Trwa 28. sesja Rady Miasta Płocka. Od godziny rajcy debatują o odpadach. Zgodnie ze znowelizowaną ustawą za gospodarkę odpadami odpowiedzialna będzie gmina, w Płocku – od 1 lipca 2013 r. Obecnie świeci od właściciela nieruchomości (gospodarstwa domowego) odbierają specjalistyczne firmy, im płacimy. W przyszłym roku, od lipca, opłaty trafią do gminy, a ona w przetargu wyznaczy odbierających nieczystości.
- Ile będą płacić mieszkańcy, jaka będzie metoda naliczania należności za wywóz śmieci? I co się stanie z pracownikami firm, które do tej pory zajmowały się tą sprawą, na przykład z miejskiej Sity? Czy zostaną przyjęci do Urzędu Miasta Płocka? - dociekała radna PiS Wioletta Kulpa.
- Zatrudnianie pracowników w Ratuszu odbywa się na zasadzie konkursu, nie możemy przejmować pracowników z prywatnych firm – zaznaczył prezydent Nowakowski. - A opłaty? Metraż mieszkania jest najprostszy, ale na 50 mkw. może mieszkać jedna osoba, a może i sześć. Szukamy metody sprawiedliwej.
Do tej pory odbiorem nieczystości w Płocku zajmują się Sita, Remondis i Eko Maz, ale mają zlecenia i spoza miasta. Ile będziemy płacili od lipca przyszłego roku, jeszcze nie wiadomo. Miasto zostanie podzielone na cztery sektory. - Nie wszystkie firmy, które poprosiliśmy o przekazanie danych, udzieliły nam odpowiedzi, zasłaniają się tajemnicą. Wiemy, że stawka waha się od 10 do20 zł na mieszkańca, w lipcu przyszłego roku może to być 14-15 zł, może troszkę mniej – prorokują w Ratuszu. - Będą dwie stawki, niższa dla odpadów selekcjonowanych.
Przy stawce ok. 15 zł od osoby miesięcznie to w skali miasta 2 mln zł co miesiąc. - Czy po pół roku, gdy okaże się, że nie kosztuje to aż 2 mln zł, to będziemy korygowali w dół? - pytał radny SLD Arkadiusz Iwaniak.
- To radni ustalą stawkę, nie wiadomo, czy będzie to 15 zł, raczej około 12 zł. To stawka podstawowa, a będzie niższa, gdy ktoś zadeklaruje, że będzie prowadził selektywną zbiórkę odpadów, na przykład 9-10 zł. A my będziemy to kontrolować – precyzował Nowakowski. - Po kwartale będziemy mieli wiedzę, jak sytuacja wygląda, czy możemy obniżyć stawkę w kolejnym roku. Nie przewidujemy tu szalonych podwyżek i obciążeń dla mieszkańców. Ale jeśli po rozliczeniu okaże się, że zebraliśmy za mało, to trzeba będzie dopłacić z budżetu miasta.
Problemem może być windykacja, egzekucja należności od właściciela nieruchomości. - A może jakieś dopłaty z budżetu miasta? To by nam się opłaciło, miasto byłoby czystsze – pytał radny PO Grzegorz Lewicki.
Prezydent był sceptycznie nastawiony: - Możemy ustalić stawkę nawet na 1 zł od osoby miesięcznie, a potem dopłacać grube miliony. Jak w Wodociągach, gdy brakowało 12 mln zł! I zwolnimy mieszkańców od płacenia, a zabraknie na inwestycje, za chwilę zajmujemy się budżetem na 2013 rok.