali e-życzeń z wyginającym śmiało ciało pulchnym i brodatym św. Mikołajem na Facebooku i nie wieszali w każdym kącie kolorowych lampek. Ale również stroili dom i bardzo dbali o obrzędowość.  Już tradycyjnie skansen w Sierpcu zaprasza do wspólnej wyprawy w świat Bożego Narodzenia przed wiekami.

Udostępniana tradycyjnie w 10 izbach z przełomu XIX i XX wieku oraz wnętrzach dworskich wystawa „Boże Narodzenie na Mazowszu” od lat cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem zwiedzających. Dzięki niej możemy wyobrazić sobie, jak gospodynie przygotowywały święta, nie mając pod ręką mikrofalówki i piekarnika z termoobiegiem, otwartych do 22.00 hipermarketów i produkowanych seryjnie bombek. Ekspozycja przybliża współczesnemu człowiekowi dawną obrzędowość świąteczną, ukazuje, jak nasi przodkowie przygotowywali się do wigilii i świąt, co jedli, jak stroili swoje domy i jakie rytuały, przechowywane od pokoleń i często sięgające jeszcze czasów pogańskich, miały zapewnić pomyślność.

Bialusieńki obrus, pod nim obowiązkowo sianko, obok choinka obwieszona orzechami, jabłkami, piernikami i słomianymi ozdobami własnej roboty i zawieszona tuż pod sufitem, gdy w chałupie było mało miejsca - to charakterystyczne cechy świątecznego wystroju skansenowskiej izby. - Jednak zanim do Polski dotarły choinki, w kątach izb umieszczano snopy niewymłóconego zboża, udekorowane światami, czyli ozdobami wykonanymi z opłatka o różnorodnych kształtach - opowiada Agnieszka Jezierska - Chalicka z Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu.

Rzuca się w oczy również puste miejsce przy stole, które - choć przyjęło się uważać, że zostawia się dla zagubionych wędrowców - tak naprawdę w tradycji Mazowsza symbolizuje pamięć o zmarłych członkach rodziny. - Nasi przodkowie głęboko wierzyli, że dusze ich bliskich przybywają podczas wieczerzy wigilijnej. Nie wolno było zachowywać się głośno i nieostrożnie, zakazane było też szycie i przędzenie, ponieważ groziło to zranieniem przebywającej w domu duszy. Przed zajęciem miejsca przy stole, domownicy strzepywali ręką niewidzialnego ducha z krzesła – opowiada Robert Rumiński z działu etnograficznego sierpeckiego muzeum.

Wystawa prezentuje także wieczerzę wigilijną sprzed lat. Co jedli nasi przodkowie? - Dawniej typowymi mazowieckimi potrawami wigilijnymi były: kapusta z grochem, kluski z makiem, kapusta z grzybami, barszcz grzybowy, zupa z suszonych owoców, ziemniaki z wody, racuchy zwane słodziakami, ryby, pierogi z kapustą i grzybami, czy rwaki – ręcznie wyrabiane kluski - mówi Agnieszka Jezierska-Chalicka.

Jak widać, część tradycyjnych potraw, głównie tych z grzybów, maku i kapusty pałaszujemy i my, ale o części nasze podniebienia dawno już zapomniały. Jeszcze mniej we współczesnych świętach różnego rodzaju rytuałów i obrzędów. - Jednym z nich był zwyczaj polegający na kruszeniu kolorowego opłatka do koszyka z sianem i obdzielanie nim zwierząt w stajni czy stodole na znak pojednania - zdradza Agnieszka Jezierska-Chalicka. - Fragment opłatka lądował też w studni, gdyż zabieg ten zapewnić miał zdrową wodę. W jednej z izb można będzie ujrzeć grupy kolędnicze, które według tradycji odwiedzały gospodarzy sąsiednich domostw. Warto wymienić chociażby grupę z gwiazdą, chłopców z szopką, Trzech Króli oraz Herodów. Grupy te przyjmowano chętnie wierząc, że ich życzenia mają magiczną moc sprawczą. Za śpiewanie kolęd nagradzano członków grup łakociami, potrawami z wigilijnego stołu, a nawet drobnymi pieniędzmi.

Fragment ekspozycji ukazuje także przygotowania do świąt. Oczywiście nasi przodkowie na chwilę przed Wigilią nie latali jak kot z pęcherzem po hipermarketach w poszukiwaniu dorodnego karpia, krojonego chleba z odpowiednią datą ważności albo pasującej do reszty bombki, którą w poprzednie święta stłukł nieświadom kłopotu kocur. Za to spokojnie i bez tego gorączkowego szału łuskali w kącie izby fasolę, piekli chleby i serniki, gotowali szynkę z kością, przygotowywali pochodnię do wyjścia na pasterkę i z papieru wycinali choinkowe ozdoby albo kleili światy z opłatków.

Magię świąt sprzed wieków można poczuć w sierpeckim skansenie do końca lutego 2012.

Fot. D. Krześniak. Oprac. MR, na podst. materiałów MWM i UMWM

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE