Na szczytach bloków nadal wiszą tabliczki ze starą nazwą ulicy Gwardii Ludowej. Stara nazwa jest nawet na lampach przy drzwiach do klatki schodowej albo na przystankach autobusowych, chociaż nie obowiązuje już niemal od czterech miesięcy. Mamy też nowe tablice z prawidłową nazwą Narodowych Sił Zbrojnych. Kiedy ktoś zrobi z tym porządek?
Najpierw była ustawa, która niczym skuteczna miotła spowodowała usunięcie niektórych nazw z płockich ulic. Radni głosowali pod koniec czerwca. Wprowadzono 11 zmian, chociaż tylko jedna zmiana, nowa nazwa dla ul. Gwardii Ludowej, wzbudziła najwięcej emocji i zarazem dodatkowych propozycji, które i tak przepadły w toku głosowania. Jedni byli tym usatysfakcjonowani, drudzy już niekoniecznie (w tym mieszkańcy, którzy prosili radnych o wysłuchanie ich argumentów). W rezultacie jedyne, co jeszcze zmieniono pod koniec sierpnia, to doprowadzenie do skrócenia nazwy ul. 11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych do Narodowych Sił Zbrojnych, dopuszczając skrót NSZ. To by było na tyle, jeśli chodzi o radnych. Reszta należała już do urzędników, a czasem do prasy, bo zdarzały się pytania, aby komuś podpowiedzieć, czy nadal mamy w Płocku ul Gwardii Ludowej. Chyba nie ma się czemu dziwić, bo do tej pory można mieć z tym problem.
Kiedy jeszcze obowiązywała nazwa 11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych, na przystankach znalazły się rozkłady ważne od 29 lipca 2017 roku z błędną nazwą ulicy Gwardii Ludowej. Podawane trasy na wyświetlaczu w autobusie, np. na linii nr 22, także informowały, że można wysiąść na ul. Gwardii Ludowej.
We wrześniu pojawiły się nowe tablice z nazwą ulicy Narodowych Sił Zbrojnych w ramach Systemu Informacji Miejskiej. Wystarczyło się jednak obrócić i spojrzeć na szczyt bloku, a tam nadal nazwa Gwardii Ludowej. Zupełny mętlik. Mało tego, w minioną sobotę na przystanku z systemem dynamicznej informacji pasażerskiej raz wyświetlała się nazwa ul. NSZ, by za chwilę powrócić do starej nazwy Gwardii Ludowej. Jeśli jednak spojrzeć do rozkładów jazdy w aplikacji na urządzenia mobilne, tam już była prawidłowa nazwa ulicy.
- Komunikacja Miejska musi uzyskać 416 zaświadczeń na wykonywanie transportu publicznego – odpowiada nam Hubert Woźniak z zespołu prasowego Ratusza. - Jest to taki dokument, który każdy kierowca autobusu musi mieć. Pozornie urzędowy banał, ale każde takie zaświadczenie kosztuje. Do tego Komunikacja Miejska musi wymienić 1001 tabliczek z rozkładami jazdy na 322 przystankach – co, jak podliczyła spółka, będzie kosztowało około 6,5 tys. zł.
W Ratuszu przyznają, że to wszystkie dostosowania wymagają czasu i nie wiedzą, kiedy się zakończą. Mają nadzieję, że do końca roku. Ostatnio zmieniano trasy jazdy autobusów na wewnętrznych wyświetlaczach w pojazdach spółki przewozowej, podobnie jak dopiero niedawno wykonano korektę na stronie internetowej, usuwając z rozkładów nieaktualne nazwy ulic (dopisując te stare w nawiasie).
To po stronie spółki, a co po stronie Ratusza? - Musimy zmienić tablice z nazwami przystanków, które są teraz przygotowywane, ale koszt ich wymiany jest minimalny – twierdzi Hubert Woźniak. - Należy także przeprogramować dwie tablice elektroniczne z systemem dynamicznej informacji pasażerskiej. Nie umiem powiedzieć jeszcze, ile to będzie kosztowało – przy czym ostatnim razem Urząd Miasta płacił za przeprogramowanie jednej takiej tablicy tysiąc złotych. - Będziemy negocjować tę kwotę - dodaje.
Problemów jest znacznie więcej.
- Prezydent w piśmie zapewniał, że zmiana nazwy ulicy nie wiąże się z koniecznością zmiany żadnych dokumentów urzędowych, praw jazdy i dowodów osobistych – skarży się pani, która mieszka przy dawnej ul. Wolskiego. - Ale i tak mnóstwo spraw trzeba załatwić osobiście – a dalej wylicza takie kwestie związane ze zmianą w adresie, jak umowy za prąd i gaz, oświadczenie do ZUS-u o zmianie adresu.
Korektę musiała zrobić w banku PKO BP, w przychodni lekarskiej, w PZU (umowa na ubezpieczenie), a jeszcze przecież zmiana adresu będzie dotyczyła Urzędu Skarbowego, chociaż akurat w tym przypadku dopiero przy kolejnym zeznaniu podatkowym. A jakby tego było mało, podała znajomej swój nowy adres, czyli ul. Stanisława Zgliczyńskiego. Doszło do pomyłki i korespondencja została wysłana na ul. Zglenickiego.
To jednak nie wszystkie konsekwencje zmian, o czym będzie także na najbliższej sesji, 24 października i nie będzie to już kwota kilku tysięcy złotych do pokrycia. Na sesji uchwała w sprawie zmiany nazwy ulicy zostanie zmieniona, dodając zapis: - Zwalnia się od uiszczenia opłaty za wydanie nowego prawa jazdy osoby, które są zobowiązane ubiegać się o wydanie tego dokumentu z powodu zmian stanu faktycznego w zakresie adresu kierowcy, spowodowanych zmianami administracyjnymi w związku ze zmianą nazwy ulicy.
Dotyczy to również wydania dowodu rejestracyjnego. Szacunkowy koszt wymiany dokumentów (do pokrycia przez urząd) wynosi 99 tys. 795 zł (w tym dowody rejestracyjne – 42 tys. 510 zł, prawa jazdy – 57 ty. 285 zł).
Na wspomnianej ul. Gwardii Ludowej mamy stare tablice z numerami bloku. Nazwa ulicy jest nawet na lampach.
- Wiemy, że mogą wprowadzić w błąd – mówią w administracji Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej. - Niebawem będą nowe. Już zostały zamówione.
Fot. Karolina Burzyńska / Portal Płock
Fot. Pismo z UMP do mieszkańców z lipca 2017 roku