Kibice piłkarscy zbierają przeróżne pamiątki: koszulki, szaliki, proporczyki. Niewielu jednak jest ludzi, którzy mogą pochwalić się, że mają setki biletów ze spotkań swojego ukochanego klubu. Mariusz w swoich zbiorach ma dziesiątki, a nawet setki biletów z meczów Wisły Płock. Cały czas szuka tych ze spotkań, które odbyły się w Płocku w latach 70.
Dla większości kibiców mecz to przede wszystkim widowisko sportowe. 60 czy 90 minut spędzone na hali lub stadionie, później dyskusje o formie swoich ulubieńców, poziomie sędziowania, jakości serwowanych posiłków albo po prostu historiach dnia codziennego. Dla Mariusza Krupskiego ważne jest coś jeszcze. Skrawek papieru, który większość kibiców tuż po wyjściu ze stadionu wyrzuca do kosza. Od ponad 20 lat kolekcjonuje bilety z meczów Wisły Płock, SPR Wisły Płock, a także innych drużyn, które gościnnie rozgrywały swoje spotkania na stadionie im. Kazimierza Górskiego.
Zaczęło się w 1998 roku. Na pierwszy mecz z Lechem Poznań 7-letniego Mariusza zabrał tata. 14 października Nafciarze wygrali Pucharze Polski z Kolejorzem 2:1, a jedną z bramek strzelił wówczas Radosław Sobolewski. Choć w kolejnej rundzie Nafciarze musieli uznać wyższość Stomilu Olsztyn, to pasja do płockiego sportu została zaszczepiona na dobre, a niespodziewanie wizyta przy Łukasiewicza 34 stała się początkiem bodaj największej w Płocku kolekcji biletów. 22 lata później jest w niej już ponad 1400 biletów i 250 programów meczowych, a do tego wydruki składów meczowych, afisze, proporczyki. Zebranie tak pokaźnej kolekcji wymagało nie lada wysiłku.
- To więcej niż hobby. To pasja. Od ponad 20 lat systematycznie powiększam swoje zbiory. Potrafię wiele godzin wpatrywać się w monitor, przeszukując internet w poszukiwaniu brakujących egzemplarzy, niekiedy nawet do białego rana - uśmiecha się.
Lata mijały, a wizyty na stadionie przy ul. Łukasiewicza i na hali „Chemika” stały się stałym punktem weekendowych planów, choć tam bywało różnie. Klub z Ireneuszem Jeleniem, Vahanem Geworgianem czy Dariuszem Gęsiorem w składzie zajął 4. miejsce w lidze w 2004 roku, by zaledwie dwa lata później znów spaść do I ligi, a nawet niżej. Zdarzały się także wyjazdy, zwłaszcza wtedy, gdy Wisła na nowo budowała swoją markę w II lidze wschodniej.
Z upływem lat pojawiały się też coraz większe możliwości w pozyskiwaniu biletów. Trzeba podkreślić, że niektóre są naprawdę unikatowe, a ich zdobycie wymagało uszczuplenia oszczędności.
- Oczywiście zdobycie biletów z lat 70. czy 80. nie byłoby możliwe bez wsparcia innych osób, płocczan, którzy często bezinteresownie wspierają moją kolekcję oraz kolekcjonerów z całego kraju i zagranicy. Choć w Płocku nie spotkałem się z innymi kolekcjonerami biletów, to w trakcie giełd pamiątek sportowych miałem okazje wielokrotnie osobiście poznać osoby, z którymi na co dzień wymieniam jedynie maile. Lista osób, które przyczyniły się do rozwoju mojej kolekcji z pewnością zajęłaby kilka kartek. Bardzo cieszy mnie fakt, że na tej liście znalazłyby się także osoby związane z płockim sportem: pracownicy Klubu, prezes Jacek Kruszewski czy legenda płockiego szczypiorniaka – Krzysztof Kisiel - wylicza.
Dużo udało się zebrać, ale wciąż są bilety, których w kolekcji brakuje. Znalezienie ich w internecie graniczy z cudem, a w ich poszukiwaniu Mariusz odwiedził targi w Warszawie, Łodzi czy Krakowie.
- Na ten moment zależy mi głównie na egzemplarzach sprzed 1995 roku. Od wielu lat moim głównym celem są bilety z meczów reprezentacji Polski, które odbyły się w Płocku w latach 70. - mówi.
Chodzi tu o pojedynki Biało-Czerwonych z Twente Enschede, Valencią i FC Sochaux. Spotkania odbyły się w latach 1974-1978. Do siatki zagranicznych rywali trafiali wówczas tacy gracze jak Grzeogrz Lato, Andrzej Szarmach, Kazimierz Deyna czy były selekcjoner Adam Nawałka... Po płockiej murawie biegali też zawodnicy Unionu Berlin czy belgijskiego Beerschot z Janem Tomaszewskim w składzie. Zdobycie któregokolwiek z tych biletów, a są dowody na to, że takowe istniały, byłoby spełnieniem marzeń. Paradoksalnie szansa wydaje się dość spora, bo te mecze oglądały z trybun tysiące płocczan. Na oficjalnej stronie klubu można znaleźć informację, że to właśnie w czasie spotkania z Twente Enschede padł nieoficjalny rekord frekwencji płockiego stadionu. Wynosi ponad 25 tysięcy widzów! Prawdopodobnie nigdy nie uda się go pobić.
- Wielu płocczan w czasach pandemii przeprowadza remonty, porządkuje mieszkania i piwnice. Znajomy kolekcjoner z Krakowa użył kiedyś określenia „makulatura”, aby jednym słowem opisać profil swojej kolekcji. Tak samo ja poszukuję wszelkiej „makulatury” związanej z Wisłą Płock – biletów, karnetów, programów meczowych, zaproszeń, legitymacji członkowskich. Liczę więc na to, że są płocczanie, którzy głęboko w szufladach posiadają bilety i programy z tych meczów. Być może wraz z ogólnopolską akcją #zostanwdomu ktoś znajdzie bilety których poszukuję? - zastanawia się Mariusz.
Praca przy kolekcji biletów Wisły Płock to teraz przede wszystkim żmudne uzupełnianie kolekcji o bilety i programy meczowe z aktualnie rozgrywanych spotkań. Pomagają przyjaciele i znajomi.
- Życie potoczyło się tak, że obecnie nie mieszkam w Płocku, ale cały czas mogę liczyć na przyjaciół obecnych na każdym meczu - uśmiecha się. - Mam poczucie, że na swój sposób pielęgnuję historię klubu - dodaje.
Wśród najcenniejszych zbiorów w swojej kolekcji wymienia bilet z meczu Polska – Rumunia z 6 kwietnia 1977 r., bilety i programy wyjazdowe z meczów Wisły i Petrochemii z przełomu lat 80. i 90., np. z Jagiellonią Białystok (1987), Anilaną Łódź (1988) czy Resovią Rzeszów (1991). Interesujące są także bilety z meczów z nieistniejącymi już drużynami, jak choćby Błękitnymi Kielce z czerwca 1993 r.
Ważną część kolekcji stanowią wyjazdowe bilety i programy z europejskich pucharów oraz zagranicznych turniejów, w których brała udział Wisła. Część zbiorów można oglądać na Facebooku i Twitterze.
- Jestem zainteresowany każdym egzemplarzem, którego nie mam w swoich zbiorach. Zwracam się głównie do starszych mieszkańców miasta, którzy sami pamiętają mecze sprzed kilkudziesięciu lat. Jeśli znajdą Państwo niepotrzebną „makulaturę” będę bardzo wdzięczny za wiadomość prywatną na którymś z portali społecznościowych lub poprzez Portal Płock – apeluje.
Dla Mariusza każdy nowy egzemplarz jest na wagę złota. Zwłaszcza starsze bilety są prawdziwym skarbem, bo choć nie miały tak kolorowej szaty graficznej jak obecnie, a wzór często nie zmieniał przez kilka sezonów, to właśnie ich zdobycie jest jest naprawdę trudne. To one sprawią największą radość i motywują do wytężonego wysiłku.
Poszukiwane bilety:
Polska - Twente Enschede 8.05.1974 r.
Polska - Valencia 13.04.1975 r.
Polska - Sochaux 17.05.1978 r.