reklama

Gazociąg powstaje, ale chętnych jest mało. Niektórzy mieszkańcy dostają odmowy

Opublikowano:
Autor:

Gazociąg powstaje, ale chętnych jest mało. Niektórzy mieszkańcy dostają odmowy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościGazociąg na lewym brzegu miasta staje się faktem, rury leżą już choćby pod ulicą Kolejową. Lada moment powstaną kolejne, ale przedstawiciele Polskiej Spółki Gazownictwa wskazują, że w niektórych ulicach zgłasza się zbyt mało klientów, wobec czego uzyskują decyzje odmowne. Rachunek ekonomiczny musi się zgadzać.

Gazociąg na lewym brzegu miasta staje się faktem, rury leżą już choćby pod ulicą Kolejową. Lada moment powstaną kolejne, ale przedstawiciele Polskiej Spółki Gazownictwa wskazują, że w niektórych ulicach zgłasza się zbyt mało klientów, wobec czego uzyskują decyzje odmowne. Rachunek ekonomiczny musi się zgadzać. 

Kwestia budowy gazociągu dla osiedli na lewym brzegu Wisły zjednoczyła radnych, zwłaszcza tych reprezentujących mieszkańców Radziwia, Gór, Ciechomic czy Pradoliny Wisły. Atmosfera na obradach sesji rady miasta dawno nie była tak przyjazna. Tomasz Kominek (PSL) i Teresa Kijek (PiS) dziękowali sobie wzajemnie,  Tomaszowi Żulewskiemu, dyrektorowi Miejskiego Zarządu Dróg, wiceprezydentowi Jackowi Terebusowi i wielu innym urzędnikom, którzy pomogli doprowadzić inwestycję do realizacji. 

- Po wielu latach, zdaje się 11, w 2019 roku na lewym brzegu zaczęła się realizacja zadania w terenie. Pamiętam jak dziś - 5 grudnia 2019 roku razem z radną Teresą Kijek mieliśmy uczestniczyć w wizycie studyjnej u burmistrza Jadczaka [burmistrz Gąbina - przyp. autora], celem obserwacji czy zadanie zostało wdrożone. Wtedy z umiarkowanym optymizmem wyjechaliśmy z wizyty. Zobaczyliśmy, że rurociąg idzie - wspominał Tomasz Kominek. 

Przypomnijmy, że trwająca inwestycja to 82 km nowego gazociągu, z czego 33 km na terenie Płocka, 25 km na terenie Łącka i 24 km na terenie Gąbina. Rura leży już pod ulicą Kolejową, która niedawno była remontowana i ten przykład podawała Teresa Kijek. 

- Doszło do wspólnej pracy ratusza, Miejskiego Zarządu Dróg, spółki [Polskiej Spółki Gazownictwa - przyp. autora], której "wyrwał się" ten etap. Wielka to była praca... Jestem dumna z mieszkańców na moim osiedlu. Pobrałam 100 sztuk wniosków, żeby przekazać wszystkim, że jest możliwość przyłączenia gazu. W ciągu tygodnia wszystko znalazło się w Ciechanowie. Dlatego spółka mogła na czas zaprojektować i zdążyć przez ukończeniem inwestycji miejskiej. Uciekliśmy przed gwarancją - przypominała Kijek. 

O co chodzi? Nowe drogi, a te na Radziwiu są w planach remontowych w najbliższych latach, mają gwarancję. Krótko mówiąc, nikt nie będzie rozgrzebywał świeżego asfaltu, żeby położyć pod nim gazociąg. Chociażby z tego powodu na gaz dłużej poczekają mieszkańcy ul. Dobrzykowskiej, bo ona jest objęta gwarancją do 2023 roku. Przy okazji uściślono, że gazociąg będzie poprowadzony od ulic "odchodzących" od Dobrzykowskiej, jak np. Wąska, Sannicka czy Gąbińska. 

Jak wskazywała Teresa Kijek, położenie gazociągu to jedno, a wykonanie do niego przyłącza to drugie. Dlatego trzeba zdążyć podpisać umowy na przyłącza jak najszybciej - dotyczy to chociażby mieszkańców ul. Zielonej. Kiedy ulice zostaną wyremontowane, a przyłączy nie będzie, wtedy gazociąg będzie bezużyteczny. 

Jak tłumaczyły przedstawicielki Polskiej Spółki Gazownictwa, odpowiedzialnej za budowę gazociągu, zainteresowanie mieszkańców lewobrzeżnej części miasta przyłączeniem gazociągu jest dość małe. 

- Patrząc na ponad 80 km projekt możemy ocenić, że wniosków mamy dość dużo. W rozłożeniu na konkretne ulice mogę powiedzieć, że na ulicę przypada 2-5 wniosków. Pokazuje to niewielkie zainteresowanie mieszkańców. Chcąc rozpatrzyć taki wniosek muszą zaistnieć dwa warunki: techniczny, który zakładamy, że mamy. Drugi to ekonomiczny. Na dziś na obecnym arkuszu analiz ekonomicznych wydajemy odmowy właśnie z takiej przyczyny. Oceniam, że gdyby było większe zainteresowanie mieszkańców danej ulicy, mogłoby to poprawić efektywność analizy ekonomicznej. Pozwoliłoby to nam podjęcie decyzji - odpowiedziała Wioletta Grzankowska z PSG na pytanie radnego Jerzego Seweryniaka dlaczego niektórzy mieszkańcy otrzymują odpowiedzi odmowne. 

Apelowała też do radnych o nagłośnienie wśród mieszkańców kwestii składania wniosków w jednej grupie. Rozproszone wnioski mogą po prostu przepaść. 

- Bardzo byśmy prosili państwa o nagłośnienie, żeby klienci składali wnioski w jednej grupie. Pozwoli to nam na podjęcie decyzji o przyłączenie. Oceniamy, że jeśli udałoby się nam zawrzeć umowy przyłączeniowe z klientami, zlecenie budowy wraz z przyłączami mogłoby obniżyć koszty dalszej realizacji - mówiła Grzankowska. Problemy są także inne. -  Mamy 10 wniosków, a z tej grupy zawieramy np. 4 umowy, bo w międzyczasie klienci rezygnują. Obserwujemy małe zainteresowanie. Nie wiem z czego to wynika, trudno nam to ocenić. 

Dlaczego niektórzy mieszkańcy mogą rezygnować? Jednym z powodów na pewno są pieniądze. Jak szacuje Tomasz Kominek, jednorazowo trzeba wydać ok. 20-25 tys. złotych. Są programy wsparcia - miejski i rządowy "Czyste Powietrze". Oba się nie wykluczają, w przypadku miejskiego nie ma także kryterium dochodowego. 

Maja Syska-Żelechowska, dyrektorka Wydziału Kształtowania Środowiska, wskazywała, że miasto od 2016 roku dofinansowuje wymianę pieców, a zasady od lat się nie zmieniają. 

- W tym roku wydamy pewnie ok. 300 tys. złotych. Praktycznie wszystkie wnioski składane przez mieszkańców są obsługiwane. Nie ma tu kryterium dochodowego - mówiła Syska-Żelechowska. 

W razie potrzeby, radni zapowiedzieli, że pula środków zostanie zwiększona. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE