W sobotniej inscenizacji bitwy pod Grunwaldem, upamiętniającej zwycięstwo wojsk polsko-litewskich nad krzyżackimi w 1410 r. wzięło udział prawie 1500 rekonstruktorów. W tym gronie znalazła się także trójka płocczan z Płockiej Grupy Rekonstrukcyjnej.
Płocczanie stacjonowali w obozie gościnnej Chorągwi Ziemi Łęczyckiej.
- Wróciliśmy na pola Grunwaldu po dłuższej przerwie - mówi Arkadiusz Grzeszczak z PGR. - Kiedyś braliśmy udział w inscenizacji większą ekipą, ale jakoś nam nie do końca ten wyjazd pasował. To duża impreza, wielki biznes, ale nie dla rekonstruktorów, bo dla nas oznacza dużo pracy i spore koszty.
Inscenizacja bitwy to tylko kulminacja kilkudniowej imprezy. Pod Grunwald przyjechało nie tylko ok. półtora tysiąca rekonstruktorów, ale także osoby zajmujące się rzemiosłem, odtwarzaniem dawnych technik kulinarnych a nawet średniowieczną modą. To największa impreza tego typu w Polsce.
- To fakt, w żadnym innym miejscu rekonstruktorów nie ogląda tak liczna widownia - dodaje Arkadiusz Grzeszczak. - Plusem jest także klimat obozów historycznych, do tego kramy wystawców z Polski i zagranicy. Z drugiej strony na innych imprezach czy turniejach otrzymujemy przynajmniej wyżywienie. Tu o wszystko musimy martwić się sami, nawet o słomę czy drewno.
Zanim widzowie obejrzeli główne, godzinne widowisko, zaprezentowali się tatarscy zwiadowcy. Sygnał do rozpoczęcia inscenizacji dały wystrzały z bombard. Był król Władysław Jagiełło, był książę Witold. A później wszystko potoczyło się zgodnie z planem i prawdą historyczną: wygrały wojska polsko-litewskie.
Pod Grunwaldem były też inne atrakcje. Wśród imprez towarzyszących znalazły się m.in. koncerty muzyki dawnej, widowiskowe Mistrzostwa Polski w Walkach Rycerskich, turniej w bule, rozgrywki średniowiecznej piłki i szachów, warsztaty gier planszowych i chorału gregoriańskiego, turniej bardów, a także msze św. w oprawie średniowiecznej.