Nie zdążyliśmy się nacieszyć atrakcjami na świeżo wyremontowanej promenadzie, a po nowej lunecie nie ma już śladu. Było to drugie podejście wandali - tym razem, niestety, skuteczne.
To nie pierwszy raz, gdy złodziejom i wandalom wadzi nowość na płockiej skarpie. Nie minęło bowiem kilka dni od oficjalnego otwarcia wyremontowanej alejki spacerowej biegnącej od hotelu Starzyński do płockiej fary, gdy złodzieje pierwszy raz próbowali dobrać się do ustawionej na promenadzie lunety. - Wtedy jednak jedynie odkręcili urządzenie i próbowali się dostać do pojemnika na monety - relacjonuje Hubert Woźniak z biura prasowego Ratusza.
Do odkręconej lunety przyjechał wówczas pracownik Muniserwisu, który chciał zabezpieczyć urządzenie, by nie zginęło. Wprawdzie nie obyło się bez małych kłopotów, bo ów pracownik został zatrzymany przez policjantów jako podejrzany o usiłowanie kradzieży lunety, ale koniec końców wszystko się wyjaśniło. Na koniec pracownicy Muniserwisu jeszcze solidniej przykręcili urządzenie, by zabezpieczyć je przed zakusami wandali.
Wszystko na nic - przedwczoraj Bogu ducha winna luneta znów stała się celem ataku wandali. - Została zdemontowana łącznie z fragmentem kolumny, a ponieważ widać, że są to uszkodzenia mechaniczne, nie ma mowy o naprawie w ramach gwarancji - rozkłada ręce Hubert Woźniak. - W tej chwili nie wiemy jeszcze, kiedy luneta wróci na swoje miejsce ani ile będzie kosztowała naprawa.
Fot. Emil Grochowski, Szymon Łabiński/Portal Płock